niedziela, 31 sierpnia 2014

Podsumowanie sierpnia

Cześć :)

Sierpień był dla mnie najważniejszym miesiącem w roku. Na początku sierpnia skończyłam 21 lat swojego życia i stało się to dla mnie małym kopniakiem do zmian. 2 dni temu dowiedziałam się też, że udało mi się zdać pierwsze egzaminy w szkole policealnej, więc był to kolejny powód do radości. Dzisiaj chciałabym Wam jednak pokazać moje czytelnicze dokonania w sierpniu:

1. Marek Orłowski - Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona - 361 str. recenzja
2. Karol Lewandowski - Busem przez świat - 313 str. recenzja
3. Tina Reber - Miłość bez scenariusza - 671 str. recenzja
4. Joyce Maynard - Ostatni dzień lata - 302 str. recenzja
5. Grażyna Jagielska - Miłość z kamienia - 206 str. recenzja
6. Szymon Hołownia - Last minute - 431 str.
7. Federico Moccia - Mężczyzna, którego nie chciała pokochać - 350 str. recenzja
8. Agnieszka Lingas - Łoniewska - Szósty - 332 str. recenzja
9. Carlos Ruiz Zafón - Cień wiatru - 508 str. recenzja
10. Tricia Rayburn - Syrena - 359 str.
11. Jakub Ćwiek - Chłopcy 2. Bangarang - 295 str.
12. J.M.Barrie - Piotruś Pan i Wendy - 323 str.

W sierpniu przeczytałam 4451 stron, co daje prawie 144 strony dziennie. 

Najlepsza książka miesiąca: "Cień wiatru" był liderem w tej kategorii 2 lata temu i niezmiennie to właśnie tę książkę uznaję za najlepszą. Oprócz tego wysoko oceniam "Miłość bez scenariusza", czyli książkę, która świetnie nadaje się na okres wakacji.

Najgorsza książka: nieco rozczarowałam się "Last minute" i "Ostatni dzień lata"

Wczoraj założyłam instagrama, co prawda totalnie go jeszcze nie ogarniam, ale zapraszam, jestem tam pod nickiem catalinkablog :)

W ciągu najbliższych kilku dni powinna pojawić się notka, na którą część z Was czeka od baaardzo dawna, dodatkowo wrzucę stosik i zaległe recenzje, więc nie zapomnijcie o zaglądaniu do mnie!

Jak Wam minął sierpień? Przygotowani do szkoły? :)

piątek, 29 sierpnia 2014

Joyce Maynard - Ostatni dzień lata

Tytuł: Ostatni dzień lata
Autor: Joyce Maynard
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: Muza
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Zwykły dzień. Zakupy Henrego wraz z matką miały być normalnymi zakupami przed świętem. Były takimi, dopóki do chłopca nie podszedł mężczyzna z prośbą o pomoc. Frank chce ukryć się w domu matki bohatera - Adele, gdyż jest poszukiwany przez policję. Kobieta zgadza się niemalże bez chwili wahania. Jest rozwiedziona z mężem, mieszka tylko z synem, nikt ich nie odwiedza, nie utrzymują żadnych relacji sąsiedzkich. Ich dom jest więc idealnym miejscem na schronienie dla przestępcy. Frank wyznaje, że udało mu się uciec ze szpitala, ale uszkodził sobie nogę i dalsza ucieczka stała się niemożliwa. Adele szybko zaczyna mu ufać, niemal od razu rodzi się między nimi uczucie.

Całej sytuacji nie akceptuje Henry. Mimo, że jego matka wręcz rozkwita, chłopiec obawia się o nią. Jego niezadowolenie z sytuacji potęguje fakt, że Adele i Frank zbliżają się do siebie coraz bardziej, a on sam czuje się odepchnięty. Nie rozumie, że Frank jest dla jego matki sposobem na wyrwanie się ze swojego życia, które jest raczej przygnębiające. Adele unika wychodzenia z domu, wpada w dziwne stany, jest rozedrgana emocjonalnie. Pod wpływem tajemniczego przestępcy w kobiecie zachodzi ogromna przemiana. 

