środa, 31 października 2012

Podsumowanie października

Witam Was w ostatni dzień października :). Jak zwykle, dzisiaj chcę Wam przedstawić krótki spis moich dokonań czytelniczych.

W październiku przeczytałam następujące książki:
1. Stephen King - Dallas'63 - 857 str.recenzja
2. Khaled Hosseini - Tysiąc wspaniałych słońc - 432 str.recenzja
3. Marta Piechowicz - Nieb@jka - 308 str.recenzja
4. Monika Szczesiak - Hanka. Historia pewnego pałacu - 312 str.recenzja
5. Janina Zimirska - W drodze do domu - 227 str.recenzja
6. Jakub Filip de Wojtach - A miało być tak świetnie - 476 str.recenzja
7. Jodi Picoult - Bez mojej zgody - 528 str.
8. Andrzej Pilipiuk - Homo Bimbrownikus - 360 str.
9. Lucia Tancredi - Hildegarda z Bingen - 283 str.recenzja
10. Kurt Witzenbacher - Kadisz dla Ruth - 179 str.recenzja
11. Sara Shepard - Pretty Little Liars. Kłamczuchy - 278 str.

Łącznie przeczytałam 4240 strony, co daje prawie 137 stron dziennie. Z racji różnych zajęć nie sięgałam po książkę codziennie, więc tym bardziej mnie cieszy taki wynik.

Najgorsza książka: brak ;)
Najlepsza książka: jest kilka książek, które będę długo wspominała, ale pierwsze miejsce zdobywa "Tysiąc wspaniałych słońc"

Co planuję na listopad? Jutro ukaże się stosik, następnie recenzje książek przemieszane z postami paznokciowymi i kosmetycznymi bo zauważyłam, że cieszą się one Waszym zainteresowaniem :)

niedziela, 28 października 2012

Janina Zimirska - W drodze do domu

Tytuł: W drodze do domu
Autor: Janina Zimirska
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 227 


Powieścią Janiny Zimirskiej zainteresowałam się w chwili, gdy portal zaczytajsie.pl objął nad nią patronat. Historia oparta na faktach i akcja rozgrywająca się w dużej części w latach wojennych sprawiły, że wręcz nie mogłam się doczekać swojego egzemplarza od wydawnictwa i momentu, w którym będę miała czas na czytanie tej powieści. Moje pozytywne podejście potęgował fakt, że Janina Zimirska jest autorką wielu publikacji, więc wiedziałam, że mogę się spodziewać prawdziwego kunsztu pisarskiego. W swoim dorobku ma takie pozycje jak m.in. "Historia cała o tym, jak Zima ślub z Mrozem brała", "W starej dziupli… W starym drzewie…", "O dwóch braciach z Wietszyc", "W międzyczasie". Ja jednak spotkałam się z tą autorką po raz pierwszy. 

O wojnie i jej okrucieństwach mówi się wiele, ale temat zbrodni na Wołyniu jest rzadko poruszany. Młode pokolenie nie wie zbyt dużo o mordzie Ukraińców na Polakach i właśnie takie wspomnienia mogą nam przybliżyć te wydarzenia. Przenieśmy się więc do lat 40. ubiegłego wieku... Rodzina spędza popołudnie w domu, gdy nagle wpada grupa uzbrojonych ludzi. Ustawiają domowników pod ścianą i rozpoczynają ostrzał, aż do momentu, w którym zbroczone krwią ciała upadną martwe na ziemię. Dnie i noce spędzone na niespokojnym nasłuchiwaniu kroków nadchodzących wrogów, matki zmuszone przyduszać swoje płaczące dzieci tak, aby nie zostały usłyszane przez Ukraińców. Brak zaufania do sąsiadów i rodziny, gdyż każdy mógł być kolaborantem, strach, bieda i łzy. W takich realiach dorastało pokolenie dzisiejszych 60 - i 70 - latków, którzy nie byli pewni nadchodzącego jutra. Młodość została im zabrana przez okrutnych nieprzyjaciół. Niemniej jednak, we fragmentach jest pokazana młodzieńcza beztroska, pierwsze miłości, zabawy. Ludzie chcieli chociaż na chwilę zapomnieć o tym, co mogło ich spotkać w każdym momencie. 

Od samego początku widać, że tekst jest bardzo osobisty, autorka spisuje bowiem swoje własne wspomnienia, jest Julką - dziewczyną, która przeżyła tak wiele. Ucieczka z rodzinnej wsi, zesłanie na roboty do Niemiec, problemy rodzinne, choroby - to wszystko składa się na życie bohaterki. Czytelnikowi napewno spodoba się taka forma przekazywania historii, na przykładzie zwykłych ludzi, a nie przywódców mocarstw. 

Powieść, mimo że można ją zaklasyfikować do literatury obyczajowej nie jest lekturą łatwą. Traumatyczne przeżycia przelane na karty książki w połączeniu z językiem ukraińskim sprawiają, że możemy niektórych fragmentów nie zrozumieć. Mi, jako przedstawicielce pokolenia dopiero wchodzącego w dorosłość bardzo trudno było się wczuć w sytuację bohaterów, nie wyobrażam sobie uczestniczyć w takich wydarzeniach, jakie są przedstawione przez Janinę Zimirską. 

Podsumowując, książkę polecam każdemu czytelnikowi. Tym młodszym aby zapoznali się z tą okrutną historią, a tym starszym, aby poczytali o wydarzeniach, które miejmy nadzieję już nigdy nie będą miały miejsca.

Jeśli zainteresowała Was historia i postać autorki to zapraszam do zapoznania się z tym wywiadem klik

Moja ocena: 8/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

Powieść przeczytałam w ramach wyzwania




sobota, 27 października 2012

Lucia Tancredi - Hildegarda z Bingen. Opowieść o życiu naznaczonym łaską

Tytuł:  Hildegarda z Bingen. Opowieść o życiu naznaczonym łaską
Autor: Lucia Tancredi
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 283
Źródło okładki: http://www.poczytaj.pl/218003


"Hildegarda z Bingen" to kolejna pozycja wydana przez wydawnictwo Promic opowiadająca o życiu kogoś ważnego dla nauki i życia Kościoła. Tym razem mamy okazję zapoznać się z życiem i nauką skromnej zakonnicy, która żyła 800 lat temu. Autorka nie jest debiutantką, opracowała również biografię św. Moniki pt. "Ja, Monika".

