Cześć :).
Temat co prawda bardziej pasuje do czwartkowych pogaduszek niż w poniedziałkowy dzień, ale postanowiłam się z Wami podzielić czymś, co poprawia mi humor podczas nudnego wykładu, a Wam może umilić ten deszczowy (przynajmniej u mnie) poniedziałek :).
Odkrycie nie jest moje, wszystko zawdzięczam Paulinie, w blogosferze znanej jako Cytrynowe Marzenie, która prywatnie jest moją najlepszą koleżanką ze studiów, dokarmiaczem i zawsze ma przy sobie komputer. W ten weekend pokazała mi coś absolutnie genialnego, co można oglądać bez głosu, a i tak się załapie fabułę.
Poznajcie Maszę i Niedźwiedzia :)
PLAYLISTA
A jak Wy radzicie sobie (oczywiście oprócz czytania) z nudnymi zajęciami? Macie jakieś ciekawe filmiki podobne do tych? :)
Hehe :D Ja zazwyczaj ratowałem się telefonem z dostępem do internetu - surfing :D
OdpowiedzUsuńA ja mało oryginalnie - śpię :D A jeśli nie to rozwiązuję sudoku ;D
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj też zasnęłam... Najpierw na wykładzie z chemii potem z anatomii... ;)
OdpowiedzUsuńMoim jedynym sposobem na nudę jest właśnie czytanie jakiejś książki, bo bawienie się telefonem właśnie mnie usypia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja miałam świetną koleżankę - jeśli wykłady były nudne, zajmowałyśmy się sobą:)
OdpowiedzUsuńNa nudne wykłady po prostu nie chodzę. A w tym semestrze nie mam nudnych prowadzących zajęcia, na szczęście.
OdpowiedzUsuńA nie da się czytać książek? Perspektywa oglądania rosyjskich bajek, żeby nie umrzeć z nudów, trochę mnie przeraża. :-P
OdpowiedzUsuńSpróbuj obejrzeć bez głosu. I bez dźwięków będziesz wiedziała o co chodzi. A śmiech będzie się niósł po całym wydziale.
UsuńRaczej unikam nudnych wykładów :) Ale jeśli już takowa są, to raczej dobieram sobie dobre towarzystwo i od razu jest zabawniej :)
OdpowiedzUsuńNa filozofii czytam książki, na metodologii przeglądam facebooka a na teoretycznych podstawach wychowania przeglądam blogi. W trakcie okienek dziwne zakamarki YT plus co ciekawsze piosenki. ;)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne! Aż dodałam do zakładek i będę oglądać :D
UsuńDziękuję Kasiu za rozpropagowanie Maszy. Masza jest Ci wdzięczna.
UsuńJa te milion lat temu, kiedy chodziłam na wykłady, to czytałam albo mazałam po kartkach. Albo nie chodziłam na nudne wykłady :)
OdpowiedzUsuńNo, ja czytam :D ale chyba zacznę też nosić krzyżówki, ale to na nudne ćwiczenia, bo jest nas za mało, żebym dała radę ukryć się z książką bez ryzyka przyuważenia przez prowadzącą :D
OdpowiedzUsuńChyba musze jakieś zajęcie znaleźć na jutrzejszy wykład bo ostatnio oczy mi się same zamykały. Tyle, że prowadząca raczej spostrzegawcza jest i korzystanie z tel/lapka/czytanie książki itd raczej nie przejdą :P
OdpowiedzUsuńZdarzyło mi się kilka razy zasnąć na wykładzie (raz nawet na podłodze z braku miejsc siedzących), czasem niektóre wykłady to koszmar (czytany przez wykładowcę z kartki tym samym tempem i bez choćby najmniejszego podniesienia głosu). Gdy już mi się zamykają oczy, coś rysuję (w sumie to lepsze niż nagłe zaśnięcie, chociaż jakoś się organizm oszukuje :D). Koleżanka od niedawna rozwiązujemy krzyżówki (kilka haseł w przerwie notowania czasem jej podrzucam). Mistrzostwem jednak okazał się kolega, który podczas wykładu czytał gazetę i jadł ciastka nie zważającą na to, czy ktoś go widzi :)
OdpowiedzUsuń