Tytuł: Mężczyzna, którego nie chciała pokochać
Autor: Federico Moccia
Liczba stron: 350 (pocket)
Wydawnictwo: Muza
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl
Do pana Mocci mam bardzo dziwny stosunek. Z jednej strony mam zgromadzone wszystkie jego książki, co w przypadku autorów, którzy wydali więcej niż 3 książki jest rzadkością w mojej biblioteczce. No dobra, tylko Moccię mam w całości, a w Polsce ukazało się już 7 pozycji tego autora. Z drugiej strony o żadnej powieści z tych 7 nie mogę powiedzieć, żeby była wybitna, żeby mnie mocno poruszyła, czy zapadła w pamięć na długo. Pomijając "Trzy metry nad niebem", które poznałam jako 10 - 12 letnia dziewczynka do żadnej z jego książek nie wróciłam, nawet mnie do tego nie ciągnęło. Książka "Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" czekała na swoją kolej mnóstwo czasu, a szkoda, bo jest to jedna z lepszych w twórczości Mocci.
Sofia jest zdolną pianistką, kariera stoi przed nią otworem. Jest szczęśliwa ze swoim chłopakiem - Andreą, który jest architektem. Niestety, sielanką niszczy wypadek mężczyzny. Gdy walczy w szpitalu o życie, Sofia przysięga Bogu, że jeżeli Andrea przeżyje, jeżeli operacja się uda, zakończy swoją karierę i nie będzie grać na fortepianie. Andrea oczywiście budzi się po operacji, ale musi poruszać się na wózku inwalidzkim. Sofia i Andrea biorą ślub, a po kilku latach w jej życiu pojawia się Tancredi. Bogaty, przystojny, tajemniczy - Moccia w tej postaci zawiera ideał wielu kobiet. Nie ma przedstawicielek płci pięknej, które oparłyby się jego urokowi. Wyjątkiem staje się Sofia, Tancredi postanawia potraktować to jednak jako wyzwanie i próbuje ją uwieść. Bohaterka jest jednak obojętna, pamięta o złożonych kilka lat wcześniej ślubach. Tancredi postanawia poruszyć niebo i ziemię, żeby tylko przekonać ją do siebie. Nie cofnie się przed niczym, użyje podstępu i kolosalnych sum pieniędzy, aby ukochana w końcu była jego.
Fabuła "Mężczyzny, którego nie chciała pokochać" bardzo przypomina mi tę znaną z "Trzech metrów nad niebem". Tak jak w swojej najsłynniejszej powieści Moccia umieszcza mężczyznę gotowego na wszystko, aby osiągnąć swój cel i kobietę, która próbuje mu się oprzeć. Historia absolutnie się nie dłuży, wciąga, ze zniecierpliwieniem czekałam do finału, aby dowiedzieć się, jakie zakończenie przewidział dla bohaterów autor. Nie było nudne, nie było banalne i oczywiste, więc to jest sporym plusem.
"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" jest książką skierowaną do nieco starszego czytelnika, nie tylko dla tego że zawiera historię miłości trochę bardziej trudnej niż te pierwsze uczucia nastolatków, ale też ze względu na bardzo mocne zwrócenie uwagi na kwestie psychologiczne. Wszystkie decyzje, które podejmuje Tancredi, jego zachowanie, wyrachowanie i trudność w okazywaniu prawdziwego "ja" są uwarunkowane jego przeszłością. W miarę poznawania jego historii zaczynamy coraz bardziej rozumieć jego postępowanie, a nawet mu współczuć.
"Mężczyzna, którego nie chciała pokochać" nie jest książką wybitną, ale czytało mi się ją nadspodziewanie dobrze, historia trójkąta Andrea - Sofia - Tancredi mnie wciągnęła i mogę Wam ją polecić jako ciekawą, niezobowiązującą lekturę na długi wieczór.
Moja ocena: 7/10
Moccia jednak średnio do mnie przemawia...
OdpowiedzUsuńA ja się może skuszę :-) Historia wydaje się całkiem ciekawa
OdpowiedzUsuńMoccia nadaje swoim książkom takie niecodzienne tytuły