Hildegarda otrzymała swój niezwykły dar już w wieku 5 lat. Podczas spaceru zobaczyła ciężarną krowę i bezbłędnie opisała wygląd nienarodzonego cielaka. Uznana była za czarownicę lub osobę chorą psychicznie. W rzeczywistości była prostą mniszką obdarzoną umiejętnościami, których wiele osób jej zazdrościło. Oprócz daru przewidywania wydarzeń potrafiła leczyć ludzi, znała się na ziołach, muzyce i administracji. Jako opatka w klasztorze w Bingen sprawnie zarządzała podległymi jej sprawami. Swoim mniszkom zalecała taniec, śpiew, radość w służbie Bogu. Było to nieco kontrowersyjne w epoce włosiennic i umartwiania się. Hildegarda nie bała się jednak opinii innych, śmiało dążyła do uzyskania praw, utworzenia nowego klasztoru i dostępu zakonnic do ksiąg znajdujących się w bibliotece.

Biografia jest napisana na podstawie tego, co Hildegarda opowiadała o sobie innym osobom. Z obrazu jaki rysuje się na kartach książki wyłania się postać wybitna, ale skromna. Mimo zażyłości łączących ją z władcami tamtych czasów nie przebrzmiewa ani pycha, ani zbytnia uległość. Jeśli nie zgadzała się z czyimś zdaniem to po prostu wyrażała to głośno, wszystko w imię dobrej sprawy. Lucia Tancredi barwnie i ciekawie opisała Hildegardę z Bingen. Nie nudzi nas zbędnymi opisami, zawiera za to zdanie mniszki na wiele tematów.

Co do wydania to jest bardzo charakterystyczne dla wydawnictwa Promic, posiada twardą oprawę i aneks na końcu książki zawierający najważniejsze wydarzenia z życia Hildegardy. Na całą powieść składa się  dużo rozdziałów oddzielających koleje losu bohaterki. Na okładce wykorzystano miniaturę przedstawiającą Hildegardę spisującą swoje wizje. Jest bardzo minimalistyczna, ale dobrze nawiązuje do ogólnej treści.

Komu polecam przeczytać? Wszystkim tym, którzy interesują się tematyką religijną, biografiami i chcą zapoznać się z naukami dotyczącymi miłości do bliźniego. Mnie te zagadnienia interesują, więc z zaciekawieniem czytałam tą książkę, do czego również i Was zachęcam :).

Moja ocena: 8/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

czwartek, 25 października 2012

Stephen King - Dallas'63

Tytuł: Dallas'63
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S - ka
Liczba stron: 857
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/114884/dallas-63


O Stephenie Kingu każdy mniej lub bardziej zapalony czytelnik słyszał chociaż raz. Nieustanne akcje promocyjne i informacje na blogach sprawiają, że coraz bardziej ten autor do mnie przemawia. "Dallas'63" kusiła mnie od czasu, kiedy zakładałam bloga, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie żeby się z nią zapoznać. Przeczytałam ją i dzisiaj, kiedy przemyślałam ją sobie na dobre, postaram się Wam przekazać moją opinię.

Głównym bohaterem powieści jest Jake Epping. W jego życiu nie układa się najlepiej: żona alkoholiczka postanawia się z nim rozwieść, kariera nauczyciela angielskiego to głównie nauczanie młodzieży, która jest obojętna na przekazywane treści. Pewnego dnia Al, właściciel knajpy wyjawia Jake'owi tajemnicę: na zapleczu jest portal, który przenosi do roku 1958. W związku z tym, chorujący na raka Al postanawia powierzyć misję przedostania się do lat 50. i uratowania życia prezydentowi Kennedy'emu młodszemu koledze. Jake, jako George Amberson zaczyna misję zmieniania przeszłości... Zadanie powstrzymania zamachowcy wydaje się proste, ale Amberson spotyka na swojej drodze kolejne przeciwności. Czy uda mu się uniemożliwić zamach na prezydenta, ocalić życie dziewczynce postrzelonej w lesie i rodzinie skatowanej przez nieobliczalnego ojca? 

No cóż,jest to moje już piąte spotkanie z twórczością Kinga, więc mogę co nieco stwierdzić na temat jego stylu, kreowania bohaterów i stopniowania napięcia. "Dallas'63" jest powieścią na bardzo wysokim poziomie, doskonale pasującą do tego, co wyobrażamy sobie o Stephenie Kingu. Liczymy na dobrze spędzony czas przy lekturze i absolutnie się nie zawiedziemy. 

Książka do cienkich nie należy, więc początkowo trochę przerażała mnie liczba stron. Wbrew pozorom, zakładka bardzo szybko lądowała na kolejnych stronach :). Pierwszoosobowa narracja jest prowadzona przez Jake w sposób świadomy, bohater zwraca się czasami do czytelnika. Pomaga nam to poczuć się przyjacielem, który słucha tej historii od głównego świadka i uczestnika wydarzeń. Dzięki temu możemy również bardzo dokładnie wgłębić się w psychikę Jake'a Eppinga, co dodaje walorów tej powieści. 

Co do wydania to wydawnictwo Prószyński i S - ka jak zwykle się postarało, książka jest dopracowana stylistycznie i ortograficznie, dzięki czemu czyta się ją zdecydowanie lepiej. Tekst jest podzielony na długie rozdziały wyznaczające najważniejsze części akcji. 

Bardzo trudno jest mi zaklasyfikować powieść do jakiejś grupy lub gatunku. Przeczytać ją może każdy, komu niestraszna jest grubość książki. Fani mrocznego strachu i grozy mogą znaleźć ulubione elementy w tej pozycji. Wątek romantyczny jest idealnie wyważony, nie jest go ani za dużo, ani za mało. Miłość George'a/Jake'a i Sadie jest dobrym tłem dla misji bohatera, nie dominuje lecz jest dla niego bardzo ważna. Nawet osoby lubiące biografie się nie zawiodą, gdyż pojawiają się odwołania do autentycznych postaci: prezydenta Kennedy'ego i jego zabójcy Oswalda.