Bardzo szybko możemy zacząć źle oceniać Adele i Franka. Każde z nich ma za sobą mnóstwo niestety negatywnych przeżyć, których nie widać na pierwszy rzut oka. Dopiero w trakcie trwania powieści Joyce Maynard ujawnia ich przeszłość, sytuacje które ukształtowały ich zachowania. Nie dziwi już, że Adele nie chce wychodzić z domu, nie chce robić zakupów w hipermarketach, że odseparowała się od innych.

Równocześnie, z racji że narratorem jest Henry możemy obserwować jego uczucia. Chłopiec, z racji że dopiero zaczyna dorastać, inaczej przeżywa wszystkie sytuacje, które dotykają jego i matkę, ma inny sposób patrzenia na życie. Nowoodkrywane emocje i doznania go fascynują, zawiera znajomość z naprawdę oryginalną dziewczyną, która w ogromnym stopniu zmieni jego życie...

Ogólnie określiłabym tę książkę jako dobrą, ale czytało mi się ją niezmiernie opornie ze względu na brak oddzieleń dialogów. Ja nie wiem co to za moda, ale mnie to ogromnie irytuje, ciężko jest skupić się na lekturze i przede wszystkim wciągnąć. "Ostatni dzień lata" nie należy do książek, które koniecznie trzeba przeczytać, ale jeżeli już wpadnie Wam w ręce to warto, może przekona Was bardziej niż mnie.

Moja ocena: 5,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 27 sierpnia 2014

Tina Reber - Miłość bez scenariusza

Tytuł: Miłość bez scenariusza
Autor: Tina Reber
Liczba stron: 671
Wydawnictwo: Akurat
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Ostatnio zachorowałam na totalny niechcemisizm. Książki, nawet te dobre czytałam długo, kolejne strony, mimo wciągającej akcji wręcz się wlokły. Na szczęście trafiłam na "Miłość bez scenariusza", która przełamała moją niechęć do czytania. Otworzyłam książkę i zamknęłam ją dopiero po ponad 400 stronach nieprzerwanej lektury. Dawno, bardzo dawno tak nie miałam, Ryan i Taryn (no dobra, głównie Ryan <3) tak mną zawładnęli, że absolutnie nie chciałam się z nimi rozstawać. 

Kim jest ten męski bohater? To gwiazda filmowa, przystojniak, który może się pochwalić uwielbieniem ze strony wielu kobiet. Nawet gdy kręci film w miasteczku aż roi się od jego fanek. Wyjątkiem jest właśnie Taryn, która nie rozumie zachwytu Ryanem. Dodatkowo kobieta konsekwentnie odrzuca wszystkich adoratorów - niedawno została bardzo skrzywdzona. Zrządzeniem losu Ryan dosłownie wpada na Taryn podczas ucieczki przed fankami, a ona udziela mu schronienia w swoim barze. Oboje boją się zaufać, boją się tego, co zaczyna się między nimi rodzić, ale miłość staje się silniejsza niż wszystko inne. Oczywiście życie rzuca im kłody pod nogi w postaci innych osób, ale czy miłość nie powinna zwyciężać wszystkich przeciwieństw?

Bałam się trochę tej książki, bo mimo, że fabuła jest ciekawa, to rozpisanie tego na tyle stron może już powodować dłużyzny, nudę i zniechęcenie czytelnika. Dla mnie i te blisko 700 stron to mało, bo powieść czyta się błyskawicznie. Autorka ukazuje blaski i cienie sławy, z tym że tych drugich jest znacznie więcej. Wieczne ucieczki przed paparazzi, którzy za wszelką cenę chcą zdobyć zdjęcie, najlepiej te kompromitujące. Brak prywatności, możliwości spokojnego spaceru z ukochaną osobą. Tabloidy, które potrafią rozdmuchać każdą plotkę również są minusem popularności. Ileż to razy wchodzimy na pudelka, czy inne serwisy plotkarskie i mimo wszystko z zaciekawieniem śledzimy życie gwiazd? W "Miłości bez scenariusza" Tina Reber przedstawia, jak łatwo jest zmanipulować opinię publiczną, jak łatwo przekazać nieprawdę, w którą uwierzą niemal wszyscy. 

Okej, ta książka jest przewidywalna, bardzo przewidywalna. Zawiera wszystkie cechy charakterystyczne dla romansideł, parę która nie powinna być razem, miłość, która nie powinna była się zdarzyć. Zawistni ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć związek: obecni. Najlepsi przyjaciele, którzy nigdy do tego nie dopuszczą i stanowią ogromne wsparcie w trudnych momentach: obecni. Autorka podała to jednak w taki sposób, że nie czułam przesytu, nie przeszkadzała mi ta lekka wtórność. Sprawdzona historia w nowym opakowaniu była podana nadzwyczaj dobrze!

Podsumowując, "Miłość bez scenariusza" to romansidło, które jest naprawdę rewelacyjne. Bawiłam się przy niej świetnie, a kończąc lekturę żałowałam, że nie mogę od razu sięgnąć po drugi tom. Tęsknię za bohaterami, ich problemami i radościami. Oby tylko kontynuacja trzymała poziom :)

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

 
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

niedziela, 24 sierpnia 2014

Agnieszka Lingas - Łoniewska - Szósty

Tytuł: Szósty
Autor: Agnieszka Lingas - Łoniewska
Liczba stron: 332
Wydawnictwo: Replika
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Z twórczością Agnieszki Lingas - Łoniewskiej miałam już okazję spotkać się za sprawą "W szpilkach od Manolo", którą odebrałam naprawdę pozytywnie. Nadszedł jednak czas na "Szóstego", czyli kryminał o zabarwieniu romansowym. Czy było równie dobrze jak podczas mojego pierwszego spotkania z autorką?

Jeżeli jesteś zielonooką blondynką to musisz mieć się na baczności. Na Śląsku grasuje morderca, którego ofiarą padają właśnie takie kobiety. Do jego złapania zostaje wyznaczona Śląska Grupa Śledcza - elitarna jednostka, do której trafiają tylko najlepsi stróże prawa. Przewodniczy im Marcin Langer - przystojniak o brązowych oczach, który jest związany z modelką, Angelą. Tak naprawdę ten związek jest bez przyszłości, a decyzję o jego zakończeniu pomaga Marcinowi podjąć Alicja - policyjny profiler i psycholog, współpracujący z ŚGŚ przy odnalezieniu mordercy. Wkrótce, oprócz chęci ujęcia "Szóstego", jak nazwali go policjanci tę dwójkę połączy gorące, namiętne uczucie. Co więcej, okazuje się, że spotkali się już kilka lat wcześniej i są sobie przeznaczeni...

Historia Alicji i Marcina opiera się trochę o magię: zostali dla siebie stworzeni, szukali się przez kilka lat, ale w końcu udało im się odnaleźć. Pcha ich do siebie przedziwna siła, która działa jak magnes. Mimo przeciwności chcą być razem, łączy ich silne, wręcz potężne uczucie, którego nic i nikt nie jest w stanie zniszczyć. Trochę inaczej sobie to wyobrażałam, bardziej bym widziała tutaj uczucie przypisywane nastolatkom, takie pierwsze, nieśmiałe, powoli rodzącą się miłość. Tutaj za szybko to wszystko wybuchło i za to powieść dostaje minusa. 

Autorka przedstawia poszukiwania "Szóstego" z dwóch stron. Spotkania śledczych mające na celu ustalenie sposobu jego działania i odnalezienie mordercy przeplatają się z opisem jego zachowania wobec ofiar, jego planów co do ostatniej, najważniejszej ofiary. 

Ogólnie książka jest dobrym kryminałem, ma bogato rozwinięty wątek romansowy, dosyć zaskakujący finał, czyta się ją błyskawicznie. Było dobrze, chyba mogę ją polecić jako pierwsze spotkanie z autorką :). 

Moja ocena: 7/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

piątek, 22 sierpnia 2014

Marek Orłowski - Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona

Tytuł: Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona
Autor: Marek Orłowski
Liczba stron: 361
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Źródło okładki: http://www.wydawnictwoerica.pl



"Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona" to tytuł otwierający debiutancką serię Marka Orłowskiego. Książka, którą właśnie przeczytałam opiera się na historii wypraw krzyżowych, konkretnie walce z Saracenami, którym przewodził Saladyn. Przyznam szczerze, że ten okres historyczny zawsze zostawiałam w tyle za XX wiekiem, nigdy mnie szczególnie nie pociągał, więc postanowiłam się do niego przekonać za pomocą powieści. Czy wciągnęła mnie w XII wiek na tyle skutecznie, że polubiłam wyprawy krzyżowe, walki i postanowiłam coś o tym czasie doczytać?

"Samotny krzyżowiec. Miecz Salomona" dzieli się zasadniczo na 3 części. W pierwszej poznajemy historię powstania magicznego miecza, który sam sobie wybiera rękę, która nim włada, dowiadujemy się jak powstał Zakon Rycerzy Chrystusa, którego głównym zadaniem jest obrona pielgrzymów. Nieoczekiwanie okazuje się, że mają w swoich rękach prawdziwy skarb, którego muszą strzec. Tajemnicę mogą znać tylko dwie osoby, godne zaufania, które nie wyjawią jej nawet na torturach. I na tym właściwie kończy się prolog, po którym przechodzimy do nieco kiepskiego rozwinięcia akcji. Właściwie cały czas jest poświęcony walce z Saracenami. Te strony ogromnie mi się dłużyły i często odkładałam książkę ze zniechęceniem. Opłacało się jednak przebrnąć, bo od momentu, gdy główny bohater, Roland de Montfernat, zwany też Czarnym Rycerzem wybiera się wraz z zakonnikami do siedziby Starca z Gór, przywódcy asasynów. Akcja zaczyna pędzić, jest świetna, obfituje w niespodziewane wydarzenia. Strasznie szkoda, że tak późno!

Marek Orłowski stworzył świetnego głównego bohatera. Czarny Rycerz ma tajemniczą przeszłość, jest świetnym wojownikiem, doskonałym strategiem, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Walczy po stronie zakonników, ale nie chce do nich przystąpić i podporządkować się twardym regułom. Woli być niezależny, decydować o samym sobie. Świetna postać, która w kolejnym tomie (który już w październiku) ma szansę rewelacyjnie się rozwinąć.

Ciężko jest mi ocenić tę książkę. Może wielki fan walk, tego okresu historycznego nieco łagodniej spojrzy na dłużące się opisy bitew. Mnie to zraziło, ale czytając opis "Ścieżek przeznaczenia", czyli kontynuacji wnioskuję, że będzie więcej akcji podobnej jak w końcówce, mniej walki, więc jestem pozytywnie nastawiona. 

Podsumowując, poszczególne części książki można podzielić według klasyfikacji: bardzo dobra/bez szału/rewelacyjna. Wyciągając z tego średnią, polecam, ale bardziej fanom bitew i wypraw krzyżowych, o czym napisałam w poprzednim akapicie. 

Moja ocena: 5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 21 sierpnia 2014

Federico Moccia - Mężczyzna, którego nie chciała pokochać

Tytuł: Mężczyzna, którego nie chciała pokochać
Autor: Federico Moccia
Liczba stron: 350 (pocket)
Wydawnictwo: Muza
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Do pana Mocci mam bardzo dziwny stosunek. Z jednej strony mam zgromadzone wszystkie jego książki, co w przypadku autorów, którzy wydali więcej niż 3 książki jest rzadkością w mojej biblioteczce. No dobra, tylko Moccię mam w całości, a w Polsce ukazało się już 7 pozycji tego autora. Z drugiej strony o żadnej powieści z tych 7 nie mogę powiedzieć, żeby była wybitna, żeby mnie mocno poruszyła, czy zapadła w pamięć na długo. Pomijając "Trzy metry nad niebem", które poznałam jako 10 - 12 letnia dziewczynka do żadnej z jego książek nie wróciłam, nawet mnie do tego nie ciągnęło. Książka "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" czekała na swoją kolej mnóstwo czasu, a szkoda, bo jest to jedna z lepszych w twórczości Mocci. 

Sofia jest zdolną pianistką, kariera stoi przed nią otworem. Jest szczęśliwa ze swoim chłopakiem - Andreą, który jest architektem. Niestety, sielanką niszczy wypadek mężczyzny. Gdy walczy w szpitalu o życie, Sofia przysięga Bogu, że jeżeli Andrea przeżyje, jeżeli operacja się uda, zakończy swoją karierę i nie będzie grać na fortepianie. Andrea oczywiście budzi się po operacji, ale musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Sofia i Andrea biorą ślub, a po kilku latach w jej życiu pojawia się Tancredi. Bogaty, przystojny, tajemniczy - Moccia w tej postaci zawiera ideał wielu kobiet. Nie ma przedstawicielek płci pięknej, które oparłyby się jego urokowi. Wyjątkiem staje się Sofia, Tancredi postanawia potraktować to jednak jako wyzwanie i próbuje ją uwieść. Bohaterka jest jednak obojętna, pamięta o złożonych kilka lat wcześniej ślubach. Tancredi postanawia poruszyć niebo i ziemię, żeby tylko przekonać ją do siebie. Nie cofnie się przed niczym, użyje podstępu i kolosalnych sum pieniędzy, aby ukochana w końcu była jego. 

Fabuła "Mężczyzny, którego nie chciała pokochać" bardzo przypomina mi tę znaną z "Trzech metrów nad niebem". Tak jak w swojej najsłynniejszej powieści Moccia umieszcza mężczyznę gotowego na wszystko, aby osiągnąć swój cel i kobietę, która próbuje mu się oprzeć. Historia absolutnie się nie dłuży, wciąga, ze zniecierpliwieniem czekałam do finału, aby dowiedzieć się, jakie zakończenie przewidział dla bohaterów autor. Nie było nudne, nie było banalne i oczywiste, więc to jest sporym plusem. 

"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" jest książką skierowaną do nieco starszego czytelnika, nie tylko dla tego że zawiera historię miłości trochę bardziej trudnej niż te pierwsze uczucia nastolatków, ale też ze względu na bardzo mocne zwrócenie uwagi na kwestie psychologiczne. Wszystkie decyzje, które podejmuje Tancredi, jego zachowanie, wyrachowanie i trudność w okazywaniu prawdziwego "ja" są uwarunkowane jego przeszłością. W miarę poznawania jego historii zaczynamy coraz bardziej rozumieć jego postępowanie, a nawet mu współczuć. 

"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" nie jest książką wybitną, ale czytało mi się ją nadspodziewanie dobrze, historia trójkąta Andrea - Sofia - Tancredi mnie wciągnęła i mogę Wam ją polecić jako ciekawą, niezobowiązującą lekturę na długi wieczór.

Moja ocena: 7/10

wtorek, 19 sierpnia 2014

Stosik lipcowo - sierpniowy

Cześć!

Chcę Wam dzisiaj pokazać nieduży stosik książek, które ostatnio mi się nagromadziły. Zaczynamy! :)



1. Karol Lewandowski - Busem przez świat (do recenzji od wydawnictwa SQN) - świetna relacja z podróży 5 mężczyzn na Gibraltar
2. Agnieszka Lingas - Łoniewska - Szósty (do recenzji od wydawnictwa Replika) - poza kilkoma mankamentami - kolejne dobre spotkanie z autorką
3. Joyce Maynard - Ostatni dzień lata (do recenzji od wydawnictwa Muza i Business & Culture) - nadal zbieram myśli po tej książce
4. Magdalena Binkowska, Anna Wilska - Europa na wakacje (do recenzji od wydawnictwa M) - kolejna wakacyjna pozycja, w kilkunastu zdaniach jest zawarty opis najciekawszych miejsc w Europie
5. Jostein Gaarder - Świat Zofii (niespodziankowy prezent urodzinowy od Pauliny <3, największa niewiadoma tego stosiku)
6. Tina Reber - Miłość bez scenariusza (do recenzji od wydawnictwa Akurat i Business & Culture) - świetne, choć mocno przewidywalne romansidło. Mimo to wręcz je pochłonęłam :)

Znacie którąś z wymienionych książek? :). Któraś Was szczególnie ciekawi?

sobota, 16 sierpnia 2014

Karol Lewandowski - Busem przez świat

Tytuł: Busem przez świat
Autor: Karol Lewandowski
Liczba stron: 313
Wydawnictwo: SQN
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Pięciu facetów. Pewnego dnia postanawiają wyruszyć na Gibraltar. Fundusze są ograniczone, środek transportu to stary busik, którego skrzynia biegów potrafi się zepsuć w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Ale bohaterów to nie zraża, podobnie nie dają się odwieść od pomysłu szaleńczej wyprawy. W planach mieli zwiedzenie kilkunastu krajów, przeżycie prawdziwej przygody. Udało im się wzbudzić zainteresowanie wielu spotkanych ludzi, kilkukrotnie wóz odmawiał posłuszeństwa, zostali okradzeni, a nawet aresztowani. Nie można powiedzieć, że chłopcy się nudzili ;).

O czym jest "Busem przez świat"? Wbrew pozorom, nie tylko o podróży pięciu facetów przez kilkanaście krajów. To opowieść o sile przyjaźni (bo musiała być ogromnie silna, jeżeli bohaterowie wytrzymali niemal bez sprzeczek), o dobrych ludziach (bo głównie takich Karol i ekipa spotykali na swojej drodze), o spełnianiu marzeń (bo jeżeli chcemy, da się je zrealizować, nie potrzeba do tego dużej sumy pieniędzy). 

Podczas planowania podróży został założony blog, na którym mieli przekazywać swoim bliskim i przyjaciołom postępy i wieści z podróży. Nieoczekiwanie luźno rzucony pomysł stał się zalążkiem kolejnych wypraw, do których dołączają czytelnicy, a blog zyskał bardzo dużą popularność. 

Podsumowując, książka jest naprawdę świetna. Tak, jak z zainteresowaniem ją pochłonęłam, tak teraz będę się bliżej przyglądać poczynaniom chłopaków. "Busem przez świat" poznałam jakieś dwa tygodnie temu, a już chciałabym wrócić do bohaterów, więc uciekam na ich stronę :)

Moja ocena: 8,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 14 sierpnia 2014

Grażyna Jagielska - Miłość z kamienia

Tytuł: Miłość z kamienia
Autor: Grażyna Jagielska
Liczba stron: 206
Wydawnictwo: Znak
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Książka Grażyny Jagielskiej to kolejna pozycja w mojej biblioteczce, która zagościła w niej pod wpływem impulsu. Namówiła mnie przypadkowo usłyszana rozmowa dwóch pań, które stojąc w kolejce po autograf pani Jagielskiej zachwycały się tekstami napisanymi przez autorkę. Czy trzeba lepszej rekomendacji niż opinia przeciętnego człowieka? 

"Miłość z kamienia" jest krótką (bo liczy raptem 206 stron) opowieścią o życiu z korespondentem wojennym. Wojciecha Jagielskiego pasjonowała historia nie tylko polityczna, ale też ta zwykła, ludzka. Próbował docierać jak najdalej, drążył, zbierał informacje, łączył fakty tak, aby przekazać do kraju jak najszybciej najważniejsze wydarzenia, zanim zrobią to dziennikarze z innych gazet czy stacji telewizyjnych. Praca nim zawładnęła, a przyznawane prestiżowe nagrody tylko potęgowały jego chęć do pojechania na jeszcze jedną wojnę, zobaczenia na własne oczy jeszcze jednego konfliktu. Jego żona, mimo że nie wyjeżdżała z nim na wojny, przebywała w bezpiecznym mieszkaniu w Polsce, przeżywała załamanie psychiczne, nie wychodziła z domu, zaniedbała kontakt z przyjaciółmi. Każdego dnia wpatrywała się w telefon, nastawiała się, że wkrótce zadzwoni i przekaże jej informację o śmierci męża. Pobyt w klinice, kilkumiesięczna terapia, rozmowy z innym pacjentem - Lucjanem mają na celu pomóc pozbyć się okropnych obrazów mordowanych i krzywdzonych ludzi, które przekazał jej Wojciech Jagielski.

Książka jest bardzo ciężka, opornie się ją czyta ze względu na nieco chaotyczny sposób. Momentami mnie nużyła, zajęło mi dosyć dużo czasu, żeby ją skończyć. A jednak jest to książka dobra. Opisująca strach, ból, cierpienie, niepewność. Może bardziej na deszczowy, ponury listopad niż słoneczny sierpień. Według mnie warto przeczytać.

Moja ocena: 7/10

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Magdalena Binkowska, Anna Wilska - Europa na wakacje

Tytuł: Europa na wakacje
Autor: Magdalena Binkowska, Anna Wilska
Liczba stron: 111
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Żródło okładki: http://www.mwydawnictwo.pl


Okres letni to czas, kiedy bardzo dużo osób postanawia opuścić miejsce zamieszkania, wziąć urlop w pracy i wyjechać na zasłużony odpoczynek. Tylko, w przypadku podróży zagranicznych, jaki kraj wybrać? Które miejsca są warte odwiedzenia? Decyzja jest trudna, a z pomocą przychodzą Magdalena Binkowska i Anna Wilska, autorki "Europy na wakacje".

Wyjątkowo zaczęłam zapoznawanie się z tą pozycją od końca, czyli od Wilna, które odwiedziłam pod koniec lipca. Była to okazja do wspomnień weekendowego wyjazdu, do przypomnienia sobie miejsc, które są najbardziej popularne wśród turystów. Autorki opisują miejsca, które warto zobaczyć, które są ściśle związane z Polską i Polakami. Czasami nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo europejskie miasta (ze wspomnianym Wilnem na czele) są związane z naszymi rodakami. Dodatkowo, przewodnik zawiera wiele istotnych wskazówek, m.in.: w jakich porach najlepiej rozpocząć zwiedzanie, aby uniknąć tłumów turystów, kiedy dzieją się najciekawsze rzeczy, gdzie trzeba płacić za wstęp, a gdzie można zwiedzać bez opłat. Przeglądając tę książkę nie sposób nie zauważyć pięknych zdjęć, które ogromnie zachęcają do tego, aby zobaczyć te miejsca na żywo. Pomóc w zaplanowaniu wycieczki mogą orientacyjne mapki z zaznaczonymi ważnymi obiektami. 

"Europa na wakacje" to fajnie skonstruowany przewodnik o europejskich miastach i ich atrakcjach. Zdecydowanie przyda się przy planowaniu letnich wojaży. Zgadniecie, które miasto chciałabym pod wpływem tego przewodnika zwiedzić? :)

Moja ocena: 8,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 6 sierpnia 2014

Wojciech Jagielski - Wypalanie traw

Tytuł: Wypalanie traw
Autor: Wojciech Jagielski
Liczba stron: 305
Wydawnictwo: Znak
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Moja przygoda z Wojciechem Jagielskim zaczęła się dosyć banalnie. Książka przypadkowo trafiła mi się w pakiecie zamawianym na stronie wydawnictwa, ale na długo rzuciłam ją w kąt. Odgrzebałam ją przy okazji Targów Książki w Białymstoku, na których pojawił się dziennikarz wraz z żoną, autorką "Miłości z kamienia", o której to książce już niedługo postaram się napisać kilka słów. W końcu jednak znalazłam czas i zaczęłam niezwykle trudną lekturę, jaką jest "Wypalanie traw".

Wojciech Jagielski opisuje świat, w którym powoli dojrzewa świadomość, że coś należy zmienić. Podziały rasowe, polegające na zasadzie: biali - panowie, czarni - nędzni robotnicy, niesprawiedliwość odnośnie wypłat wynagrodzeń czy obejmowania stanowisk. W czarnoskórych aż buzuje chęć do zmian, do zakończenia niewolnictwa i do zaprowadzenia ich rządów. 

Tę książkę czyta się bardzo ciężko. Ciężko jest czytać o dokonujących się zmianach, które są okupione cierpieniem, zbrodnią, strachem. Reportażowa forma również nie każdemu przypadnie do gustu. Ale warto, zdecydowanie warto sięgać po takie pozycje, żeby dowiedzieć się jakie wydarzenia zawładnęły innymi skrawkami świata, jak kilka decyzji politycznych wpływa na tak wiele osób. 

Ciężko mi jest ocenić tę książkę cyferką, jest to wręcz niemożliwe. W tej chyba najkrótszej opinii w historii bloga chciałabym ją Wam po prostu polecić. Nie wiem, czy jest to najlepsza książka Wojciecha Jagielskiego, mam nadzieję, że wkrótce zmobilizuję się, żeby się o tym przekonać. 

piątek, 1 sierpnia 2014

Monika Kowaleczko - Szumowska - Galop'44

Tytuł: Galop'44
Autor: Monika Kowaleczko - Szumowska
Liczba stron: 315
Wydawnictwo: Egmont
Źródło okładki: http://www.empik.com


Dzisiaj, 1 sierpnia o godzinie 17 wspominamy wydarzenia sprzed 70 lat. To właśnie 1 sierpnia 1944 roku wybuchło powstanie warszawskie. Stolica broniła się przez 63 dni. Ponad dwa miesiące miasto było niszczone przez niemieckiego wroga. Historię obrony Warszawy przez powstańców opisuje Monika Kowaleczko - Szumowska w swojej nowej książce "Galop'44". Chyba pierwszy raz moja opinia będzie zupełnie w innej formie, bo zapanuje tu niemały chaos :)

Najpierw zacznę od tego, komu polecam tę książkę. Przede wszystkim młodzieży, bo będzie to dla nich doskonała okazja do poznania kawałka historii swojego kraju, jednocześnie napełniona emocjami, zupełnie odmienna od suchych faktów, które mogą wyczytać w podręcznikach i książkach naukowych. Będzie to ciekawa lektura także dla nieco starszych - będą mogli porównać przeżycia bohaterów z opowieściami swoich znajomych i rodziny. Poleciłabym ją wręcz każdemu, bo jest to piękna opowieść o poświęceniu, walce, miłości, przyjaźni i odkrywaniu więzi, które na codzień są ukryte. 

Wojtek i Mikołaj są braćmi. Starszy - Wojtek - nie potrafi znaleźć wspólnego języka z nadpobudliwym i nieprzewidywalnym Mikołajem. Nie potrafi również zrozumieć fascynacji młodszego brata powstaniem warszawskim. Wszystko zmienia się w momencie, gdy Mikołaj w nieprawdopodobny sposób dostaje się w samo centrum powstańczych walk. Wojtek próbuje przemówić bratu do rozsądku i namówić do powrotu do XXI wieku, ale z czasem sam postanawia przyłączyć się do walki. Nastolatkowie dostają przyśpieszoną lekcję dojrzewania, poznają prawdziwy smak przyjaźni, miłości i strachu o bliską osobę.

Autorka stworzyła świetne postacie, których losy przeplatają się z losami braci. Janek, Lidka, Mały, Prorok - oni również muszą zmierzyć się z przerażającą codziennością. Mimo to żadnego z nich nie opuszcza pogoda ducha i optymizm, że może jednak uda się wygrać, że szala zwycięstwa przechyli się na stronę powstańców. Tylko Wojtek i Mikołaj wiedzą, że nie uda się uratować Warszawy, że po 63 dniach miasto będzie zmuszone się poddać. 

Wiecie co jest najbardziej przerażającym faktem podczas czytania tej książki? Że w końcu zdajemy sobie sprawę, że te wydarzenia działy się naprawdę. Młodzi, kilkunastoletni ludzie walczyli i ginęli. Zarówno dziewczęta, jak i chłopcy bohatersko stanęli w obronie swojego miasta, swojej ojczyzny. Czy współcześni Polacy byliby gotowi do walki stojąc na niemalże z góry przegranych pozycjach? Czy w porę zorientowaliby się, że to nie jest zabawa, że gra toczy się o najwyższą stawkę, że trzeba się zjednoczyć?

Zamiast oceny (a jest wysoka, tak jak wspomniałam we wczorajszym podsumowaniu) zostawiam Was z pytaniem, które na początku książki zadał Mikołaj: "Co byś zrobił, gdybyś trafił do powstania? Walczyłbyś?"

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę