piątek, 31 stycznia 2014

Podsumowanie stycznia

Cześć :)

Dzisiaj podsumujemy miesiąc, który był standardowy, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek, wybitny, jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek, które zalegają na moich półkach od dłuższego czasu i wyjątkowo kiepski, jeśli chodzi o liczbę zrecenzowanych książek. I tylko 14 postów!
Zobaczcie sami:

1. Gerald Blaine, Lisa McCubbin - Zamach na Kennedy'ego - 377 str. recenzja
2. Szczepan Twardoch - Morfina - 579 str. recenzja
3. Bohdan Urbankowski - Ścieżka nad drogami. Fraktale - 490 str. recenzja
4. Sebastian Fitzek - Kolekcjoner oczu - 437 str. recenzja
5. Louisa May Alcott - Małe kobietki - 295 str. recenzja
6. Olga Rudnicka - Cichy wielbiciel - 440 str.
7. M.C.Beaton - Hamish Macbeth i śmierć plotkary - 215 str.
8. Katarzyna Mlek - Na wietrze diabeł przyjechał - 139 str. recenzja
9. Małgorzata Kalicińska - Lilka - 520 str. recenzja
10. Szymon Hołownia, ks. Grzegorz Strzelczyk - Niebo dla średnio zaawansowanych - 251 str.
11. Anna Ficner Ogonowska - Alibi na szczęście - 653 str.
12. Anna Ficner Ogonowska - Krok do szczęścia - 415 str.
13. Katarzyna Szelenbaum - Wielki Północny Ocean. Księga V. Wszędziebądź - 375 str.
14. John Boyne - Chłopiec w pasiastej piżamie - 200 str.

W styczniu przeczytałam 5386 stron czyli 174 strony dziennie

Bardzo trudno jest mi określić, która książka była najlepsza, a która najgorsza, gdyż żadna mnie nie rozczarowała, a tych, które mogłyby stanąć do rywalizacji na najlepszą jest więcej niż 5 :)

W lutym postaram się ponadrabiać recenzje książek przeczytanych w styczniu, poznam trochę nowych, no i będę się uczyć do sesji :). 

Kto nie widział, tego zapraszam do obejrzenia mojej biblioteczki: KLIK

A jak Wam udał się miesiąc? :)

czwartek, 30 stycznia 2014

Czarna seria od Edipresse

Cześć :)

Dzisiaj miał być inny temat, recenzja "Chłopca w pasiastej piżamie", ale przypadkowo trafiłam na informację o czymś, co z pewnością niejedną i niejednego z Was może skusić :)

Edipresse postanowiło wydać kolekcję kryminałów skandynawskich w fajnych, twardych oprawach. W skład wchodzą najlepsze książki takich autorów jak Stieg Larsson, Camilla Lackberg, Hakan Nesser, Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt. Każda książka jest wydana w 2 tomach.



Przy prenumeracie cena 1 tomu to 10 zł, więc za książkę zapłacimy 20 zł i taki też będzie miesięczny koszt, gdyż książki wychodzą raz na 2 tygodnie. W przypadku zakupu stacjonarnego koszt jednego tomu to 13,99 zł (dostępny co 2 tygodnie w czwartki). 

Już dzisiaj możecie znaleźć pierwszą część książki "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet", która gwarantuję, że Was ogromnie wciągnie :). 

Znacie resztę autorów? Warto sięgnąć po te książki?

Jeśli jesteście zainteresowani to więcej informacji TU i TU :)

wtorek, 28 stycznia 2014

Moja biblioteczka :)

Cześć :)

Dzisiaj chcę Wam zaprezentować coś, co ogromnie lubię oglądać na Waszych blogach. Obiecywałam zrobić to już dawno, ale wieczny brak czasu i pożyczanie książek mi to uniemożliwiał. Teraz czas na spełnienie obietnicy :).

W mojej biblioteczce większość znajduje się na odkrytych półkach starego regału, który postanowiłam przeznaczyć właśnie na zbiory. Dzięki temu wszystko znajduje się w jednym miejscu :). Rzut na prawie całość:



niedziela, 26 stycznia 2014

Małgorzata Kalicińska - Lilka

Tytuł: Lilka
Autor: Małgorzata Kalicińska
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Nie tak dawno temu wróciłam do "Domu nad rozlewiskiem". Miałam trochę zastrzeżenia co do kreacji bohaterów, którzy byli wspaniali, cudowni i przesłodzeni. Mimo to z zaciekawieniem rozpoczęłam lekturę "Lilki" i wiecie co? Była znacznie lepsza od pierwszej części trylogii o rozlewisku. 

Główna bohaterka, Marianna jest kobietą w średnim wieku. Wydawałoby się, że życiowe rewolucje już za nią, a teraz powinna wieść spokojne życie. Zwykła codzienność zostaje zburzona w chwili, gdy mąż oświadcza jej, że po 30 latach małżeństwa odchodzi. Marianna nie zostaje jednak sama, bo odzywa się do niej przyrodnia siostra, Lilka. Między siostrami nigdy nie układało się dobrze, podświadomie rywalizowały o względy przybranego ojca. Teraz Lilka dowiaduje się, że jest ciężko chora. Więź między siostrami zaczyna się mocno zacieśniać, a Marianna okazuje się dla Lilki prawdziwym wsparciem. 

W książce jest zawartych dużo emocji i wspomnień, znacznie ciekawiej opisanych niż w "Domu nad rozlewiskiem". Niestety, nie uniknęłam ciągłego porównywania tych pozycji, ale wszystko wypadało z korzyścią dla "Lilki". Początkowo tytułowa bohaterka denerwowała mnie swoim słownictwem i zachowaniem, ale z upływem czasu zaczynałam jej po prostu współczuć w jej cierpieniu.

Inni bohaterowie, jak ojczym Marianny, wujek, Agata czy Włodek są postaciami stanowiącymi opokę w trudnych momentach. Wspierają Mariannę w jej walce o zdrowie Lilki, jednocześnie ubarwiając akcję, która momentami jest trochę nudnawa i przegadana. 

Podsumowując, "Lilka" jest książką naprawdę godną polecenia :). Momentami wzruszająca, innym razem zabawna, z dużą dawką rodzinnego ciepła i miłości. Dobra rozrywka na zimowy wieczór.

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 23 stycznia 2014

Katarzyna Mlek - Na wietrze diabeł przyjechał

Tytuł: Na wietrze diabeł przyjechał
Autor: Katarzyna Mlek
Liczba stron: 139
Wydawnictwo: Flosart
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Bardzo lubię wracać do książek autorów, którzy mnie zafascynowali, których książki mnie poruszyły lub zostały na długo w pamięci. "Zapomnij patrząc na słońce" było rewelacyjne, więc ogromne zaciekawienie wzbudziła we mnie kolejna pozycja pani Mlek, czyli "Na wietrze diabeł przyjechał". Tytuł intrygujący, i jak się okazało w trakcie czytania tych krótkich opowieści, bardzo trafny. 

Laliki, mała osada w Beskidach. To właśnie tutaj autorka umieściła akcję swoich sześciu opowiadań. Wierzenia i zwyczaje prostych mieszkańców zderzają się z początkowo sceptycznie nastawionym Zbyszkiem - przyjezdnym, który ma kontrolować budowę kościoła. Proboszcz Buba wprowadza go do świata tajemniczych porywów wiatru, które mają destrukcyjny wpływ nie tylko na budowle, ale również istnienia ludzkie. Tylko proboszcz, a później Zbyszek są w stanie ocalić mieszkańców Lalik przed żywiołem. 

Katarzyna Mlek idealnie oddała klimat małej miejscowości gdzieś na uboczu, w której czas jakby się zatrzymał. Nie ma tam jednak sielanki, jaka kojarzy nam się z polską wsią. W Lalikach króluje wiatr siejący zniszczenie. Na szczęście dobro ma szansę wygrać ze złem. 

Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony pierwszej opowieści i do tej pory mnie nie chce wypuścić z magicznego kręgu swoich stron. Historie, które przydarzały się głównemu bohaterowi, Zbyszkowi mimo nutki fantastyki były bardzo realne, tak jakby były to wspomnienia opowiadane mi przez dziadków i starszych sąsiadów, a nie przez młodą autorkę. Prawdziwa rewelacja. Ciekawi mnie co jeszcze pani Mlek nam zaserwuje, oby powrót do Lalik :)

Jeżeli chcecie przeczytać tę książkę i poznać 6 niesamowitych historii to zapraszam Was na stronę kulturaonline.pl, gdzie do 24.01 możecie ją wygrać :). 

Moja ocena: 9/10

Za książkę bardzo dziękuję autorce, pani Katarzynie Mlek i wydawnictwu Flosart. Fakt otrzymania ksiązki do recenzji nie wpłynął na moją ocenę

wtorek, 21 stycznia 2014

Louisa May Alcott - Małe kobietki

Tytuł: Małe kobietki
Autor: Louisa May Alcott
Liczba stron: 295
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Z książką "Małe kobietki" spotkałam się u kogoś na blogu, gdyż gościła na liście książek, które ta blogerka chciała koniecznie przeczytać. Fabuła mnie zainteresowała, nadarzyła się okazja i mogłam tę książkę poznać. Bezimienna blogerko, dziękuję że dzięki Tobie dowiedziałam się o tej wspaniałej pozycji :).

Meg, Jo, Beth i Amy. Cztery siostry, które są wychowywane tylko przez matkę. Ojciec, z racji niespokojnych czasów i toczącej się wojny secesyjnej wyjechał walczyć. Dziewczęta szukają zajęć odpowiednich dla ich pozycji społecznej i płci, pomagają "mamisi" i sobie nawzajem. Wszystkie marzą o szczęściu, o dobrej przyszłości. Kiedy na ich drodze stają Laurie - chłopiec z sąsiedztwa wraz ze swoim dziadkiem, dziewczęta od razu zarażają ich entuzjazmem do swoich pomysłów.

Książka porusza wiele tematów, pokazuje sytuacje, które mogą spotkać właściwie każdego człowieka stojącego na skraju dorosłości. I absolutnie nie jest to książka przestarzała, o co można podejrzewać pozycję napisaną tak dawno temu. Louisa May Alcott stworzyła jednak takie uniwersalne postacie, z którymi może się utożsamić każdy czytelnik. Bohaterki, mimo swoich wad od razu wzbudzają sympatię. Może dlatego tak je polubiłam, że odnalazłam w ich zachowaniu cząstkę siebie?

Louisa May Alcott napisała książkę, która jest pełna ciepła, miłości i wsparcia, okazywanych sobie nawzajem nie tylko w czasie trudności, ale i w radosnych chwilach. Między tytułowymi małymi kobietkami występują kłótnie, ale bohaterki trzymają się razem, pomagają i naprawdę kochają, są dla siebie gotowe na wszystko. Piękny przykład dla wszystkich rodzeństw. 

"Małe kobietki" to książka, którą powinno się znać, która jest rewelacyjnym odwzorowaniem codzienności. Komu może się spodobać? Z racji głównych bohaterek raczej matkom, córkom i babciom, chociaż warto ją podrzucić także panom. Piękno tej książki powinno zachwycić każdego. 

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

niedziela, 19 stycznia 2014

Sebastian Fitzek - Kolekcjoner oczu

Tytuł: Kolekcjoner oczu
Autor: Sebastian Fitzek
Liczba stron: 437
Wydawnictwo: G+J
Źródło okładki: http://www.dobreksiazki.pl




10 miesięcy temu sięgnęłam po "Pasjonata oczu". Już we wstępie autor uprzedził, że jest to kontynuacja "Kolekcjonera oczu" i nie radzi tej książki czytać bez znajomości pierwszej części. Oczywiście nie przepuściłabym okazji przeczytania książki Sebastiana Fitzka, więc poznałam je w odwrotnej kolejności. W niecały rok zdążyłam zapomnieć wiele istotnych szczegółów "Pasjonata oczu", więc po "Kolekcjonera" sięgnęłam z ogromnym zainteresowaniem. 

Alexander Zorbach jest byłym negocjatorem policyjnym. Podczas jednej z akcji zabił kobietę i te wydarzenie padło cieniem na jego dalszą karierę i zdrowie psychiczne. Mężczyzna pracuje jako dziennikarz śledczy i aktualnie tropi sprawę "kolekcjonera oczu". Poszukiwany psychopata bawi się w okrutną odmianę "chowanego" - zabija matkę, porywa dziecko, a ojcu zostawia niecałe 2 doby na jego odnalezienie. Do Zorbacha zgłasza się Alina - niewidoma fizykoterapeutka, która twierdzi, że był u niej morderca i nawiązała z nim duchową łączność, dzięki której widziała makabryczne wydarzenia. Alina może stać się bardzo pomocna, zwłaszcza, że to Alexander staje się głównym podejrzanym, poszukiwanym przez policję. Czy ta para zdąży odnaleźć uprowadzone dzieci zanim skończy się czas? Alexander Zorbach jest jednocześnie rozerwany między chęcią rozwiązania sprawy i oczyszczenia się z zarzutów, a swoim synem Julianem. Nagle wszystko nieoczekiwanie się zmienia...

Zazwyczaj czytam podziękowania i wszelkie słowa od autora, ale w przypadku Sebastiana Fitzka jest to wręcz obowiązkowe, bo są pełne wdzięczności, ciepła i humoru. Zawsze podkreśla, że na sukces składa się praca wielu osób, którym w oryginalny sposób dziękuje. Zdradza też, że w tworzeniu postaci Aliny korzystał z doświadczeń i wskazówek niewidomych. Dzięki temu bohaterka jest w 100% autentyczna. 

Numeracja stron: od ostatniej do pierwszej to jeden ze "smaczków" jakie serwuje nam Fitzek. A muszę Was zapewnić, że ta książka jest bogata w ciekawe postacie, intrygi i zagadki, niemal oczywiste rzeczy, które wyłapiemy dopiero w finale. Postać tytułowego kolekcjonera naprawdę zaskakuje!

Pan Fitzek po raz kolejny stanął na wysokości zadania i dostarczył mi kilka godzin naprawdę świetnej, wciągającej zagadki. Dla mnie autor jest mistrzem thrilleru, chociaż "Kolekcjoner oczu" długo się rozwijał i nie trzymał ciągle w napięciu. Ale jak już nadszedł moment strachu, to na dobre. Zresztą, moja miłość do Fitzka jest tak wielka, że wybaczam mu takie potknięcia i bardzo Wam polecam sięgnięcie po tę książkę :)

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki 
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

piątek, 17 stycznia 2014

Szczepan Twardoch - Morfina

Tytuł: Morfina
Autor: Szczepan Twardoch
Liczba stron: 579
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Zaczęło się od niesamowitej okładki. Zapadła mi w pamięć i już wiedziałam, że MUSZĘ poznać historię, którą skrywa. Późniejsze przyznanie książce kilku nagród, z Paszportem Polityki na czele przyciągnęło mnie do "Morfiny" Szczepana Twardocha jeszcze mocniej. Czy zgadzam się z resztą recenzentów i muszę dalej poznawać dzieła Twardocha? A może "Morfina" to według mnie totalny niewypał?

Konstanty Willemann. Ojciec jest Niemcem, matka, pochodząca ze Śląska wybrała bycie Polką. Wybuch drugiej wojny światowej kieruje Konstantego w stronę polskich wojsk, ale po szybkiej klęsce zostaje zachęcony do członkostwa w tajnej organizacji, która ma go wykreować na Niemca współpracującego z Polakami. 

Szczepan Twardoch stworzył bohatera, który przeżywa bardzo poważny kryzys tożsamościowy. Konstanty nie wie kim jest - Polakiem czy Niemcem. Daje sobą trochę kierować (zwłaszcza matce, która finansuje jego zachcianki), narzucać sobie łatki przyznawane przez społeczeństwo. Jedynym spełnieniem jest dla niego buteleczka morfiny, piękne kobiety, alkohol. Ma rodzinę, żonę Helenę i synka, o których nie dba tak, jak powinien to robić ojciec, głowa rodziny. Jego czas zajmuje kochanka - Salome, która podziela jego pociąg do morfiny. Kostek jest słaby, jest łajdakiem (żeby nie użyć bardziej wulgarnego słowa), ale nie mogłam go nie lubić, skreślić i cieszyć się z porażek. Cały czas mu kibicowałam, żeby odnalazł siebie. 

"Morfina" mnie przytłoczyła, momentami drażniła, nie spodziewałam się, że to będzie tak ciężka lektura. Pan Twardoch ma taki styl pisania, który trafi do bardziej zawężonego grona odbiorców. Zmiany narratora w trakcie jednego zdania, bardzo mocne skupienie się na przeżyciach wewnętrznych bohatera, na jego przemyśleniach, kosztem szybkich i dobrych akcji. 

Książka była dobra, panu Twardochowi nie można odmówić talentu, bo niewątpliwie go posiada, ale jakoś nie zrozumiałam się z tym tekstem. Chyba za bardzo nastawiłam się na łatwość odbioru, na wciągnięcie się i szybkie poznanie książki. Otóż z "Morfiną" trzeba inaczej. Trzeba zastanowić się, pomyśleć, cofnąć, przeanalizować. Nie wciągnęła mnie niestety na tyle, żeby ją szybko skończyć i w rezultacie czytałam ją ponad tydzień. Kolejne kilka dni musiałam przemyśleć tę książkę, bo właściwie nie wiem, jak powinnam ją uczciwie ocenić. Żadna skala liczbowa na pewno tego nie określi, więc pozostawiam bez cyferki. Wiem jedno: polecam Wam przeczytanie tej książki. Sami zobaczcie, czy styl Szczepana Twardocha się Wam podoba. Mimo, że do mnie niezbyt trafiła, to absolutnie nie żałuję godzin, jakie poświęciłam na lekturę. 

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 15 stycznia 2014

Uwaga! Nowość!

Cześć :). Czas na kolejne zapowiedzi i nowości, jakie ukazały się na rynku wydawniczym :)







1. Katarzyna Szelenbaum - Wielki Północny Ocean. Księga V. Wszędziebądź. - Wydawnictwo Burda (G+J). MORZEKOSMOSBÓGLOS bardzo przypadły mi do gustu otrzymując wysokie noty, więc i ta jest z pewnością warta przeczytana. Na każdą kolejną część czekałam z niecierpliwością i w końcu doczekałam się ostatniej. Spodziewam się rozwiązania wszystkich ciekawiących mnie zagadek dotyczących przeszłości Kruka i naprawdę mocnego zakończenia.
Opis wydawnictwa: klik
Premiera: 15.01

2. Mitch Albom - Zaklinacz czasu - Wydawnictwo Znak. Rewelacyjny opis: "Tylko człowiek odmierza czas.Tylko człowiek odlicza godziny. I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie. Strachu przed tym, że zabraknie mu czasu." zapowiada wyjątkową lekturę, a niezdecydowanych odsyłam do Ireny Bujak, na jej kuszącą recenzję (klik)
Opis wydawnictwa: klik
Premiera: 15.01


3. Solomon Northup - Zniewolony - Wydawnictwo Replika. Zwykły człowiek, ojciec i mąż zostaje podstępem porwany i sprzedany jako niewolnik. Jego rozłąka ze światem trwała przez 12 lat, z których przeżycia spisuje w "Zniewolonym". Dla kinomaniaków pozycja obowiązkowa, bo film na podstawie wspomnień Northupa podczas rozdania Złotych Globów otrzymał statuetkę dla najlepszego filmu dramatycznego.
Opis wydawnictwa: klik
Premiera: 21.01

4. Maureen F. McHugh - Po apokalipsie - Wydawnictwo Replika. Świat, który tak bardzo różni się od tego, w którym żyjemy. Zmierza ku zagładzie, ale są ludzie, którzy mimo to próbują żyć normalnie. Mimo czających się zombie, pandemii wirusa i innym zagrożeniom. Już okładka mnie przyciąga :)
Opis wydawnictwa: klik
Premiera: 21.01

5. Markus Zusak - Złodziejka książek - Wydawnictwo Nasza Księgarnia. Przejmująca historia dziewczynki, rozgrywająca się w czasach II wojny światowej. Historia opowiadana przez wszechwiedzącą Śmierć. Powoli poznaję tę książkę, jeszcze nie wyrobiłam sobie zdania, więc odsyłam Was do dwóch recenzji: skrajnie negatywnej u Basi Pelc (klik) i niesamowicie zachęcającej u MałejMi (klik)
Opis wydawnictwa: klik
Premiera: 22.01 (wznowienie)

Co z tych zapowiedzi i nowości przeczytacie? :)

Wydawnictwo M poinformowało także o świetnej inicjatywie, skierowanej właściwie do każdego, kto chce poznawać Pismo Święte i przede wszystkim zrozumieć to, co zostało zapisane w najważniejszych księgach dla chrześcijan. Portal www.czasnabiblie.pl powstał po to, aby przybliżyć i wyjaśnić to, co często jest dla nas niezrozumiałe. Jeżeli Was to zainteresowało, koniecznie zajrzyjcie na podaną stronę :)

wtorek, 14 stycznia 2014

Bohdan Urbankowski - Ścieżka nad drogami. Fraktale

Tytuł: Ścieżka nad drogami. Fraktale
Autor: Bohdan Urbankowski
Liczba stron: 490
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Ścieżka nad drogami. Fraktale - Bohdan Urbankowski


Sięgając po książkę warto najpierw zastanowić się, kim jest jej autor. Bohdan Urbankowski nie jest bowiem młodym debiutantem, który jeszcze mało wie o pisaniu. Autor "Ścieżki nad drogami" ma na swoim koncie ponad 50 książek, monografie znanych Polaków, eseje i wiersze. Liczne nagrody każą przygotować się na to, że jest to pisarz, który naprawdę zna się na tym, co robi i robi to w sposób jak najlepszy. 

Z panem Bohdanem Urbankowskim spotkałam się za sprawą tej książki po raz pierwszy i od razu miałam okazję zobaczyć, jak wyglądało jego życie, dzieje najbliższych mu osób. "Ścieżka nad drogami. Fraktale" jest powieścią autobiograficzną, w której nie ma żadnych tematów tabu. Autor daje nam z butami wejść w swoje życie rodzinne, w związki z kobietami, w przyjaźnie. Wygląda to, jakby nic nie ukrywał, jakby chciał się podzielić z czytelnikiem każdym szczegółem. 

Wszystko rozpoczyna się od pewnego zdjęcia, na którym uwiecznieni są członkowie rodziny. Jej członkowie umierają w takiej kolejności, w jakiej ustawili się do fotografii. Z każdym człowiekiem odchodzi jego historia, więc autor, wspominając ich w swojej książce, zostawia ich cząstkę na wieki. Każdy został opisany w taki sposób, że odnosiłam wrażenie, jakbym znała te osoby w realnym świecie. 

Autor wplata w powieść swoje wiersze, które mają wydźwięk patriotyczny, wspominają to, co działo się w Polsce, co na własne oczy widział pan Urbankowski. A widział wiele, bo brał udział w strajkach, aktywnie uczestniczył w słynnym Marcu'68. Jako potomek walczących o ojczyznę również walczył, aby ich starania i poniesione ofiary nie poszły na marne. To dobra lekcja historii opisana w przyciągający i ciekawy sposób. 

Książka jest refleksyjna, zmusza do analizy tego, co było, jest i będzie, bo wszystko się ze sobą łączy tworząc historię. Bez wątpienia, warto. 

Moja ocena: 7,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki




Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 8 stycznia 2014

Gerald Blaine, Lisa McCubbin - Zamach na Kennedy'ego.

Tytuł: Zamach na Kennedy'ego
Autor: Gerald Blaine, Lisa McCubbin
Liczba stron: 377
Wydawnictwo: Replika
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Moje zainteresowanie rodziną Kennedych trwa już od dłuższego czasu, ostatnio nawet obejrzałam film "JFK", ale prawdę mówiąc nie mogłam się skupić, rozpoznać postaci i zrezygnowałam z dalszego oglądania. Znacznie ciekawszą okazała się pozycja, która przedstawia punkt widzenia Tajnej Służby - "Zamach na Kennedy'ego".

Agenci przedstawiają jak wyglądała ich praca u boku najważniejszych osób w państwie. Poświęcając się w ochronie bezpieczeństwa rodziny prezydenckiej często zaniedbywali własne. Opuszczone święta, rocznice, ważne wydarzenia. Tylko najbardziej wytwałe, wyselekcjonowane jednostki mogły pracować w Tajnej Służbie. Teraz, dzięki rekonstrukcji wydarzeń możemy zobaczyć, jak wyglądało ich życie, krok po kroku obserwujemy przygotowania do przejazdu 22 listopada 1963 roku przeżyli największy koszmar. 

W tej książce spodobało mi się to, co urzekło mnie w "Pani Kennedy i ja" - bardzo osobiste wyznania bezpośrednich uczestników tych wydarzeń. Agenci Tajnej Służby byli bardzo silnie związani zarówno z prezydentem i jego rodziną, jak i ze sobą nawzajem. Nawet po wielu latach prześladowało ich poczucie winy. Było im bardzo ciężko żyć ze świadomością, że sekundy dzieliły ich od tego, żeby ocalić życie Johna Kennedy'ego, zmienić bieg historii swojego kraju. Po tylu latach wreszcie wyrzucili z siebie to, co ich dręczyło, a o czym nie potrafili często rozmawiać nawet z najbliższymi. Bardzo dotknęło ich późniejsze oskarżanie, że nie dopełnili swoich obowiązków, że wieczorem pili alkohol i dlatego byli zdekoncentrowani i nie zobaczyli w porę czającego się zagrożenia. 

"Zamach na Kennedy'ego" to kolejna książka, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto poznawać historię, warto czytać różne publikacje przedstawiające tą samą sprawę. 

Moja ocena: 7/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Elżbieta Cherezińska - Korona śniegu i krwi

Tytuł: Korona śniegu i krwi
Autor: Elżbieta Cherezińska
Liczba stron: 736
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl




Moja "znajomość" z Elżbietą Cherezińską rozpoczęła się od fenomenalnego "Legionu". Nastawiona ogromnie pozytywnie postanowiłam sięgnąć po jej inną powieść, której akcja rozgrywa się w czasach rozłamu wśród Piastów. 

Tron Polski od wielu lat jest pusty. Terytoria zostały podzielone na księstwa, których władcy nie potrafią się porozumieć z kuzynami. Każdy wspólny zjazd w najlepszym wypadku kończy się mniejszą lub większą kłótnią, a w najgorszym? Porwania, otrucia, morderstwa. Trudno wśród Piastów znaleźć kogoś, kto darzyłby rodzinę prawdziwą miłością, bo każdy jest przeszkodą na drodze do zwiększenia władzy. Przemysł chce zjednoczenia, chce pokojowo złączyć Polskę, ale nie ma zbyt wielu osób które chciałyby mu w tym dopomóc. Na uwagę zasługują Cztery Wichry - najbliżsi przyjaciele z wysokich rodów, którzy zawsze są przy swoim księciu. Przed nimi trudne zadanie, gdyż będą musieli go chronić nawet przed najbliższymi...

Troszeczkę początkowo gubiłam się w ożywaniu herbowych zwierząt. Tak z niczego nagle orzeł sobie leci, lew się zrywa, ale z czasem, kiedy poznałam specyfikę stylu pani Cherezińskiej aż tak bardzo mi nie przeszkadzało. 

Problem może też sprawiać bardzo duża liczba bohaterów. Na szczęście jest rozpiska kto jest kto i możemy w trakcie lektury zaglądać i przypominać sobie to, co zapomnieliśmy (albo czego nie zostaliśmy nauczeni) na lekcjach historii. Autorka w mistrzowski sposób przedstawiała koligacje, powiązania i zawiłości. Święta Kinga, Bolesław, Leszek Czarny, Przemysł II, Jakub Świnka, Władysław Łokietek, Lukardis, Mściwój, Henryk - między innymi te postacie przewijają się przez karty książki i każda z nich odgrywa mniejszą lub większą rolę w historii. 

Podsumowując, "Korona śniegu i krwi" zachwyci tych, którzy lubią rozbudowane wątki i postacie, dobrze zarysowane tło historyczne i intrygi. Mimo obszerności, tylko początkowe kilkadziesiąt stron delikatnie nudzi, im dalej jest lepiej, więc w razie lektury nie zrażajcie się, że czytacie już 50 stronę i nie możecie się wciągnąć :)

I nie pytajcie mnie proszę, od której książki lepiej zacząć poznawanie twórczości Elżbiety Cherezińskiej, bo chyba nie potrafię wybrać tej lepszej, która trafi w gust większej liczbie moich czytelników :)

Moja ocena: 9,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki



Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

sobota, 4 stycznia 2014

Stosik grudniowo - styczniowy :)

Hej :)

Stosik numer 20 nie mógł być byle jaki, dlatego wśród tych 10 książek są same smakowite kąski :)

1. Małgorzata Maj - Weronika zmienia zdanie (do recenzji od wydawnictwa Zysk i S - ka) - świetna i śmieszna obyczajówka na umilenie dwóch wieczorów
2. Sebastian Fitzek - Kolekcjoner oczu (do recenzji od Dobreksiazki.pl) - po Fitzku spodziewam się wszystkiego co najlepsze :)
3. Anna Ficner - Ogonowska - Szczęście w cichą noc (promocja Znaku) - świąteczny dodatek do trylogii
4. Anna Ficner - Ogonowska - Krok do szczęścia (promocja Znaku) - posiadałam tylko 1 i 3 część, teraz gdy mam komplet to może przeczytam :)
5. Joanna Sałyga - Chustka (do recenzji od Dobreksiazki.pl) - piękna książka o życiu, miłości i chorobie
6. Lisa McCubbin, Gerald Blaine - Zamach na Kennedy'ego (do recenzji od wydawnictwa Replika) - fascynacji rodziną prezydencką ciąg dalszy
7. Louisa May Alcott - Małe kobietki (do recenzji od wydawnictwa MG) - ostatnio ktoś się bardzo zachwycał tą książką i mnie skusił :)
8. Elżbieta Cherezińska - Korona śniegu i krwi (do recenzji od wydawnictwa Zysk i S - ka) - Cherezińska awansowała na podium moich ulubionych polskich autorek :)
9. Bohdan Urbankowski - Ścieżka nad drogami. Fraktale (do recenzji od wydawnictwa M) - książka do refleksji
10. William Shakespeare - Komedie (promocja Znaku) - absolutna perełka, jestem przeszczęśliwa z powodu zakupu :)


Co z tego stosiku czytaliście, a na co mielibyście ochotę? :)

czwartek, 2 stycznia 2014

Czwartkowe pogaduszki czyli postanowienia noworoczne

Witajcie w Nowym Roku :))

Dzisiaj chciałabym Was zapytać o noworoczne postanowienia. Z pewnością większość z Was robi sobie takie i początkowo bardzo pilnie ich przestrzega. Ja też co roku postanawiałam sobie coś, w tamtym określiłam się z listą książek do przeczytania i filmów do obejrzenia. Udało mi się w nieco ponad 10% zrealizować te listy, więc nie jestem zbytnio zadowolona z efektów. Moim planem było też schudnąć 3 - 4 kg. Też motywacji nie było :).

W tym roku postanowień jako takich brak, bardziej chcę popracować nad swoją osobowością, zwłaszcza nad byciem bardziej asertywną i otwartą osobą.

A jakie są Wasze postanowienia? Udało Wam się kiedyś zrealizować jakieś postanowienie naprawdę szczerze? 

Życzę Wam, żeby 2014 rok był Waszym rokiem, żeby spełniały się marzenia, bo to będzie naprawdę dobry rok :)