czwartek, 31 stycznia 2013

Podsumowanie stycznia

Cześć :)
Wiem wiem, wrzucam drugą notkę tego samego dnia, ale już się usprawiedliwiam: czwartkowe pogaduszki w swoim założeniu miały być co tydzień w czwartki, a moje podsumowania miesiąca są zawsze ostatniego dnia miesiąca, dzięki czemu łatwiej mi jest później znaleźć coś na blogu :). Temat "Czwartkowych pogaduszek" jest nadal aktywny, więc zaglądajcie :)

W styczniu przeczytałam następujące pozycje

1. George Orwell - Rok 1984 - 360 str.
2. Stephenie Meyer - Zmierzch - 414 str. recenzja
3. Charlotte Bronte - Shirley - 633 str.
4. Patricia Wood - Loteria - 365 str. recenzja
5. Hanna Kowalewska - Tego lata w Zawrociu - 223 str. recenzja
6. Hanna Kowalewska - Góra śpiących węży - 452 str.
7. Małgorzata Musierowicz - Córka Robrojka - 218 str.
8. Małgorzata Musierowicz - Imieniny - 207 str.
9. Małgorzata Musierowicz - Tygrys i Róża - 159 str.
10. Victoria Gische - Lucyfer. Moja historia - 202 str. recenzja
11. Keri Arthur - Niebezpieczna rozgrywka - 408 str.
12. Richard Castle - Fala upału - 319 str. recenzja
13. Hubert Hender - Zapora - 306 str.recenzja
14. Danuta Wałęsa - Marzenia i tajemnice - 540 str.
15. Douglas Preston, Lincoln Child - Bez litości - 443 str.recenzja

W styczniu przeczytałam 5249 stron czyli 169 stron dziennie. Lepszy wynik osiągnęłam tylko w dwóch pierwszych miesiącach mojego blogowania czyli w maju i czerwcu. Trochę mnie zastanawia fakt skąd taki rewelacyjny wynik bo było kilka dni, podczas których czytałam kilkadziesiąt stron albo w ogóle nic. Jedynie początek stycznia był mocno czytelniczy. Z drugiej strony takie książki jak "Zapora", "Loteria", "Tego lata w Zawrociu" czy "Góra śpiących węży" czytało się błyskawicznie :).

Najlepsza książka stycznia: "Zapora" i "Góra śpiących węży"
Najgorsza książka stycznia: Nie ma takiej, którą wspominałabym wybitnie źle :)

Niestety, liczba książek zrecenzowanych w stosunku do przeczytanych prezentuje się gorzej niż fatalnie. Zwalam całą winę na sesję i przygotowania do niej, mimo szczerych chęci nie zawsze mam czas na napisanie opinii o danej książce, a nie chcę też wrzucać byle jakich tekstów na szybko. Ten miesiąc zdominowały posty kosmetyczne, podsumowania, plany i zapowiedzi :). W ciągu najbliższych kilku dni powinny się pojawić moje opinie na temat książek: "Góra śpiących węży", "Niebezpieczna rozgrywka" i "Marzenia i tajemnice". 

Styczeń był również miesiącem, w którym zaczęłam prowadzić fan page bloga na Facebooku . Zapraszam do polubienia i zaglądania :). 

Jeśli nic się nie zmieni to przyszły miesiąc będzie miesiącem kilku podsumowań, domyślacie się o co chodzi? :)

Czwartkowe pogaduszki czyli gdzie najczęściej czytamy?

Na fan page Wrocławskich Promocji Dobrych Książek znalazłam ciekawe zestawienie:


W nawiązaniu do tego obrazka chciałabym Wam trochę poględzić o moich miejscach na czytanie :). Uwzględnię oczywiście czytanie pod kątem książek papierowych, czytnika nie posiadam, więc w tej kwestii się nie wypowiem, audiobooków raczej nie słucham :)

1. Kolejka do lekarza. Chyba nie ma osoby, która nie musiała chociaż raz czekać w kolejce do lekarza. Zatłoczona poczekalnia, kaszlący/kichający/narzekający pacjenci to norma. Co zrobić, gdy obok nas nie siedzi nikt, z kim chcielibyśmy nawiązać rozmowę? Najlepiej zagłębić się w lekturze. Jeśli jest dobra, to gwar na korytarzu i marudzące dzieci nie są w stanie mi przeszkodzić w poznawaniu dalszych losów bohaterów :). Gdy wybieram się do lekarza, zawsze mam przy sobie książkę.
2. Komunikacja miejska i pociągi. W komunikacji miejskiej nie zdarzyło mi się nigdy czytać, gdyż mam krótką trasę do przejechania i nie opłaca mi się zaczynać. Poza tym boję się, że przegapię przystanek. Co innego jeśli jeżdżę autobusami lub pociągami na dłuższych trasach. Wtedy książka do mojej pojemnej torebki i w drogę :). Prawdopodobnie ze względu na chorobę lokomocyjną nie potrafię czytać w samochodzie, przeszkadza mi również jak ktoś obok mnie czyta.
3. Łóżko. Najlepsze miejsce do czytania na świecie :)). W połączeniu z kocykiem jest to układ idealny. Najchętniej wieczorem, kiedy jest cicho i spokojnie, kiedy mogę się skoncentrować na powieści i nic mnie nie rozprasza :). 


Gdzie nie potrafię czytać:
1. Wanna. Podczas kąpieli zdecydowanie wolę się odprężyć, pomyśleć niż czytać :)
2. Przy jedzeniu. Nie. Po prostu jest to dla mnie niewygodne.
3. Na stojąco/podczas spaceru. Nawet przy najciekawszej powieści można zaczekać tą chwilę i znaleźć w miarę spokojne miejsce do zaczytania się w lekturze. Inaczej sprawa ma się z audiobookami, wtedy odsłuchiwanie treści może się tak odbywać :)
4. Nudne wykłady na studiach. Tak, zdarzają się niestety i takie :P. Nie biorę książek do szkoły, bo za bardzo by kusiło, żeby czytać, poza tym spędzam ten czas ze znajomymi i nie potrafiłabym się skupić na książce :)
5. Łóżko (u kogoś). O ile moje łóżko jest najlepszym miejscem do czytania, o tyle gdy jestem u kogoś mam trudności z czytaniem. Nie mogę znaleźć idealnego miejsca do ułożenia, oświetlenie nie te, nie mówiąc już o tym, że nie potrafię się skupić. Naprawdę, nie wiem od czego to zależy ;)

A Wy, gdzie lubicie czytać? :)

Dzisiaj wieczorem pojawi się podsumowanie stycznia, zajrzyjcie :)

środa, 30 stycznia 2013

Douglas Preston, Lincoln Child - Bez litości

Tytuł: Bez litości
Autor: Douglas Preston, Lincoln Child 
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 443
Źródło okładki: http://www.gjksiazki.pl/ksiazki,1,4,592,bez-litosci.html


Na początku mojej opinii muszę zaznaczyć, że nie słyszałam wcześniej o tym duecie i nie wiedziałam o tym, że powieść jest kolejną z serii o agencie Pendergaście. Dopiero podczas czytania książki zobaczyłam, że jest to kontynuacja losów bohaterów. Brak znajomości wydarzeń nie był jednak przeszkodą do dalszego czytania, gdyż wszystko było w miarę możliwości wyjaśniane.


Czym jest tajemnicze Przymierze i dlaczego śmierć żony Pendergasta nie była wypadkiem? Czemu znienawidzony szwagier utrzymuje, że Helen żyje, a podczas ekshumacji zwłok nie ma wątpliwości, że to właśnie jej ciało spoczywa w grobie? Kto chce zaszkodzić agentowi FBI? I w końcu czy dojdzie do decydującego starcia między Pendergastem a Esterhazym? Odpowiedzi na te pytania dostarczy nam lektura powieści, którą od razu polecam.

Douglas Preston i Lincoln Child tak zbudowali akcję, że nie miałam zbytniego problemu z wydedukowaniem poprzednich wydarzeń, opisanych w innych częściach tej serii. Nie mam jednak odniesienia co do zmian, ewolucji poszczególnych postaci, które nawet w obrębie nieco ponad 400 stron potrafią kilka razy zmienić swoją twarz, zaskoczyć czytelnika swoją niecodzienną przemianą. Raz dobry, raz zły, skryty i otwarty, brutalny i łagodny - to tylko niektóre spośród szybkich zmian dwóch głównych bohaterów czyli agenta Pendergasta i Judsona Esterhazyego. Przebiegli, niesamowicie inteligentni, nieustraszeni. Mimo łączącej ich osoby - żony Pendergasta, a równocześnie siostry Judsona, obaj mężczyźni stają się śmiertelnymi wrogami.

Douglas Preston i Lincoln Child potrafią swojego czytelnika zaskoczyć. Kilkakrotnie podczas czytania zadawałam sobie pytanie "Ale jak to możliwe?". Zakończenie było takie rewelacyjne, że gdybym miała pod ręką kolejną część, od razu rzuciłabym się do poznawania dalszych losów Pendergasta. Niestety, nie miałam takiej możliwości i ze  zniecierpliwieniem wyczekuję momentu, kiedy ukaże się kolejna książka z tej serii. (Prawdopodobnie październik 2013)

Nie wiem czy to z powodu dwóch autorów czy to jest tylko moje subiektywne spojrzenie, ale wyczuwam ogromną różnicę pomiędzy rozpoczęciem i zakończeniem "Bez litości". Początkowe dłużyzny, nuda i brak zaciekawienia, pod koniec zamieniły się w pędzącą akcję, od której nie można było się oderwać.

Jeśli zaciekawiła Was przedstawiona historia, to nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do sięgnięcia po tę książkę, polecałabym jednak rozpoczęcie swojej przygody od pierwszej części, co i ja muszę niedługo uczynić. 

Moja ocena: 7/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę


Już jutro pierwsza notka z nowego cyklu "Czwartkowe pogaduszki", zapraszam :))

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Wielka lista filmów do obejrzenia

Do stworzenia tego zestawienia zainspirowały mnie dwie blogerki: Kreatywa i AnnRK. Obie oglądają dużo filmów oraz polecają interesujące pozycje. Czytając ich posty często jest mi wstyd jak wielu filmów nie oglądałam, zwłaszcza tych popularnych. Czas na zmiany :)). 

Moje plany filmowe na rok 2013 wyglądają następująco:

czwartek, 24 stycznia 2013

Czwartkowe pogaduszki czyli nowa seria na blogu + Liebster Award

Cześć :))
Jak już mogliście zauważyć lubię sobie czasami pogadać. Chętnie odpowiadam na Wasze komentarze, biorę udział w dyskusjach blogowych. Czasami tematyka mi nie odpowiada, albo jest sprawa, którą sama chciałabym poruszyć. Dlatego też postanowiłam stworzyć nową serię na blogu czyli "Czwartkowe pogaduszki". Będzie ona polegała na tym, że ja znajduję coś inspirującego, coś co wzbudzi we mnie chęć wyrażenia swojego zdania. Będą to obrazki, teksty, może również Wasze wypowiedzi, które mnie zaciekawią i będę się chciała do nich jakoś ustosunkować. Jeśli będziecie chcieli to możemy to poprowadzić jako dyskusję, abyście i Wy mogli się wypowiedzieć, bo każdy głos jest ważny i napewno doda coś ciekawego do mojego tekstu.

Pierwszy post "Czwartkowych pogaduszek" będzie inspirowany obrazkiem, a dokładnie zestawieniem gdzie Polacy najchętniej czytają :).

Teraz czas na odpowiedzi w zabawie Liebster Award.

Zasady : Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za,dobrze wykonywaną pracę na blogu". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia.Po odebraniu nagrody,Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała.Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował.


Nominował mnie Adrian Kubiak, który od niedawna jest obecny w naszej blogosferze :)

Pytania i moje odpowiedzi:


1.Ulubiona książka?
Na sam początek najtrudniejsze pytanie. Tylko jedna? :P. "Szukając Alaski", "Klinika", "Hyperversum", "Krzywe 10", "Morderstwo w Orient Expressie", "Trzy metry nad niebem", "Kod Leonarda da Vinci", "Ostatnia spowiedź" "Chłopiec z latawcem" i "Tysiąc wspaniałych słońc". Złota dziesiątka książek, które w jakiś sposób zapadły mi w pamięć i bez problemu mogłabym je czytać jeszcze po kilka razy :))

2.Ulubiony zespół/wokalista/wokalistka? ^^
Patrząc na moją playlistę to zespołem, który bardzo lubię i znam sporo piosenek jest Myslovitz. Wokalistą, którego lubię najbardziej jest Piotr Cugowski :). Za niesamowity głos i za fajne interpretacje piosenek innych twórców. 

3.Ulubiony film?
Oglądam bardzo mało filmów, ale na te miano może zasługiwać "Jutro idziemy do kina". Napewno jeden z najlepszych jakie oglądałam, chociaż uwielbiam również takie filmy jak "Znachor" i "Skazany na bluesa". 

4.Ulubiony serial?
Aktualnie nie oglądam seriali, oprócz "Na dobre i na złe", który oglądam z sentymentu :P

5.Dlaczego założyłeś/założyłaś bloga ?
To długa historia, bo jest kilka powodów :). Na blogi zaczęłam zaglądać od października 2011, przeglądałam te o różnej tematyce, ale głównie były to blogi o włosach, o kosmetykach i o książkach. W pewnym momencie było ich dosyć sporo, korzystanie z zakładek nie było wygodne, więc potrzebowałam blogrolla ;p. Kolejnym (i najważniejszym) argumentem było to, że skoro tyle osób może blogować to i ja mogę, bo mam kilka rzeczy do powiedzenia, lubię czytać a blog może być tylko motywacją do robienia czegoś naprawdę fajnego. Patrząc z perspektywy czasu, mogłam trochę zaczekać z założeniem bloga, gdyż początek mojej kariery był fatalny :P. Oprócz tego podoba mi się atmosfera w blogosferze, ludzie sobie chętnie pomagają, wymieniają opiniami i doradzają na co zwrócić uwagę, a czego najlepiej unikać. 

6.Ulubiony gatunek muzyczny?
Wychodzę z założenia, że nie słucha się gatunków tylko piosenek, dlatego też ciężko mi wybrać jeden ulubiony :). 

7.Ile masz lat?
19, chociaż w sierpniu wskoczy "2" z przodu :) 

8.O czym pisze Ci się najlepiej posty lub jaki najlepiej ci się pisało? ^^
Najlepiej pisze mi się posty podsumowujące i stosikowe. Jeśli chodzi o konkretne posty to przy ponad 170 napisanych notkach trudno mi określić, które pisały się najłatwiej :)

9.Masz ulubionego aktora/ulubioną aktorkę?Jeśli tak to podaj jego/jej imie? :D
Marian Dziędziel. Uwielbiam jego wyrazistą postać, rewelacyjne kreacje bohaterów filmowych. "Show" i "Wesele" w jego wykonaniu to prawdziwe mistrzostwo :)

10.Masz chłopaka/dziewczynę? ^^
Nie mam :)

11.Czym lubisz się zajmować?Masz jakieś hobby? :D
Oprócz czytania moim prawdziwym hobby stało się blogowanie, nie wyobrażam sobie dnia bez zajrzenia na mojego bloga :)


Nie nominuję nikogo, bo wszystkie blogi, na które zaglądam wykonują dobrą robotę i nie będę wyróżniać tylko 11. Poza tym, jakiś czas temu się w to bawiliśmy :). 


Będziecie zaglądać na Czwartkowe pogaduszki? Czy może przejadły się Wam takie teksty o wszystkim i o niczym?

środa, 23 stycznia 2013

Hubert Hender - Zapora


Tytuł: Zapora
Autor: Hubert Hender
Liczba stron: 306
Wydawnictwo: Oficynka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/155039/zapora



Często spotykam się ze stwierdzeniem, że nie ma dobrych polskich autorów. Są czytelnicy, którzy specjalnie nie sięgają po książki Polaków, gdyż automatycznie traktują je jako gorsze. Osobiście chętnie zaczytuję się w naszych autorach: Hannie Kowalewskiej, Katarzynie Michalak, Katarzynie Zyskowskiej - Ignaciak, Oldze Rudnickiej i wielu innych. Do mojego własnego rankingu dobrych polskich autorów od dzisiaj dołączył Hubert Hender.

W pobliżu pilchowickiej zapory zostaje znalezione ciało kobiety. Odludne miejsce, noc i ulewny deszcz sprzyjają planom mordercy. W kolejnych dniach policyjni śledczy odkrywają kolejne zwłoki. Ofiary są katowane w bestialski sposób tak, aby dłużej cierpiały. Twarze są masakrowane, skóra jest okaleczana, a ciała wieszane. Jeleniogórska policja podejrzewa, że wszystkie zamordowane osoby mają ze sobą jakiś związek. Tylko jaki? Poszlaki i domysły się mnożą, a każdy dzień może przynieść odkrycie kolejnego morderstwa. Mieszkańcy są przerażeni, starają się nie wychodzić ze swoich domów. Tymczasem zostaje popełniona kolejna zbrodnia...

Autor prowadzi fenomenalną narrację, która przekazuje nam grozę wydarzeń. Od pierwszej strony daje się wyczuć napięcie, które powoli sięga zenitu. "Zapora" mnie pochłonęła, sprawiła, że na blisko 3 godziny stałam się obojętna na bodźce zewnętrzne. Całkowicie się wyłączyłam, a moje myśli były przy pilchowickiej zaporze i z drżeniem wyczekiwałam, czy policjantom z Jeleniej Góry uda się ująć zabójcę zanim znowu zaatakuje. Zabójcę, który nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Niestety, albo ja naczytałam się za dużo powieści kryminalnych, albo autor nie zdecydował się na utrudnianie zadania czytelnikowi, gdyż bardzo szybko odkryłam motyw, jakim kierował się psychopata w doborze swoich ofiar.

Hubert Hender skupił się głównie na śledztwie, szukaniu mordercy i motywów. Trochę przez to ucierpiały postacie Iwanowicza i Gawłowskiego, które zostały nieco zepchnięte na dalszy tor. W powieści nie znajdziemy szczegółowych informacji o nich, oprócz tego, że jeden z nich jest prawdziwym kawoszem, tak jak autor. Bardziej ukazane są ich odczucia czyli strach, bezsilność i chęć rozprawienia się z tajemniczym zabójcą. Co ciekawe, autor tak oddziałuje na czytelnika, że my również z każdą kolejną stroną zaczynamy się bać...

Obawiam się, że nie istnieją słowa, które wyraziłyby moje odczucia po przeczytaniu "Zapory". Kryminał  wciąga czytelnika i nie pozwala się oderwać od czytania, groza towarzyszy nam od 1 do 306 strony. Nie ma miejsca na nudę, bardzo wyraźnie widać dopracowanie powieści, tak dokładne jak planowanie zabójstw przez nieuchwytnego mordercę. Praca nad tekstem się opłaciła, bo ten debiut okazał się nadzwyczajnie udany.

Ten rewelacyjny kryminał polecam przede wszystkim fanom gatunku, tym, którzy chcą przeczytać coś mrocznego, a także tym, którzy bezustannie psioczą na polską literaturę. Zdaję sobie sprawę, że trafia się w niej wiele kiepskich książek, ale powieść Hendera znajduje się po tej dobrej stronie literackiego świata. Polecam, naprawdę warto sięgnąć po ten debiut.

Moja ocena: 10/10 

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki 


Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę


Powieść przeczytałam w ramach wyzwania



wtorek, 22 stycznia 2013

Richard Castle - Fala upału

Tytuł: Fala upału
Liczba stron: 319
Wydawnictwo: 12 Posterunek
Źródło okładki: http://www.12posterunek.pl/wp-content/uploads/2012/10/Heat_Wave_cover_PL_print.jpg



Czy są wśród Was fani serialu Castle? Jeśli tak, myślę, że z chęcią zapoznacie się z powieścią napisaną przez jednego z jej bohaterów. Richard Castle i obsada serialu stanowią dla mnie wielką zagadkę, nie oglądałam tego serialu, więc chętnie przystąpiłam do odkrywania fenomenu autora, którego powieść stała się bestsellerem New York Timesa.

"Fala upału" jest już kolejną (i mam nadzieję, że nie ostatnią) publikacją literacką autora. W jego dorobku jest między innymi cykl książek o Derricku Stormie. Prezentowana przeze mnie powieść jest lekkim kryminałem z wątkiem uczuciowym w tle. Takie połączenie od razu zachęciło mnie do sięgnięcia po książkę.

Na Manhattanie zostaje znalezione ciało biznesmena. Policyjni śledczy bardzo szybko ustalają, że Matthew Starr nie popełnił samobójstwa. W trakcie śledztwa okazuje się, że mężczyzna był bankrutem, a osób, które mogły go zabić jest coraz więcej. Każdy może mieć motyw, ale kto jest zleceniodawcą?

Początkowo ciężko mi było wciągnąć się w fabułę, dopiero gdy śledztwo zaczęło się rozwijać zaczęłam baczniej obserwować zachowania bohaterów i próbowałam razem z Nikki rozwiązać zagadkę morderstwa. Autor bardzo nam to umożliwia poprzez podanie dużej ilości informacji i poszlak. Moje podejrzenia co do osób zamieszanych w sprawę częściowo się sprawdziły, chociaż nie byłam oczywiście tak bardzo przenikliwa jak policyjni śledczy. Będąc przy nich, należy podkreślić ciekawe relacje, jakie się między nimi kształtują. Wszyscy traktują się jak jedną wielką rodzinę, a prawdziwe ciepłe uczucia kryją pod maską żartów i złośliwości. Próbują zgrywać twardych, nie chcą okazać słabości do siebie nawzajem.

Richard Castle zawiera w swojej książce sporo humoru, głównie za sprawą kolegów z pracy Nikki i Rooka, przystojnego dziennikarza. Może jest on trochę nieudolny jeśli chodzi o uczestniczenie w śledztwie, ale jego komentarze często mnie bawiły.

Muszę pochwalić autora za idealne wyważenie wątku miłosnego. Był on zaledwie lekkim tłem dla reszty akcji, ale czuło się napięcie przechodzące między Nikki i Jamesonem. Uczucie nie przesłaniało bohaterom ich głównej misji czyli wytropienia zabójcy potentata nieruchomości. Richard Castle pisze barwnie i ciekawie, rewelacyjnie rysuje charaktery bohaterów, sprawia, że nie są herosami tylko jak najbardziej zwykłymi ludźmi, u których emocje często przeważają nad opanowaniem.

Powieść mogę polecić wszystkim tym, którzy lubią lekkie kryminały z zabarwieniem humorystycznym. Dodatkowo, wysoka temperatura na Manhattanie pomoże nam rozgrzać się w te chłodne dni. Zachęcam do przeczytania!
Moja ocena: 8/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Stosik styczniowo - lutowy

Witajcie :)

Dzisiaj notka z małą zapowiedzią tego, co będzie się działo na blogu w najbliższych tygodniach czyli stosik :)

Poprzedni stosik był zdecydowanie biblioteczny, ten jest głównie zbiorem powieści wysłanych mi do recenzji. Zdecydowanie jest największy ze wszystkich prezentowanych, bo aż 13 pozycji. I każda z nich jest interesująca i przyciąga do siebie :)
Portal nakanapie.pl:
Richard Castle - Fala upału (Zabójstwo potentata nieruchomości i romans pani detektyw z dziennikarzem w gorącej strefie Mannhattanu)

Wydawnictwo Oficynka:
Hubert Hender - Zapora ("Monumentalna zapora, dzikie, opuszczone tereny i tajemnicze morderstwa" - moja entuzjastyczna recenzja już niedługo)

Wydawnictwo G+J:
Douglas Preston i Lincoln Child - Bez litości (Główny bohater odkrywa, że śmierć jego żony przed ponad dekadą nie była przypadkiem i postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo)
Katarzyna Szelenbaum - Wielki Północny Ocean. Księga 1. Morze (TEN opis bardzo mnie zainteresował, już niedługo się dowiem, czy treść jest równie interesująca)
Mark Billingham - Pułapka (Kolejny powrót do przeszłości. Donna zabija swojego męża. Po dziesięcioletniej odsiadce wyroku w więzieniu dostaje anonim, a w nim zdjęcie swojego męża, całego i zdrowego...)

Warszawska Firma Wydawnicza:


Lucy Lech - Prowincjuszka? (Pozycja na odstresowanie po tych wszystkich kryminałach :P)
Rafał Drygalski - Kod (Książka inspirowana "Kodem Leonarda da Vinci" rozgrywająca się we współczesnej Polsce. Jako fanka powieści Browna nie mogłam przejść obok pozycji Rafała Drygalskiego obojętnie)
Zbysław Śmigielski - Nóż Abrahama (Historia o manipulacji, polityce i władzy. Ma trochę nietypową formę, ale o tym przeczytacie w mojej opinii)
Lucyna von Schickedantz - Kawowe biuro matrymonialne (Kolejna lekka powieść na zimowy wieczór)

Zakup własny na znak.com.pl KLIK, 41,90 zł za pakiet 3 książek:
Tahereh Mafi - Dotyk Julii (Tej powieści nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, bo swego czasu była na wielu blogach. Kusiła, kusiła, aż skusiła :))
Lauren Oliver - Delirium (Kilka osób miało obie powieści w spisie najlepszych książek przeczytanych w 2012, więc doszłam do wniosku, że warto się przekonać czy i mi przypadnie do gustu)
Lauren Oliver - Pandemonium (Na stronie empiku znalazłam wiadomość, że jest to: "Jedna z 5 najlepszych książek według „The New York Times”", więc chyba coś w niej musi być :))

Pożyczone:
Katherine Webb - Dziedzictwo ("Dwie siostry. Dwie przerażające tajemnice. I przeszłość od której nie da się uciec" - Trzeba lepszej zachęty? :))


Tradycyjnie już zapytam, czytaliście cokolwiek z tego stosiku? Coś polecacie, albo coś zupełnie nie przypadło Wam do gustu? :)



Tak przy okazji, zachęcam do polubienia "2 razy K - Książkowo i kosmetycznie" na facebooku

sobota, 19 stycznia 2013

Victoria Gische - Lucyfer. Moja historia

Tytuł: Lucyfer. Moja historia [e - book]
Autor: Victoria Gische
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 202
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/154801/lucyfer-moja-historia



Lucyfer. Imię kojarzące nam się z kimś złym, władcą piekła, postrachem wszystkich ludzi. Przedstawiany jako uosobienie grzechu w powieści Victorii Gische przyjmuje zupełnie inne oblicze. Ciekawi jakie? Zapraszam do przeczytania kilku słów na temat fabuły. 

Dziennikarz Marek wybiera się ze swoją dziewczyną Anną na spotkanie lekarzy. Przypadkowo wpada na dawnego przyjaciela Roberta. Mężczyzna opowiada mu, o dziwnym przypadku medycznym: "Zgodnie z wynikami badań gość jest starszy niż wszystkie mumie egipskie razem wzięte do kupy, a może jeszcze starszy". Wiedziony instynktem dziennikarskim postanawia odwiedzić chorego w szpitalu. Okazuje się, że tajemniczym pacjentem jest Lucyfer. Od samego początku stara się wzbudzić zaufanie Marka: "Nie gryzę, nie palę żywym ogniem i wbrew temu, co się o mnie mówi, nie pluję też smołą". Powieść swoją formą przypomina coś w rodzaju wywiadu - rzeki. Dziennikarz Marek zadaje pytanie, a Lucyfer pogrąża się we wspomnieniach. Akcja toczy się więc dwutorowo: współcześnie i na przestrzeni wieków. Na szczęście autorka prowadzi ją tak, że nie mamy problemu ze zorientowaniem się w jakim okresie się znajdujemy. A razem z bohaterem przenosimy się między innymi do starożytnego Egiptu, początków XIII i XIV wieku, a także czasów tuż przed I wojną światową. Poznajemy trudną historię Lucyfera, którego przewinieniem była miłość do niewłaściwej kobiety. To jego brat, anioł Michał jawi nam się jako negatywna postać, która rzuca kłody pod nogi Lucyferowi. 

W powieści brakowało mi trochę otoczki akcji poza Lucyferem. Autorka mogła się skupić trochę bardziej na Marku, Annie i Elizie, bo te postacie zwłaszcza pod koniec powieści odegrały ważną rolę. Mam nadzieję, że w kontynuacji te postacie zostaną bardziej szczegółowo nakreślone. Mimo to historia jest naprawdę wciągająca, czyta się ją bardzo przyjemnie. Victoria Gische pisze prostym, nieskomplikowanym językiem, przez co łatwo trafia do czytelnika. 

Powieść delikatnie opiera się o kwestie wiary, które mogą budzić kontrowersje, jak było to choćby przy uwielbianym przeze mnie "Kodzie Leonarda da Vinci". Spoglądając na sprawę obiektywnie: czy autorka nie mogła sobie pozwolić na wplecenie fikcji literackiej? Oczywiście, że mogła, dlatego wszystkich przeciwników przekazywanych przez panią Gische treści proszę o potraktowanie tego jako wymysłu literackiego. 

E - book jest trochę niedopracowany pod względem korekty, ale nie przeszkadza to w odbiorze całości powieści. Dla tych, których zainteresowała fabuła, a których drażni każdy najmniejszy błąd oraz nie lubią formy e - booków mam dobrą wiadomość: najpóźniej we wrześniu powinna się pojawić w tradycyjnej, papierowej wersji, miejmy nadzieję, że już z idealnie przeprowadzoną korektą. Zdradzę Wam również, że historia Lucyfera będzie miała swoją kontynuację, po którą już w tej chwili chętnie bym sięgnęła :).

Polecam powieść zarówno miłośnikom fantastyki, jak również powieści historycznych. Tak naprawdę każdy znajdzie w niej coś dla siebie, ja ze swojej strony bardzo zachęcam Was do tej powieści. Myślę, że Was również wciągnie zagadkowa historia Lucyfera.

Moja ocena: 7/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki uprzejmości autorki, pani Victorii Gische. Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę. 

Powieść przeczytałam w ramach wyzwania

środa, 16 stycznia 2013

Patricia Wood - Loteria

Tytuł: Loteria
Autor: Patricia Wood
Wydawnictwo: Promic
Liczba stron: 365
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/97550/loteria



Czy zdarza się Wam podczas czytania powieści martwić się o bohaterów, o to, że ktoś może ich skrzywdzić lub źle potraktować? Ja ostatnio tak miałam podczas czytania "Loterii", którą już na wstępie bardzo polecam :)

Perry, główny bohater powieści ma iloraz inteligencji równy 76 punktów. Od razu został uznany za niedorozwiniętego i skazany na pewne wykluczenie społeczne. Ojciec zniknął, matka zabroniła mówić do siebie "mamo", a bracia obracający się w środowisku prawniczym najchętniej zapomnieli o jego istnieniu. Nad jego wychowaniem czuwali dziadkowie, a zwłaszcza babcia, która przekazała mu mnóstwo prawd życiowych. Nauczyła go, komu zawsze może ufać i na kim polegać, pokazała mu, że jest kimś naprawdę wielkim i ważnym. Niestety, babcia umiera, a Perry zostaje sam. Przepraszam, nie sam, gdyż ma wspaniałych i co najważniejsze prawdziwych przyjaciół. Pomagają mu i wspierają w najtrudniejszych momentach. Co robi w tym czasie rodzina? Debatują nad sprzedażą domu, który jest własnością Perry'ego, dzielą się zyskami, ale żadne z nich nie interesuje się jego losem i tym, jak będzie sobie radził. Bardzo szybko się to zmienia, gdyż bohater wygrywa 12 milionów dolarów. Kochana rodzinka przypomina sobie o Perrym, planując przechwycić majątek różnymi sposobami. Na szczęście przyjaciele czuwają i wiernie bronią go przed chciwymi i interesownymi ludźmi. 

"Loteria" jest piękną opowieścią o sile przyjaźni, o szczęściu, potędze pieniądza i chciwości. Perry jest tak bardzo sympatyczną i dobroduszną osobą, że już po przeczytaniu książki uśmiecham się na wspomnienie sytuacji z nim związanych. Wydaje się bardzo ufną osobą, ale w rzeczywistości wciąż ma w pamięci nauki babci, która pokazywała mu nie tylko piękno, ale również okrucieństwo świata i starała się mu pokazać drogę jak ma żyć i postępować. 

Powieść jest przepełniona ciepłem i optymizmem, chociaż nie brakuje w niej momentów, w których wściekamy się na rodzinę Perry'ego, wzruszamy podczas smutnych sytuacji. Jesteśmy jeszcze wręcz zmuszeni do refleksji: co ja bym zrobił/zrobiła, gdybym wygrał/wygrała 12 milionów dolarów. Czy staralibyśmy się pomagać innym tak jak robił to Perry i zrealizowali marzenia, które wcześniej spisywaliśmy na liście? A może stalibyśmy się snobami, którzy zapomnieliby o starych znajomych dla tych nowych, którzy nas wielbią tylko dlatego, że jesteśmy bogaci? 

Komu polecam powieść? Absolutnie każdemu, zwłaszcza osobom, które nie potrafią zaakceptować "wolniej myślących", osobom, dla których liczą się tylko pieniądze, które egoistycznie podchodzą do pewnych spraw. Historia Perry'ego pokazuje nam, że w życiu najważniejsze jest aby czynić zgodnie ze swoim sumieniem oraz być przyjacielem i mieć przyjaciół. Wszystko inne staje się wtedy łatwiejsze do przeżycia. 

Dla mnie w tej chwili ta powieść już stała się ważną historią i ma duże szanse na znalezienie się w rankingu najlepszych książek 2013 roku. Myślę, że taka rekomendacja Wam wystarczy i zapoznacie się z historią Perry'ego. Naprawdę warto :).

Moja ocena: 9/10

Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki



Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę

wtorek, 15 stycznia 2013

Versatile Blogger Award + informacje

Cześć :))

Dzisiaj szybciutki post, gdyż Upadły czy Anioł zaprosiła mnie do zabawy, którą myślę, że większość z Was już doskonale zna.

Zasady:

Każdy nominowany blogger powinien:

- podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,

- pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,

- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,

- nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,

- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Upadły czy Anioł - dziękuję :))












7 faktów o mnie:

1. Jestem okularnicą
2. Nie znoszę zdjęć na których jestem, bo uważam, że jestem bardzo niefotogeniczna.
3. Uwielbiam truskawki, ale średnio przepadam za lodami o takim smaku
4. Panicznie boję się drzwi w pociągu, każda podróż jest dla mnie stresująca, że nie będą chciały się otworzyć
5. Sporadycznie oglądam telewizję, więc jestem daleko w tyle ze wszystkimi filmami i serialami
6. Bardzo lubię zaglądać do księgarni mimo, że rzadko kupuję książki. Lubię trzymać nowe książki w ręku, przeglądać je, czuć ich zapach.
7. Mam bzika na punkcie poprawnej ortografii i interpunkcji. Niestety tylko w cudzych tekstach bo w swoich często popełniam błędy. 

Co do nominacji: mam spore zaległości w zaglądaniu na Wasze blogi, nie wiem kto brał udział, a kto nie, więc proszę, żeby każdy czytający ten post poczuł się nominowany i odpowiedział na zabawę. Jeśli to zrobicie, podrzućcie mi link, chętnie poczytam Wasze odpowiedzi :))


Teraz informacja:
Jak wiecie (albo i nie) jestem na pierwszym roku studiów, a przełom stycznia i lutego to czas, w którym każdy student drży przed nadchodzącą sesją ;p. W związku z tym czas wziąć się za naukę, powtórkę materiału i jeszcze raz naukę :). Wiąże się to niestety z moją jeszcze rzadszą obecnością na blogu. Postaram się oczywiście wrzucać notki co 2 - 3 dni, ale większą uwagę będę skupiać na czytaniu notatek niż książek. O ile będę miała inwencję twórczą, to będą pojawiały się paznokcie, do tego kilka recenzji, stosik (niestety tylko recenzyjny bo na bibliotekę póki co brak czasu), podsumowanie miesiąca i inne, mam nadzieję że ciekawe posty. Nie chcę tak całkowicie zaprzestać blogowania, bo później ciężko byłoby mi się zmobilizować, poza tym część z Was mogłaby pouciekać :P. 

Cóż, pozostaje mi tylko zachęcić Was do zaglądania na bloga, notki się będą powolutku w wolnych chwilach pisały, a wszystkim studentom życzę zdanej sesji :))

wtorek, 8 stycznia 2013

Hanna Kowalewska - Tego lata w Zawrociu

Tytuł: Tego lata w Zawrociu
Autor: Hanna Kowalewska
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Liczba stron: 223
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/145994/tego-lata-w-zawrociu





Czy macie ochotę na wakacje spędzone w pobliżu małego, prowincjonalnego miasteczka odkrywając zakamarki domu odziedziczonego po zmarłej babci Aleksandrze, która do tej pory nie interesowała się Waszym istnieniem? Czy chcecie poznać rodzinną tajemnicę i zagadkowe relacje pomiędzy jej członkami? Jeśli tak, zapraszam do książki Hanny Kowalewskiej "Tego lata w Zawrociu" i zapoznania się z jej główną bohaterką, Matyldą.

Matylda, dziewczyna która do tej pory mieszkała w ciasnym mieszkanku w Warszawie przyjeżdża do Zawrocia, aby objąć w posiadanie odziedziczoną posiadłość. Długo nie może zrozumieć, dlaczego babcia przepisała dom właśnie jej, wnuczce, którą widziała tylko raz w życiu i to w kompromitującym dla Matyldy momencie. Późniejsze lata życia dziewczyny nie były usłane różami - krótkotrwałe małżeństwo ze Świrem, który popełnił samobójstwo i trudne relacje rodzinne zdecydowanie nie wpłynęły na jej komfort psychiczny. Otrzymanie Zawrocia powinno jej pomóc, sprawić, że się wyciszy, a w rzeczywistości dodało jej to tylko wrogów wśród rodziny, niezadowolonej z treści testamentu. Trzeba zaznaczyć, że Aleksandra nie wyraziła swojej woli z powodu tak wielkiej miłości do wnuczki. Pozory są mylące, okazuje się, że zmarła kobieta była despotką, która podporządkowywała sobie wszystkich wokół i nie znosiła słowa sprzeciwu. Ciekawe? Zapewniam, że po zagłębieniu się w tajemnice rodzinne treść okaże się jeszcze ciekawsza.

Jeśli chodzi o narrację, autorka zastosowała ciekawy zabieg, polegający na monologu głównej bohaterki i w pewnym sensie rozliczania się Matyldy z przeszłością babki Aleksandry. Dziewczyna czerpie swoje wiadomości z pamiętnika pisanego przez dziadków, a teraz przez siebie kontynuowanego. O ile nie lubię małej ilości dialogów w powieściach, o tyle w przypadku "Tego lata w Zawrociu" jest na tyle ciekawie, że nie przeszkadzała mi taka narracja. 

Powieść jest kopalnią ważnych, mądrych cytatów i spostrzeżeń na temat życia. Choćby tylko dla zapoznania się z wieloma trafnymi uwagami warto przeczytać tę książkę. Oczywiście nie jest to jedyny walor opowieści o Zawrociu, bo ma ich ona znacznie więcej. Dobre, charyzmatyczne postacie, wątek uczuciowy, niespełnione marzenia, mnożące się tajemnice i nienawiść w rodzinie. To wszystko składa się na powieść, która zdobyła pierwsze miejsce w konkursie na najlepszą polską książkę 1997 roku. Chyba więcej rekomendacji nie potrzeba :)

Muszę przyznać, że do Hanny Kowalewskiej czuję ogromny sentyment, więc jej książki czytam z prawdziwą przyjemnością. Z "Tego lata w Zawrociu" było tak samo. Usiadłam w fotelu, opatuliłam się kocem i przepadłam. Atmosfera Zawrocia, niemalże sielankowa, wprowadza w całą historię pewną dawkę magii. Nie da się tak po prostu wyjechać z Zawrocia, opuścić dom Matyldy i zapomnieć. Ledwo odłożyłam pierwszy tom już chciałam sięgnąć po kolejny. Nie mogę się już doczekać, kiedy wrócę na prowincję i znowu będę poznawać tajemnice rodzinne. 

Moja ocena: 9/10

Powieść przeczytałam w ramach wyzwania





sobota, 5 stycznia 2013

Stephenie Meyer - Zmierzch

Tytuł: Zmierzch
Autor: Stephenie Meyer
Liczba stron: 414
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Źródło okładki:http://lubimyczytac.pl/ksiazka/51794/zmierzch



Ta książka miała się u mnie na blogu nie pojawiać. Byłam przekonana, że wampiry to nie moja tematyka, poza tym szum narastający wobec tej serii skutecznie mnie odstraszał. Bella i Edward (a raczej Kristen Stewart i Robert Pattinson) za bardzo mi zapadli w pamięć, żebym mogła sobie stworzyć własny obraz tej pary bohaterów. A szkoda, bo był to największy mankament jeśli chodzi o odbiór powieści. 

Czy jest tutaj ktoś, kto choćby w zarysach nie zna fabuły? Jeśli tak, bardzo krótko ją tutaj przedstawię. Siedemnastoletnia Bella przeprowadza się do ojca, z którym do tej pory nie utrzymywała zbyt ciepłych relacji. Zmiana miejsca zamieszkania ponosi za sobą także wejście w nowe środowisko społeczne i wybór nowej szkoły. Od samego początku uwagę Belli zwraca Edward - przystojny, bladolicy nastolatek. Chłopak stara się jednak trzymać od niej z daleka, chociaż ratuje ją przed wypadkiem samochodowym. Dziewczyna powoli odkrywa prawdę o ukochanym - jest wampirem. Jej to jednak nie odstrasza, miłość przesłania jej wszystko, gotowa jest dla Edwarda na bardzo dużo - z zostaniem wampirem na czele. Ot, głupiutka nastolatka.

Bella Swan to postać, która mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie ewoluować i nabierać pewnego charakteru. W tej była przedstawiona jako naiwna dziewczyna, która jest zaślepiona pierwszą miłością. Nie dbała o to, że jej ukochany w chwili zapomnienia może ją dziabnąć tu i ówdzie bo podoba mu się jej zapach i chciałby skosztować jej krwi. Ja wiem i rozumiem, siła przyciągania, magnes, miłość i takie tam, no ale czemu autorka nie pozostawiła jej choćby odrobiny zdrowego rozsądku? 

Ciekawszą postacią okazał się Edward, chociaż przed oczami i tak miałam Roberta Pattinsona, który jest tak odmienny od postaci z książki. Przede wszystkim - Edward w książce to przystojny, opiekuńczy wampir z charakterem, który za wszelką cenę chce ocalić ukochaną dziewczynę. W wersji filmowej cóż... Oglądałam i szału nie było, zdecydowanie bardziej podobał mi się ten, którego sobie mogłam sama wyobrazić. 

Powieść została napisana w miarę ciekawym językiem, czytało się dosyć szybko i bez znudzenia. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby akcja mnie jakoś porwała, wciągnęła i nie dawała o sobie zapomnieć. Nie śledziłam losów Belli i Edwarda z zapartym tchem. A szkoda, bo potencjał był, fabuła też całkiem ciekawa tylko gorzej z wykonaniem.

Nie będę w tym momencie Wam odradzać albo polecać tej powieści. Przy tylu ocenach na różnych blogach czy portalach, a także przez własne doświadczenie powinniście już sobie wyrobić choćby zarys zdania na temat tej książki. Ja podchodziłam do niej nieco sceptycznie nastawiona i chociaż szału nie było to nie chcę zakończyć swojej przygody z bohaterami tylko na tej jednej części. A może kolejne części mnie zachwycą? Oby, bo nie chcę tej powieści spisać na straty. Na zimowy wieczór, kiedy potrzebowałam lekkiej, niezobowiązującej książki spisała się bardzo dobrze.

Po której stronie się opowiem jeśli chodzi o walkę: miłośnicy "Zmierzchu" kontra osoby uważające go za zupełnego gniota? Chyba jednak bliżej mi do tej pierwszej grupy. Pomijając irytującą Bellę i nasuwające się skojarzenia z aktorami odgrywającymi role w adaptacji filmowej (co nie wpływa na odbiór jeśli potraficie skupić się tylko na książce) powieść mi się nawet podobała. 

Moja ocena: 6/10

A jakie jest Wasze zdanie o "Zmierzchu"?

piątek, 4 stycznia 2013

Stosik styczniowy

Cześć :).

Dzisiaj coś, co oprócz podsumowań lubię najbardziej czyli stosik :).

Od góry:
Tomasz Sekielski - Sejf - wygrana w konkursie u Darka, przybyła do mnie w Wigilię, dziękuję Darku - Mikołaju :))

Wydawnictwo Promic
Patricia Wood - Loteria (okładka wprowadziła tutaj trochę kolorów do czarnego stosu :P)

Biblioteka
George Orwell - Rok 1984 (powieść chodzi za mną od kilkunastu miesięcy, dla zmobilizowania została dodana do WLKDP)
Charlotte Bronte - Shirley (moje pierwsze spotkanie z autorką, chociaż jeszcze w tym roku planuję przeczytać jej inną powieść)
Stephenie Meyer - Zmierzch (zamieszanie wobec serii w wersji książkowej trochę ucichło, czas sprawdzić czy jestem po stronie zwolenników czy przeciwników :))
Hanna Kowalewska - Tego lata w Zawrociu (AnnRK tak się zachwyca tym cyklem, że musiałam powrócić do kiedyś rozpoczętej na wyrywki przygody z Zawrociem :))
Hanna Kowalewska - Góra śpiących węży (kontynuacja "Tego lata w Zawrociu")
Danuta Wałęsa - Marzenia i tajemnice (wokół tej książki powstało mnóstwo kontrowersji, do tego polecała mi ją babcia - czytelniczka, więc chcę się sama przekonać co do treści :))

 

Znacie coś z tego stosiku lub macie na coś szczególną chętkę? :)

czwartek, 3 stycznia 2013

George R.R. Martin - Starcie królów

Tytuł: Starcie królów
Autor: George R.R. Martin 
Liczba stron: 916
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://www.empik.com/starcie-krolow-martin-george-r-r,306870,ksiazka-p


"Nadchodzi zima"

"Starcie królów" to druga część sagi Pieśń Lodu i Ognia. Pierwsza część, czyli "Gra o tron" zdobyła moje uznanie, więc bez wahania wypożyczyłam z biblioteki kontynuację losów Lannisterów i Starków. 

Bardzo trudno jest pisać o tym, jak odebrałam powieść, gdyż niemal nie mogę napisać nic o akcji, żeby nie wprowadzać spoilerów tym, którzy nie czytali jeszcze żadnej części. Martin po raz kolejny wprowadza nas do wykreowanych przez siebie Siedmiu Królestw. Wpadamy w wir walki o tron pomiędzy roszczącymi sobie prawo do tronu krewnymi, którzy pomimo łączących ich relacji, w tej grze stają naprzeciwko siebie. Autor przedstawia nam kolejne intrygi, w których mistrzem znowu okaże się eunuch Varys. Jest to dla mnie jak do tej pory najbardziej zagadkowa postać Pieśni Lodu i Ognia, gdyż jest nieprzewidywalny, przebiegły i nie wiem po czyjej stoi stronie. Martin zadbał o ocieplenie wizerunku Cersei, w tej części nie jest tylko bezwzględną królową, jest przede wszystko matką, gotową na wszystko dla swojego dziecka. Daenerys, mimo młodego wieku zyskuje mnóstwo mądrości, zmysł organizacji i rządzenia swoimi braćmi. Robi się bardzo odpowiedzialna, jako matka smoków wie, że spoczywa na niej ogromna odpowiedzialność. Catelyn Stark i jej dzieci w "Starciu królów" również przechodzą ogromną metamorfozę. Autor nie pozwala żadnej postaci na bycie przewidywalną, ciągle nas czymś zaskakują. Wydaje nam się, że poznaliśmy prawdziwą twarz Tyriona Lannistera? Dwie strony dalej już zmieniamy zdanie :). 

Ta część różni się trochę od "Gry o tron". Pierwsza część była głównie wprowadzeniem w losy bohaterów, tutaj zaczyna się prawdziwe starcie, intrygi i mnóstwo zagrywek politycznych. Niektóre wydarzenia są troszeczkę bardziej zamotane, ale dzięki temu czytelnik ma szansę na duże zaskoczenie, gdy okaże się, że rzeczywistość jest zupełnie inna. 

Największy mój zachwyt, oczywiście poza całą fabułą wzbudziło coś, co w przypadku takiego ogromu bohaterów jest wręcz niezbędne: dokładny spis wszystkich bohaterów i zaznaczenie ich wzajemnych powiązań. Bardzo ułatwiło to orientację w tym, kto jest kto, pomogło mi w końcu zrozumieć kim jest np. Tywin Lannister, bo zawsze mi się mieszał ze swoim synem Tyrionem :). 

Jeśli czytaliście "Grę o tron" to koniecznie sięgnijcie po "Starcie królów". Jeśli jeszcze nie czytaliście, to nie ma na co czekać :). Ja mam teraz w planach nadrobienie wersji serialowej, mam nadzieję, że będzie równie dobra jak ta stworzona przez Martina. 

Moja ocena: 9/10

środa, 2 stycznia 2013

Małe podsumowanko :)

Rok 2012 jest już tylko wspomnieniem, więc postanowiłam zrobić jego małe podsumowanie. Widziałam mnóstwo zestawień na Waszych blogach, dzisiaj nadszedł czas na przedstawienie moich osiągnięć blogowych :)

W 2012 roku przeczytałam 98 książek. Moim zdaniem jest to świetny wynik, zwłaszcza, że liczę dopiero od maja, czyli od momentu założenia bloga ;). 

W tym roku powstało 155 notek, które staram się udoskonalać 

Wy zajrzeliście na mojego bloga aż 15000 razy! Jest to dla mnie nieprawdopodobny wynik, bardzo, ale to bardzo dziękuję :)

29 grudnia padł rekord, jeśli chodzi o liczbę wyświetleń stron w ciągu jednego dnia - 181

Osób, które postanowiły obserwować moje poczynania blogowe jest już 82! Kolejne moje zaskoczenie, zwłaszcza, że jeszcze tydzień temu było Was 77 i myślałam, że tak właśnie zakończy się rok. 

8 - tyle podsumowań miesiąca już za nami :)

1527 - tyle razy wspólnie wypowiadaliśmy się na temat różnych książek, lakierów do paznokci i podsumowań :)

75 - tyle komentarzy napisała tutaj rekordzistka, czyli malutka_ska, dziękuję jej i innym częstym komentatorom :D

A najwięcej, bo 38 komentarzy padło pod postem Stosik grudniowy [Aktualizacja]

Najwięcej razy, bo aż 221 zaglądaliście do posta Agata Christie - 12 prac Herkulesa oraz 189 razy do posta Odżywka Isana z olejkiem babassu kontra odżywka Isana do włosów łamliwych i rozdwajających się

Najczęściej czytanymi przeze mnie autorkami były Małgorzata Musierowicz i Agata Christie.

Najlepsze z najlepszych przeczytanych książek zostały umieszczone w top 15.

Trochę cyferek się nazbierało, ale mam nadzieję, że te statystyki Was nie zanudziły :). Blog się rozwija, coraz więcej osób na niego zagląda, wyraża swoje zdanie na temat książek, które czytam i tekstów, które piszę. Teraz strasznie dziwnie się czuję patrząc na pasek boczny bloga i widząc takie krótkie archiwum. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że mamy już 2013 rok :). 

Mam nadzieję, że za rok, w pierwszych dniach 2014 roku statystyki przynajmniej się podwoją :). Zanim to jednak nastąpi wypatrujcie w tym tygodniu stosiku, recenzji "Starcia królów" i "Zmierzchu" :)

wtorek, 1 stycznia 2013

Wielka lista książek do przeczytania :)

Witajcie w nowym roku :)
Dzisiaj przedstawię Wam coś w rodzaju listy książek wzorowanej na wyzwaniu 52 książki (z tym, że u mnie będzie o 1 więcej :)). Jest to lista książek, które gdzieś/kiedyś miałam przeczytać, bo:
a) są znane
b) są polecane
c) są powodem sporów
d) czytałam na blogach, że warto się zapoznać
e) zawsze chciałam przeczytać, ale nie było kiedy.

Oto one: