Autor: Charlotte Bronte
Liczba stron: 684
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl
Moja przygoda z najsłynniejszymi siostrami angielskiej literatury dobiegła końca. "Wichrowe wzgórza", "Lokatorka Wildfell Hall", "Agnes Grey", "Jane Eyre. Autobiografia", "Profesor", "Shirley" i wreszcie "Villette". W półtorej roku poznałam kilka wybitnych powieści, a teraz chcę Wam krótko powiedzieć o ostatnim dziele Charlotte Bronte.
Lucy Snowe przyjeżdża do Villette, aby znaleźć swoje tymczasowe miejsce na ziemi. Bez rodziny i bez przyjaciół, którzy mogliby ją wesprzeć, musi wziąć los w swoje ręce. Przyjmuje posadę nauczycielki w szkole pani Beck. Musi zmierzyć się z nauczycielem, który jest bardzo sceptycznie nastawiony do kobiet z Anglii. Nieoczekiwanie w życiu Lucy pojawia się znajomy z przeszłości i pewna zjawa...
Bardzo trudno jest przedstawić zarys fabuły tej książki, bo cokolwiek by się o niej nie napisało, to jest to w pewnym sensie zdradzenie przebiegu wydarzeń. Autorka bardzo mocno skupiła się na przeżyciach wewnętrznych bohaterki, na czym ucierpiała akcja. Lucy Snowe jest znacznie silniejsza od swoich poprzedniczek literackich, nie brakuje jej sarkazmu, niechętnie się uzewnętrznia i opowiada o sobie bohaterom. Nieco fantastyczny wątek jakoś niespecjalnie mi pasował i sprawiał, że ciężko było się wciągnąć w tak obszerną opowieść.
Kilka dni dzieli mnie od przeczytania tej książki i im więcej dni upływa, tym moje zdanie o niej staje się lepsze. Początkowo nie byłam przekonana, ale teraz, kiedy czytam "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące" nie jestem wcale zaskoczona, że autorka wybrała taki sposób przedstawienia historii i kreacji Lucy Snowe. To, jak wyglądało życie Charlotte Bronte podczas pisania tej powieści, co przeżywała, bardzo wpłynęło na ogólny kształt.
Cóż, fani twórczości Charlotte Bronte powinni sięgnąć po tę książkę, gdyż skonfrontowanie jej z innymi da nam bardzo ciekawy obraz jej dokonań. Nie polecałabym jednak zapoznawania się z autorką od wlaśnie tej powieści, lepiej sięgnąć najpierw po "Jane Eyre. Autobiografia" :)
Moja ocena: 6,5/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Ja bym proponowała najpierw przeczytać wszystkie książki sióstr, potem Charlotte Bronte i jej siostry śpiące, a dopiero potem Villette:)
OdpowiedzUsuńJa czytam "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące" świeżutko po "Villette" i to jest moim zdaniem najlepsza opcja bo po znam treści książek, więc spoilery mnie nie zdenerwują :). Ale rzeczywiście, Villette powinno się poznawać na samym końcu :)
UsuńMoja siostra robi w takim razie błąd, bo zaczyna właśnie od tej książki...
OdpowiedzUsuńOlu, to jest tylko moje zdanie, ja bym proponowała zacząć od wcześniejszych książek. Mam jednak nadzieję, że siostrze się spodoba ;]
UsuńAkurat do tej książki Bronte nie czuję się przekonana: zbyt obszerna plus wątki fantastyczne i mało akcji.
OdpowiedzUsuńChyba ta książka jest najbliższa "Wichrowym wzgórzom", tam też jest taki specyficzny klimat, który nie każdemu przypadnie do gustu
UsuńA ja swoją przygodę z siostrami zaczęłam od "Na plebanii w Haworth", dzięki temu poznam najpierw źródła, a potem przejdę do samych dzieł pań Bronte.
OdpowiedzUsuńTa książka jeszcze niestety przede mną :)
UsuńJa wczoraj zaczęłam czytać Villette :-) Biografię autorki natomiast mam już za sobą i teraz trochę inaczej patrzę na tę książkę... Uwielbiam jednak każdą powieść Charlotte i wiem, że i ta mi się spodoba, ba, już mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję :)
UsuńJa tam lubię każdą jej powieść :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńJeżeli najlepiej czytać ją na końcu, to chyba trochę to potrwa w moim wypadku... Jednak przyznam, iż w ostatnim czasie ciężko zdobyć w bibliotece książki sióstr Bronte :/
OdpowiedzUsuńCóż, chyba dobrze że siostry są takie popularne :)
UsuńKsiążka raczej nie w moim stylu za to... recenzja jak najbardziej i jak zwykle interesująca :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :))
UsuńNie wiem już z której to biografii sióstr (czy może z obydwu), jednak zapamiętałam głęboko fakt: Virginia Woolf uważała ją za najlepszą. I ja na nią co jakiś czas spoglądam, chociaż przyznam, że ostatnio XIX wiek, to nie moje klimaty. No, chyba że to już wypróbowana lektura.
OdpowiedzUsuńJeśli ostatnio Ci ten okres nie leży to nie zaczynaj, bo możesz się bardzo zrazić. Ja bym jako najlepszą uznała chyba "Jane Eyre" :)
UsuńPolecam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już recenzje tej powieści i nie mam pojęcia, dlaczego aż do tej pory myślałam, że "Villette" to imię :P
OdpowiedzUsuń