Mnie osobiście książka porwała, razem z Eppingiem cofałam się do schyłku lat 50. i towarzyszyłam mu w jego niecodziennej misji. To wielka rzecz, kiedy autor potrafi w taki sposób zmanipulować (oczywiście w pozytywny sposób) czytelnika żeby wczuł się w dużym stopniu w akcję.
Po przeczytaniu tej powieści w naszej głowie kłębią się przeróżne pytania: czy warto cofnąć czas i zmienić bieg historii? Czy los jest nieubłagany i nie da się go zlekceważyć? Co by było gdyby...? Te pytania zostają otwarte, każdy musi sam sobie na nie odpowiedzieć.

Moja ocena: 10/10

wtorek, 23 października 2012

Kurt Witzenbacher - Kadisz dla Ruth

Tytuł: Kadisz dla Ruth
Autor: Kurt Witzenbacher
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 180
Źródło okładki: http://www.granice.pl/recenzja,kadisz-dla-ruth,5780


"Kadisz dla Ruth" jest opowieścią opartą na faktach. W latach 30. zaczęła się przyjaźń 8 - letniego Niemca z  dwa lata starszą Żydówką. Dzieci jeszcze nie miały w sobie tyle agresji i nienawiści, żeby opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron konfliktu.

Na uwagę zasługuje tutaj niemiecka rodzina Kurta. Mimo, że większość ich sąsiadów była ślepo zapatrzona w plany Adolfa Hitlera co do wprowadzenia jednej rasy panującej potrafili się temu sprzeciwić. Mimo wszystko przyjaźnili się z Ruth i jej rodzicami, spotykali się podczas żydowskich i ewangelickich świąt. Upada tutaj mit złego Niemca, który tak jak przywódca nienawidzi wszystkiego i wszystkich. W przypadku bohaterów bronią oni Żydów przed nieprzyjaciółmi, są przeciwni takim występkom jak "noc kryształowa", podczas której zostali oni zaatakowani, a mienie należące do Żydów zostało zniszczone.

Przyjaźń, która dla wielu była szokująca, na kartach książki staje się czymś bardzo naturalnym. Dwójka dzieci była ponad religię, narodowość i przeciwności. Początkowe nieporozumienia zostały szybko zażegnane i zastąpiła je najważniejsza wartość w życiu - przyjaźń. Mimo upływu lat wspomnienie dzieciństwa jest w przypadku autora bardzo silne, dokładnie odtwarza to co się wydarzyło i odcisnęło na jego życiu wyraźny ślad.

"Kadisz dla Ruth", z tego co zdążyłam zauważyć na blogach i stronach o książkach był długo wyczekiwaną przez czytelników publikacją. Wcale się temu nie dziwię, gdyż i mnie ta książka oczarowała. Wzięłam do ręki, usiadłam w ulubionej pozycji i czas się zatrzymał. Książkę odłożyłam dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. Mimo, że historia nie należy do lekkich to czytało się tą powieść naprawdę dobrze. W moim przypadku umiejscowienie akcji i bohaterowie przyczyniają się do wyższej oceny książki. Lubię książki z okresu XX wieku, a także interesują mnie ówczesne relacje i konflikty wynikające z nienawiści narodowościowej.

Podsumujmy: "Kadisz dla Ruth" jest powieścią krótką, ale zapadającą w pamięć. Jeśli chodzi o mnie, cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę i sądzę, że zasługuje na wysoką ocenę.

Moja ocena: 8/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

środa, 17 października 2012

Marta Piechowicz - Nieb@jka

Tytuł: Nieb@jka
Autor: Marta Piechowicz
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 308
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/153966/nieb-jka




Ostatnio zebrało mnie na czytanie romansideł. Wciąż nie mogę się przestawić na typowo chłodną, deszczową pogodę, chodzę zmęczona i niewyspana więc staram się sięgać po coś lżejszego do czytania. Nieb@jka jest właśnie taką lekką, nieabsorbującą książką. Z jednej strony Alicja, z drugiej Grzegorz. Ona rozstała się z narzeczonym, wyprowadziła do Gdańska i podejmuje pracę ekspedientki w sklepie odzieżowym. On rozwiódł się z żoną po ujawnieniu jej romansu, zawodowo zajmujący się leczeniem ludzi. Oboje postanawiają zakończyć swoją samotność poszukiwaniem kogoś odpowiedniego w świecie wirtualnym. Czy tych dwoje spotka swoją prawdziwą miłość? A może internetowe znajomości okażą się dla nich wielką pomyłką? Jeśli chcecie odnaleźć odpowiedź na te pytanie to zapraszam do lektury :))

W powieści został przedstawiony sposób na szukanie drugiej połówki. Często na nasze skrzynki pocztowe przychodzą wiadomości w stylu "Poznaj swoją miłość już dziś". Możemy tworzyć profile, rozmawiać z wirtualnymi znajomymi, ale tak naprawdę nigdy nie wiemy, kto jest po drugiej stronie. Autorka wspomina także i o tym, gdy do bohaterów zaczynają przychodzić wiadomości, których nie zawsze by sobie życzyli.

"Nieb@jka" nie jest literaturą wysokich lotów, ale czyta się ją przyjemnie. Wymagałam od niej historii o miłości z happy endem w tle i się nie zawiodłam. Marta Piechowicz przedstawia losy bohaterów z dwóch stron. Dzięki temu mamy szansę poznać psychikę ludzi, którzy poszukują szczęścia, miłości i bliskości. Powieść jest przewidywalna, wiemy co się stanie. Autorka również nie daje nam tajemnicy, wręcz sama uprzedza fakty stwierdzeniami w stylu: "Alicja jeszcze nie wiedziała że...". Nawet w typowych love story wolę choćby mały element zaskoczenia.

Co do bohaterów to cóż... I Alicja, i Grzegorz zostali dobrze i dokładnie przedstawieni, kibicowałam temu, żeby odnaleźli swoją drogę w życiu i spotkali prawdziwą miłość. Bardzo ciekawym doświadczeniem było wgłębić się w uczucia i psychikę mężczyzny - Grzegorza. Z założenia ocenia się tą płeć jako pozbawioną wrażliwości, obojętną na wiele sytuacji. Bohater jest inny: wrażliwy, czuły, cierpi po skrzywdzeniu przez żonę. Nie boi on się wyznawać tego co czuje i nie boi się swoich słabości. Dobrym pomysłem ze strony autorki było wprowadzenie psa jako przyjaciela człowieka. W przypadku lekarza stanowił on ważny element w życiu, zapełnił pustkę po rozstaniu.

W wypadku tej powieści nie mogę nie wspomnieć o wydaniu, które mi się wyjątkowo nie podobało. Czcionka jest bardzo malutka i ciężko się czyta kolejne rozdziały. Oczy bardzo szybko się męczą co przy częstych u moli książkowych wadach wzroku może być naprawdę czynnikiem, przez który odrzucimy tę pozycję. Format książki jest mniejszy od tego, z którym się zazwyczaj spotykamy, a cena wynosi 32 zł. Jest to zdecydowanie zbyt wysoka kwota za powieść, która może i jest napisana ciekawie, ale wydanie nie wzbudza zachwytu.

Podsumowując, ciężko mi powiedzieć czy polecam tę książkę, czy nie. Przeczytałam ją już kilka dni temu i nadal nie potrafię się zdecydować czy jestem na tak czy na nie. Jeśli zainteresowała Was ta historia to zachęcam żebyście przeczytali i wyrobili sobie własną opinię :).

Moja ocena: 4/10


Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki



Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę


Powieść przeczytałam w ramach wyzwania

poniedziałek, 15 października 2012

Wyzwanie "Polacy nie gęsi" i głosowanie na najlepszy serwis internetowy

Dzisiejsza notka to przedstawienie dwóch wydarzeń w książkowym świecie, którymi warto się zainteresować.

1. Pewna blogerka, AnnRK wymyśliła niedawno świetne wyzwanie. Polega ono na przeczytaniu 12 książek polskich autorów. Nasi rodzimi pisarze często są bezsensownie odrzucani przez czytelników, którzy wychodzą z założenia "polskie jest gorsze". Fakt, mamy w naszej literaturze buble, ale jest tak mnóstwo dobrych, wartościowych autorów piszących książki, które zapadają w pamięć na bardzo długo. Hanna Kowalewska, Małgorzata Musierowicz, Lena Najdecka, Anna Maria Jaśkiewicz, Katarzyna Michalak, Marta Gruszczyńska to tylko przykłady autorek, których książki czytałam w ostatnim czasie i bardzo mi się podobały. Nie wiem czemu, ostatnio nie wpadały mi w ręce powieści polskich autorów - mężczyzn, ale właśnie w związku z wyzwaniem postaram się to zmienić. Jeszcze nie bierzecie udziału? Zachęcam :). Bierzecie udział? Życzę powodzenia :).

Warunki wzięcia udziału:

Wyzwanie trwa od 12 października 2012 do 30 września 2013.
W tym czasie należy przeczytać przynajmniej 12 książek polskich autorów.
Do wyzwania można przystąpić w każdym momencie. Zgłaszamy chęć uczestnictwa pod tą notką lub zakładką "Polacy nie gęsi" podając nick i adres bloga.
Na swoim blogu zamieszczamy recenzję lub przynajmniej krótką opinię na temat każdego przeczytanego utworu biorącego udział w wyzwaniu.
Za każdym razem, gdy taka recenzja się u Was pojawi, dajecie mi o tym znać, a ja w zakładce "Polacy nie gęsi" zamieszczę do niej link.
U dołu recenzji napiszcie, że bierze ona udział w wyzwaniu - może zachęcicie innych do wzięcia udziału w projekcie?
Na górze notki jest baner z tytułem wyzwania, który możecie umieścić u siebie na blogu w notce recenzującej książkę lub w jednej z blogowych ramek. Nie jest to warunek obowiązkowy, ale będzie mi miło jeśli taki baner się u Was pojawi.
Dla uczestnika wyzwania, który spisze się najlepiej (czyli przeczyta najwięcej polskich książek, ale i będzie potrafił o nich ciekawie napisać, przewidziany jest drobny upominek)


Moje pierwsze recenzje książek polskich autorów pojawią się już w tym tygodniu :).

2. Na stronie Papierowy Ekran został ogłoszony konkurs polegający na wybraniu najlepszego serwisu internetowego o książkach. Zachęcam Was do zagłosowania na portal na którym często umieszczam swoje recenzje i z którym współpracuję czyli Zaczytajsie.pl  Jest to młody serwis internetowy ale nastawiony z przyjaźnią do autorów i odbiorców recenzji. Myślę, że wygrana lub wysokie miejsce Zaczytajsie.pl zmobilizowałoby innych ludzi kochających książki do zakładania blogów i portali poświęconych książkom Aby zagłosować kliknij TUTAJ i wpisz swój adres mailowy. Na głosujących czekają atrakcyjne nagrody :).

Nie, ani jedna, ani druga informacja nie są w żaden sposób wymuszane czy to przez AnnRK, czy przez portal. I tu i tu lubię zaglądać, a może ktoś dzięki temu wpisowi dostrzeże coś fajnego w tym naszym dużym czytelniczym świecie  :)

Przy okazji, przepraszam za moje ostatnie zaległości na polu recenzyjnym i w odwiedzaniu Waszych blogów, postaram się szybko to zmienić :)

sobota, 13 października 2012

Monika Szczesiak - Hanka. Historia pewnego pałacu


Tytuł: Hanka. Historia pewnego pałacu.
Autor: Monika Szczesiak
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 312
Źródło okładki: http://wfw.com.pl/
Za oknami brzydko, buro i deszczowo. Aura zdecydowanie nas nie rozpieszcza, robi się coraz zimniej i coraz bardziej tęsknimy za ciepłym, słonecznym latem. Ostatnio powrót do wakacji zapewniła mi książka Moniki Szczesiak "Hanka. Historia pewnego pałacu".

