Autor: Małgorzata Maj
Liczba stron: 525
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl
"Weronika zmienia zdanie" to książka, której okładka zdecydowanie przyciąga, sugerując fajną, lekką lekturę. Ostatnio zapotrzebowanie na taką gwałtownie we mnie wzrosło, bo szukam czegoś odprężającego na wieczór. Oceny czytelników były bardzo pozytywne, czy i moja taka będzie?
Weronika decyduje, że koniec z facetami. Żaden nie jest wart tego, żeby wylewać łzy lub godzić się na upokorzenia. Na nic perswazje Żorża i Feliksa, którzy chcą ją poznać ze swoim synem. Nawet prośby matki - Ewy nic nie działają. Bohaterka, podczas jazdy rowerem spotyka obiekt marzeń, faceta idealnego, który ma jednak skazę - obrączkę. Po związku z żonatym mężczyzną Weronika nie chce ponownie pakować się w skomplikowany układ. Jerzy pojawia się na jej drodze kolejny raz i oboje dochodzą do wniosku, że muszą być razem. Jak się okazuje, Jerzy nie jest żonaty, a jedynie skrywa tajemnicę, której póki co nie może wyjawić. Nagle Weronika dowiaduje się, że jest ciężko chora...
Historia jest bardzo bajkowa, bo wręcz przepełniona niesamowitymi zbiegami okoliczności, ale życie w powieści może być bajką i czasami jest wręcz wskazane, żeby wszystko było tak bardzo nierealne. Ale jednocześnie piękne, bo czy jest coś wspanialszego niż miłość dwojga ludzi, którzy mimo przeciwności losu chcą być razem?
Bohaterowie? Absolutnie rewelacyjni! Związek Feliksa i Żorża, czyli "ojców" jest tak zabawny, że tylko czekałam na jakieś sceny z ich udziałem. Matka Weroniki jest niesamowicie wścibska i jednocześnie otwarta, nie ma dla niej tematu tabu. Przyjaciółka - z gatunku tych najlepszych. Michał - ojczym idealny. Oprócz znajomych Weroniki z pracy praktycznie każdy bohater należy do grupy tych, których z miejsca się uwielbia.
"Weronika zmienia zdanie" i ja spotkałyśmy się w odpowiednim momencie. Mi była potrzebna jakaś lekka lekturka skrząca się humorem i napawająca optymizmem. Dająca poczucie, że cokolwiek by się nie działo, to zawsze pozostaje przyjaźń i ludzie, którzy w każdym przypadku skoczą za tobą w ogień. Będą się martwić, przywozić konfitury i gołąbki. W razie czego poruszą niebo i ziemię, aby tylko wszystko było w porządku.
Podsumowując, nie porównywałabym Weroniki do Bridget Jones, jak to miało miejsce w kilku recenzjach i na okładce. Bridget to Bridget, Weronika jest nasza i niech tak pozostanie :). Bohaterkę książki Małgorzaty Maj naprawdę warto poznać i do tego Was szczerze zachęcam.
Moja ocena: 9/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Umiesz narobić apetytu
OdpowiedzUsuńO to chodziło :D
UsuńW wolnej chwili czemu nie :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńDobrze, że w Polsce ktoś próbuje pisać jakieś lekkie książki, ale na poziomie! :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Całe szczęście, że ta bohaterka ma niewiele wspólnego z postacią z książki "Weronika postanawia umrzeć". :P
OdpowiedzUsuńZawsze lubię takie książki rozrywkowe, szczególnie po ciężkim dniu :)
OdpowiedzUsuń