Autor: Małgorzata Kalicińska
Liczba stron: 494
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://www.empik.com
"Dom nad rozlewiskiem" to część otwierająca trylogię, która triumf święciła już kilka lat temu i na pewno większość z Was zdążyło o niej zapomnieć. Ja również czytałam ją krótko po premierze, wiele szczegółów dawno się zatarło, więc z zaciekawieniem rozpoczęłam lekturę. Czy było tak samo dobrze jak kiedyś? A może Kalicińska już nie jest dla mnie?
Małgosia, główna bohaterka, traci pracę w agencji reklamowej. Za podszeptem swojej teściowej, Zosi, postanawia odwiedzić matkę, z którą od wielu lat nie ma kontaktu. W Warszawie nic jej nie trzyma - relacje z mężem są poprawne, ale brak w nich miłości, córka jest już dorosła, a perspektyw na nową pracę póki co nie ma, każdy z pracodawców chce "młodej krwi", a nie czterdziestolatek. Gośka wyjeżdża na Mazury i właściwie już od samego początku łapie z matką rewelacyjny kontakt. Basia mieszka razem z Kaśką, przybraną siostrą, która jest lekko upośledzona. Nowoprzybyła poznaje szczegółowo historię swojej rodziny i tego, dlaczego przez tyle lat nie miała możliwości kontaktu z Basią. Gosia rozstaje się definitywnie z mężem i zaczyna szuka nowego mężczyzny. Wybór trafia na dentystę, Janusza, który ukrywa przed ukochaną dosyć istotny fakt ze swojego życia. Na szczęście bohaterka zawsze może liczyć na kilkoro wiernych przyjaciół, którzy nieustannie ją wspierają. W końcu Gosia postanawia założyć pensjonat i głębiej zapuścić korzenie nad rozlewiskiem.
"Dom nad rozlewiskiem" to ksiażka z gatunku łatwych, lekkich i przyjemnych lektur, których zadaniem jest pokazać czytelnikowi, że nawet z najgorszych opresji można wyjść, że wszystko w końcu bajkowo się ułoży. Nikt nie boryka się z jakimiś bardzo poważnymi problemami finansowymi, najbardziej problematycznym zachowaniem społecznym jest jedynie pijaństwo. I co ciekawe, piętnuje się jednego człowieka, a to, że Gosia z matką i Tomaszem niemal do każdego posiłku piją alkohol jest w pełni akceptowalne. Kolejną taką nieścisłością jest opis jednego z letników pensjonatu. Jest wyraźnie zaznaczone, że nie ma ręki, a pół strony dalej "zaciera ręce". Kilka podobnie nielogicznych "kwiatków" się jeszcze przewinęło, ale ten najbardziej zapadł mi w pamięć.
Książka pani Kalicińskiej nie jest literaturą najwyższych lotów i liczę, że nikt nie potraktuje jej jako przewodnika po życiu, zwłaszcza tym moralnym. Trochę zbyt idealizowana jest Gośka, która ma całe stado grzeszków i grzechów, a wszyscy, na czele z byłą żoną jej obecnego chłopaka i obecną kochanką jej byłego męża ją bardzo lubią. Trochę zbyt cukierowi są bohaterowie, spośród których właściwie nie można wyłonić ani jednego negatywnego.
Podsumowując, większość z Was prawdopodobnie ma już wyrobione własne zdanie na temat "Domu nad rozlewiskiem", więc mam nadzieję, że nawiąże się tu ciekawa dyskusja. Ja odebrałam tę książkę nieco mniej optymistycznie i mniej pochwalnie niż kilka lat temu, ale nadal zaliczam ją do kategorii "można przeczytać". Coś mi świta, że dwie kolejne części były już ciekawsze od tej, więc nie wykluczam, że za jakiś czas powrócę nad rozlewisko.
Moja ocena: 5/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Wydaje mi się, że to najlepsza część całej sagi, ale jeśli chodzi o twórczość pani Kalicińskiej to ja osobiście polecam "Lilkę" ;)
OdpowiedzUsuńNie strasz, że to najlepsza część :).
Usuńmnie jakoś nie kusi ta pozycja - :( raczej pass
OdpowiedzUsuńNie zachwyca na tyle, żeby przekonywać :)
Usuńmam wszystkie części w domu bo od kogoś dostałam ale nie jestem zachwycona tą sagą :) w ogóle mnie nie wciągnęła :P
OdpowiedzUsuńszkoda, że prezent okazał się nietrafiony :)
UsuńCzytałam zaraz po premierze i wtedy mnie wciągnęła,ale gdy niedawno do niej wróciłam to bardzo mnie raził język powieści. Choć nie powiem, książki pani Kalicińskiej mają coś w sobie.
OdpowiedzUsuńMają coś w sobie, ale jest te "ale", które nie pozwala się zachwycić :)
UsuńJa uciekam jak najdalej od takich książek. :P
OdpowiedzUsuńTa jest delikatnym niewypałem :)
UsuńNie czytałam i chyba na tę chwilę nie czuję nieodpartej potrzeby sięgnięcia po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sprawdzisz :)
Usuń