Z tego co zdążyłam zobaczyć w internecie ta powieść jest debiutem. Zazwyczaj patrzę na takie pozycje z lekkim przymrużeniem oka, pierwsza książka napisana przez autora może mieć jeszcze niedociągnięcia i nieokreślony styl, który jest wypracowywany wraz z kolejnymi tworami literackimi.

Główną bohaterką książki jest tytułowa Hanka. Dziewczyna jest obdarzona niezwykłą zdolnością: wyczuwa ludzkie intencje, wie czy komuś może zaufać. W jej miasteczku, po którym krąży legenda o ukrytym skarbie zachodzą dziwne wydarzenia. Z lokalnej szkoły zostaje skradzione opowiadanie, w którym Hanka i jej przyjaciel Staszek puścili wodze wyobraźni i opisali swój sposób na odnalezienie drogocennej spuścizny księcia. Dodatkowo nieznani sprawcy włamują się do mieszkania bohaterki i do domu jej rodziców. Nieoczekiwanie na jej drodze staje Adam - młody mężczyzna, który zbiera materiały do książki o miasteczku. Na głowę Hanki spada wiele spraw: musi zająć się rodzinną restauracją, poradzić z życiem uczuciowym i do tego grozi jej niebezpieczeństwo. Czy dziewczyna da sobie radę z problemami? Oczywiście że da, w końcu od czego są przyjaciele i ukochana babcia Lusia? :)

Książka, tak jak przewidywałam okazała się dobrym czytadełkiem. Akurat miałam okazję się z nią zapoznać podczas kolejki do lekarza, 300 stron jak znalazł :). Autorka na szczęście nas nie nudzi, perypetie Hanki bardzo mnie wciągnęły, sprawiły że zaczęłam analizować kto jest tak naprawdę tym dobrym, a kto złym. Monika Szczesiak zamotała trochę zakończenie powieści, zostawiła otwarte wątki, które mogą być zalążkiem kolejnej części historii o pewnym pałacu. Dodatkowo zawarte są bardzo, ale to bardzo dokładne opisy. Myślę, że nieco zbędną informacją było dla mnie to, że bohaterka spryskała się mgiełką do ciała z połyskującymi drobinkami, albo to, że przeczesała grzywkę na prawo lub lewo. Akcja byłaby zrozumiała i bez tych opisów, aczkolwiek nie przeszkadzało mi to zbytnio, skoro autorka miała taki zamysł to niech tak będzie :). Książka jest podzielona na 30 rozdziałów, dzięki czemu można oddzielić poszczególne etapy akcji. 

Co do opracowania graficznego i korekty moimi jedynymi uwagami są delikatne błędy interpunkcyjne i składniowe. Okładka jest bardzo prosta, biała, tradycyjnie zawiera autora i tytuł, a z tyłu bogaty opis. Za spotkanie z bohaterami powieści, wspólne odkrywanie tajemnicy skarbu księcia i dobrą rozrywkę na jesień zapłacimy 32 zł.

Książka spodobała mi się, z chęcią sięgnę po ewentualną kontynuację, bo już jestem ciekawa co nowego autorka wymyśliła dla swoich bohaterów.

Moja ocena: 7/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

piątek, 12 października 2012

Stosik październikowo - listopadowy

Cześć :)
Dzisiaj prezentuję coś, co najbardziej lubię oglądać na innych blogach czyli stosik :). Tym razem jest on przeznaczony głównie na październik, prawdopodobnie 1 - 2 pozycje będą czekały na swoją kolej w listopadzie, wszystko zależy od tego, jak będzie wyglądało moje tempo czytania :).

Promic:
Kurt Witzenbacher - Kadisz dla Ruth (historia mnie zafascynowała, zdecydowanie będzie to jedna z cięższych pozycji tego stosiku)
Lucia Tancredi - Hildegarda z Bingen (bo jakaś biografia musi być :P)

Warszawska Firma Wydawnicza:
Marta Piechowicz - Nieb@jka (ot, lekkie czytadełko dla równowagi)
Monika Szczesiak - Hanka. Historia pewnego pałacu (jak wyżej :))
Janina Zimirska - W drodze do domu. Ze wspomnień (miałam chęć od kiedy zobaczyłam zapowiedź na zaczytajsie.pl)
Jakub Filip de Wojtach - A miało być tak świetnie (największa niewiadoma stosiku)

Wygrana na blogu u Donny:
Sara Shepard -  Pretty Little Liars. Kłamczuchy (serial zaczęłam trochę oglądać, teraz chcę zapoznać się z wersją książkową :))

Biblioteka:
Jodi Picoult - Świadectwo prawdy (czytałam, że świetne, poza tym nazwisko autorki mówi samo za siebie)
Jodi Picoult - Bez mojej zgody (chyba najsłynniejsza powieść autorki, w końcu będę miała okazję ją przeczytać :))



Jesień nie będzie już taka zła z takimi interesującymi pozycjami :)). 

środa, 10 października 2012

Khaled Hosseini - Tysiąc wspaniałych słońc

Tytuł: Tysiąc wspaniałych słońc
Autor: Khaled Hosseini
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 432
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/47691/tysiac-wspanialych-slonc


Khaled Hosseini. Autor, obok którego twórczości nie da się przejść obojętnie. W sierpniu czytałam "Chłopca z latawcem" (recenzja), a teraz, kiedy trochę ochłonęłam po tej ciężkiej prozie postanowiłam zapoznać się z inną książką, która nosi tytuł: "Tysiąc wspaniałych słońc".

Akcja powieści rozgrywa się na tle Afganistanu, w którym toczy się wojna. Walki o władzę, pieniądze, obszary terytorialne uderzają głównie w zwykłych, niewinnych ludzi odbierając im rodzinę, przyjaciół, dach nad głową i godziwe życie. W takich realiach autor nakreślił historię dwóch kobiet: Mariam i Lajli. Mariam, starsza z nich była nieślubnym dzieckiem bogatego biznesmena, który swoje powinności wobec córki zaspokajał drogimi prezentami, nie zaś miłością. Trudne koleje losu sprawiły, że musiała poślubić Pasztuna Raszida, mężczyznę który okazał się despotą i nie potrafił jej pokochać i szanować. Małżonkom zdecydowanie nie ułatwiało faktu to, że Mariam traciła każdą ciążę i nie była w stanie dać mężowi upragnionego syna. Podczas trudnych początków wspólnego życia tych dwojga u sąsiadów rodzi się piękna córeczka, Lajla. Jest bardzo ambitna, chce coś w życiu osiągnąć i pokazać innym, że kobieta również może się liczyć. Bardzo kocha swojego ojca, z którym ma świetny kontakt. Matka jest pogrążona w depresji, nie potrafi się porozumieć z najbliższymi. Ciągle wspomina zaginionych na wojnie synów. Niestety, po rodzinnej tragedii Lajla zostaje sama. Wkrótce zaczyna dzielić los Mariam. Początkowo nieufne wobec siebie kobiety nawiązują porozumienie, które ma na celu wyzwolić je z okrutnego, przepełnionego złem i brutalnością domu.

Khaled Hosseini jest autorem, który potrafi mnie wciągnąć w swoją twórczość, nie liczy się dla mnie pora dnia bo muszę dalej czytać. Ponad 400 - stronicowa książka jest dla mnie wyzwaniem na jeden dzień. Pozycji innych autorów nie dam rady tak szybko, z takim zaangażowaniem poznawać. W przypadku Hosseiniego obraz wojny, cierpienia, niesprawiedliwości szokuje, zmusza do myślenia, zastanawiania się dlaczego tak się dzieje, czemu giną i cierpią niewinni. Dlaczego kobieta jest spychana do podrzędnej roli, nie może liczyć na szacunek męża, dla którego jest służącą. 

Ciężko jest opisać tą książkę, bo emocji nie da się tak łatwo ubrać w słowa. Powieść mnie zachwyciła, sprawiła że długo roztrząsałam w myślach poruszane tam trudne tematy. Polecam absolutnie każdemu, kto chce sięgnąć po dobrą (chociaż ciężką) literaturę i poznać twórczość tego autora. Naprawdę warto.

Moja ocena: 10/10

sobota, 6 października 2012

Szymon Hołownia, Marcin Prokop - Bóg, kasa i rock'n'roll

Tytuł: Bóg, kasa i rock'n'roll
Autor: Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 334
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/116346/bog-kasa-i-rock-n-roll


O tym wyjątkowym duecie słyszał chyba każdy, kto chociaż raz oglądał program rozrywkowy emitowany przez TVN czyli "Mam talent". Szymon Hołownia i Marcin Prokop pełnią rolę prowadzących ten program i przy okazji częstują widzów dobrym humorem i wzajemnymi docinkami. W tej książce zapisane są ich rozmowy na tematy trudne do poruszania w dzisiejszym świecie: wiara, Bóg, zakony, Kościół, pieniądze. 
Szymon Hołownia należy do zdecydowanych katolików, uczęszcza często na msze święte, dużo wie o swojej wierze. Prokop jest z kolei osobą, która ciągle poszukuje odpowiedzi na nurtujące pytania, nie jest przekonany co do tego w co wierzyć. Zderzenie tych dwóch światów zaowocowało właśnie książką "Bóg, kasa i rock'n'roll". 
Bardzo podobało mi się w tej pozycji to, że i Hołownia i Prokop wiedzieli o czym rozmawiają. Na poparcie swoich tez mają dowody, których bronią, ale robią to w sposób kulturalny, grzeczny i nieco żartobliwy. Powinna być to wskazówka dla wielu ludzi, którzy uznają tylko swoje argumenty, a na inne reagują agresją i wyśmiewaniem. Szymon Hołownia szanuje kolegę, to że nie jest on mocno wierzący nie stanowi problemu w dyskusji. Z kolei Marcin Prokop sprawia wrażenie człowieka, który naprawdę chce się dowiedzieć jak to wszystko wygląda, w co wierzy współprowadzący "Mam talent". Dyskusja obu panów jest na wysokim poziomie, nie ma tutaj zbytniego wymądrzania się, udowadniania: "a ty się nie znasz, bo jesteś katolikiem/nie jesteś katolikiem". Tak jak wspomniałam to własnie takiego obiektywnego stanowiska potrzeba nam w rozmowach światopoglądowych. 
Nie tak dawno miałam okazję zapoznać się z książką "Bez sloganu" (recenzja), która była napisana również w podobnym formacie, jako rozmowa. Uważam, że jest to świetna forma docierania do ludzi, gdyż dialog jest czymś, co jest nam łatwiej zrozumieć niż długie, skomplikowane teksty. Prosty przekaz to coś, co zdecydowanie łączy obie te książki.
Na książkę Szymona Hołowni miałam chęć od dłuższego czasu, byłam ciekawa co ma do przekazania człowiek, który o mało nie został księdzem. W połączeniu z Marcinem Prokopem i jego humorem została stworzona naprawdę dobra rozmowa, którą warto przeczytać. Napewno warto się z nią zapoznać, może być odpowiedzią na pewne nurtujące nas pytania.

środa, 3 października 2012

Elin Hilderbrand - Srebrna dziewczyna

Tytuł: Srebrna dziewczyna
Autor: Elin Hilderbrand
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron: 460
"Wczoraj beztroskie życie i suknie od Diora, dziś szykany i strach"

Sięgając po "Srebrną dziewczynę" spodziewałam się babskiego czytadła z happy endem w tle. Myślałam że będzie to klasyczna historia typu: "małżeństwo się rozstaje, ona poznaje jakiegoś mężczyznę, układa sobie z nim życie, ale kłócą się, wydaje się że to koniec, ale na ostatnich kartach książki jednak się schodzą i żyją długo i szczęśliwie" :). Tak mi się wydawało, ale pomyliłam się co do oceny tej powieści już od samego początku.

Meredith Delinn w jednym dniu traci wszystko. Okazuje się, że jej mąż oszukał mnóstwo ludzi na ogromną skalę, a ona i jej syn oskarżeni są o współudział. Kobieta postanawia schronić się u swojej dawnej przyjaciółki Connie. Obie kobiety są po przejściach, gdyż Connie straciła męża i nie ma wiadomości od córki, która się od niej odsunęła. Między przyjaciółkami powoli zaczyna odbudowywać się dawne zaufanie i wzorcowe relacje. Meredith musi nauczyć się na nowo żyć, bez luksusów, w ciągłym strachu, gdyż ludzie, którzy powierzyli Delinnowi majątek życia próbują się na niej zemścić za niepowodzenia. Kobieta boi się wyjść z domu, ponieważ grozi to  linczem ze strony mieszkańców wyspy Nantucket. Czy pięćdziesięciolatka będzie potrafiła uwolnić się od dręczących ją wspomnień? Czy ułoży sobie życie bez męża?

Książka jest trochę takim typowym romansidłem, ale raczej opartym głównie na wspomnieniach głównej bohaterki. Meredith analizuje wszystkie sytuacje na przestrzeni 30 - letniego małżeństwa, które w jakiś sposób zdradzałyby to, że jej Freddy planuje oszustwo na taką skalę. Razem z panią Delinn wracamy do jej lat młodości, do pierwszej miłości i wspomnień najpiękniejszych chwil spędzonych z ojcem. Bohaterka bardzo często przeżywa załamania, boi się ludzi, tego co będzie w przyszłości. Jej zagubienie się pogłębia w momencie, kiedy uświadamia sobie, że pomocną dłoń może do niej wyciągnąć tylko Connie - przyjaciółka, z którą kilka lat wcześniej mocno się pokłóciła. Powieść spełnia w pewnym sensie funkcję dydaktyczną - uczy nas, że najważniejszą wartością w życiu jest prawdziwa przyjaźń, ale nie ta oparta na zależnościach finansowym tylko na szczerym, bezgranicznym oddaniu.

Gdy czytałam książkę to nurtowało mnie często pytanie: czy obraz przedstawionych bohaterów odpowiada ich wiekowi? Nadal należę do pokolenia poniżej dwudziestego roku życia, więc mogę się nie znać na rozrywkach ludzi starszych ode mnie o trzy dekady, ale dla mnie były to postacie trochę przerysowane, za bardzo "młodzieżowe".

Książka ma ponad 450 stron, więc zdecydowanie nie jest to lektura na jeden wieczór. Czyta się ją jednak przyjemnie i lekko, ale nie jest to powieść, która zasługiwałaby na miano powieści roku czy inny supertytuł. Ot, niezobowiązująca pozycja, czasozabijacz na wakacje.

Co do oprawy, wydania i korekty nie mam zarzutów. Okładka miła dla oka, bardzo lubię taką "dużą wodę" :). Na szczęście wydawnictwo nie bawiło się z tytułem i przetłumaczony został jak najbardziej oryginalny, nie został nadany jakiś zupełnie niepasujący do treści.

Podsumowanie i ocena jest trudna, gdyż jeśli spodziewamy się książki ambitnej to ta taka nie będzie. Jeśli jednak chcemy zapoznać się z czymś, co nie zapadnie w pamięć, nie jest absorbujące i da trochę rozrywki podczas nudnego wieczoru to może śmiało po nią sięgnąć.

Moja ocena: 6/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

wtorek, 2 października 2012

Joseph Spillmann - Tajemnica spowiedzi


Tytuł: Tajemnica spowiedzi
Autor: Joseph Spillmann
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 301


Wiejski proboszcz, François Montmoulin otrzymuje od swojej parafianki na przechowanie dużą kwotę pieniędzy. Mają one być przeznaczone na budowę szpitala. Przy liczeniu zgromadzonych środków proboszcza zastaje zakrystianin, człowiek o szemranej przeszłości. W głowie zakrystianina zaczyna snuć się plan kradzieży tej dużej sumy. Rozgłasza w okolicy że wyjeżdża, intensywnie zwraca uwagę na swoją obecność na dworcu. Następnego dnia wraca jednak do klasztoru i morduje kobietę, która przyszła po pieniądze. Po dokonanej zbrodni przychodzi do księdza Montmoulina aby się wyspowiadać. Ksiądz nie daje mu jednak rozgrzeszenia gdyż penitent nie wykazuje postanowienia poprawy. Po jego ucieczce z klasztoru tylko proboszcz wie kto stoi za morderstwem, ale związany tajemnicą spowiedzi nie może tego wyznać francuskim funkcjonariuszom. Wszelkie podejrzenia padają więc na księdza François. Wszystkie dowody wskazują na niego: niepokój, nerwowość przy przeszukiwaniu klasztoru, trudna sytuacja materialna matki, odesłanie służącej do domu i zakrwawiony nóż z inicjałami księdza. Od samego początku wśród parafian tworzą się dwa obozy: broniący proboszcza i drugi, przekonany o jego winie i skazujący go na karę śmierci. Oskarżony ksiądz jest tutaj pokazany w sposób bardzo ciekawy. Mimo perspektywy szafotu nie traci swojej wiary, woli umrzeć niż zdradzić świętą tajemnicę spowiedzi. Modlitwa i wiara dają proboszczowi dużo siły do życia w uwięzieniu, bardziej martwi się o matkę i wpływ obraźliwych słów na jej delikatne uczucia niż o swoje losy.

Ksiądz Montmoulin od samego początku wzbudza w nas dużo sympatii. Jest ofiarą, a nie tak jak większość ludzi myśli katem. Autor skupia się głównie na nim, śledztwo jest prowadzone na drugim planie. Zazwyczaj w powieściach związanych z morderstwami podejrzany jest gdzieś spychany, szeroko opisywane jest śledztwo, motywy kierujące mordercą, świadkowie. W przypadku "Tajemnicy spowiedzi" od razu wiemy kto i dlaczego zabił, jesteśmy mądrzejsi od śledczych, którzy za wszelką cenę chcą pogrążyć niewinnego księdza.

Nad jakością wydania nie będę się długo rozwlekać, jak zawsze wydawnictwo się postarało, książka jest dobrze posklejana, nie znalazłam żadnych błędów językowych, stylistycznych czy literówek. Taką dopracowaną książkę czyta się zdecydowanie lepiej niż najeżoną błędami, które potrafią mnie szybko zniechęcić do dalszej lektury.

Akcja powieści toczy się pod koniec XIX wieku, w tym samym czasie była też pisana, ale w żaden sposób nie wpływa to na jakość i odbiór przez czytelnika. Czyta się ją naprawdę świetnie, ukazanie fabuły od strony oskarżonego jest fenomenalne, raczej nie spotkałam się z tym wcześniej w literaturze.

Książka jest jedną z lepszych jakie miałam okazję ostatnio czytać. Wciągająca akcja sprawia, że nie mamy czasu się nudzić, zastanawiamy się czy księdzu uda się ocalić od śmierci na szafocie. Polecam na jesienny wieczorek przy herbatce :).

Moja ocena: 9/10 

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

poniedziałek, 1 października 2012

Lewis Wallace - Ben Hur


Tytuł: Ben Hur
Autor: Lewis Wallace
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 673




Dla nikogo, kto podczytuje moje przemyślenia na temat przeczytanych książek nie powinno być nowością, że lubię czytać książki o tematyce religijnej. Po "Ben Hura" sięgnęłam z dwóch powodów: porównanie na okładce do "Quo vadis" (które czytałam i bardzo mi się podobało) i dlatego, że o tej powieści słyszałam do tej pory bardzo mało, a lubię czytać coś, co powstało już dosyć dawno. Autor, czyli Lewis Wallace dopiero od kilkunastu dni jest dla mnie autorem, którego kojarzę i jest to o kilka lat za późno.

Akcja powieści zaczyna się na początku naszej ery. Trzej mędrcy: Kacper, Melchior i Baltazar spotykają się, gdyż otrzymali posłannictwo: mają odnaleźć i złożyć hołd nowonarodzonemu Synowi Bożemu. Autor przedstawia losy Maryi i Józefa, ich poszukiwania noclegu i wreszcie narodzenie Jezusa. Wszystkie te wydarzenia są oparte na Piśmie Świętym, ale Lewis Wallace opisał w bardzo ciekawy sposób relacje między małżonkami, ich zachowania i obawy. Dalsze księgi opowiadają głównie o Ben Hurze - młodym, żydowskim arystokracie. Wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności i zdrady najlepszego przyjaciela zostaje skazany na dożywotnie galery, a matka i siostra Ben Hura zostają zabrane przez żołnierzy. Po 3 latach młodzieniec, dzięki swojej odwadze zostaje uwolniony i wraca razem z nowym opiekunem do Rzymu. Uczy się sztuki walki oraz rzymskich obyczajów. Po śmierci Ariusza wraca do rodzinnych stron jako największy wróg Rzymu. Spotyka dawnego sługę ojca Symonidesa i jego córkę, Esterę. Od tej pory w życiu głównego bohatera zaczyna się lepiej układać, nawiązuje mocne więzy przyjaźni, a także spotyka go miłość ze strony córki Baltazara, Iras. Ben Hur, dzięki dużemu majątkowi postanawia zorganizować armię, która ma pomóc w zdobyciu i utrzymaniu władzy nadchodzącemu Jezusowi. W międzyczasie w jego życiu dzieją się różne sytuacje, młody Hur musi zmagać się z przeciwnościami losu i tęsknotą za najbliższymi.

Chciałabym zwrócić szczególną uwagę na podział powieści na księgi i krótkie rozdziały. Bardzo lubię taki zabieg ze względu na to, że książkę wtedy czyta się o wiele szybciej niż w przypadku długich rozdziałów albo ich braku. Często mam tak, że czytając wieczorami chcę poznać dalsze losy bohaterów i przezwyciężam sen. Czytając tak od rozdziału do rozdziału przeczytam o wiele więcej, bo wyznaję zasadę "jeszcze jeden rozdział i idę spać", a kończy się zazwyczaj na przeczytaniu kilku rozdziałów :).  Wydanie ogólnie jest ładne, literówek się nie dopatrzyłam, ale chyba lepiej by było zrobić typowo twardą okładkę, przez co książka wizualnie nabrałaby jakiejś elegancji. Ale dla mnie, mimo że zdarza mi się oceniać książki po okładce nie jest to jakimś wielkim minusem.

Drugą sprawą, o której nie mogę nie wspomnieć jest zmienna narracja. Autor raz prowadzi ją klasycznie, czyli jest wszechwiedzący, ale nie uczestniczy w akcji, innym razem zwraca się bezpośrednio do czytelnika i zachęca nas do uruchomienia wyobraźni i zdobycia wiedzy jak wyglądało typowe towarzystwo przechodzące przez Bramę Joppejską.

Jeśli chciałam porównywać tę książkę z innymi to musiałabym chyba sięgnąć po "Quo vadis", które czytałam, ale bardziej urzekła mnie ekranizacja. Fabuły obu książek są osadzone na początku naszej ery, w obu obecna jest miłość dwojga bohaterów, i jedna i druga mocno nawiązują do chrześcijaństwa. Ciężko byłoby mi wybrać lepszą z nich, gdyż obie były naprawdę dobrą lekturą.

Mam tylko jedną uwagę do autora: czemu nie pisał więcej powieści? W Polsce jest znany (i to słabo) tylko z "Ben Hura", a moim zdaniem miał ogromny potencjał do bycia naprawdę wybitnym i słynnym pisarzem. Mało który autor potrafi mnie zaciekawić na tyle, że zapominam o całym świecie i wczuwam się w świat fikcyjny. W przypadku Lewisa Wallace'a nie mogłam oderwać się od czytania, pochłaniałam tekst bardzo szybko. Lekturę jego książki polecam każdemu czytelnikowi :)

Moja ocena: 10/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki 


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę