wtorek, 28 lutego 2017

Podsumowanie lutego

Jak to dobrze, że luty już się kończy i nadchodzi marzec :). Uwielbiam ten miesiąc, bo kojarzy mi się z samymi dobrymi wydarzeniami i powoli widać nadchodzącą wiosnę, która jest moją ulubioną porą roku. 

W lutym przeczytałam następujące książki:

1. Fiodor Dostojewski - Biesy - 670 str.
2. James Frey, Nils Johnson - Shelton - Reguły gry - 343 str.
3. Samantha Shannon - Zakon mimów - 532 str.
4. Elizabeth Craft, Shea Olsen - Flower. Jak kwiat - 332 str.

Nie ma w tym zestawieniu książki, która wywołałaby we mnie efekt WOW, a najsłabszą niestety była "Flower. Jak kwiat".

Jak Wam minął luty? Jaka książka Was totalnie oczarowała, a jaka rozczarowała?


piątek, 17 lutego 2017

Shari Lapena - Para zza ściany

Tytuł: Para zza ściany
Autor: Shari Lapena
Liczba stron: 333
Wydawnictwo: Zysk i S - ka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl

Para zza ściany to książka, którą pierwotnie planowałam przeczytać dopiero w lutym. Gdy dotarła do mnie przesyłka, z ciekawości przeczytałam pierwszą stronę i zanim się obejrzałam, byłam już na 30. Drugie podejście do tej powieści zakończyło się prawie skończeniem całości, więc powinna być to najlepsza rekomendacja :)

Shari Lapena przedstawia nam pozornie szczęśliwe, młode małżeństwo. Anne i Marco są rodzicami półrocznej Cory, która jest oczkiem w głowie całej rodziny. Pewnego wieczoru wybierają się na przyjęcie urodzinowe do sąsiadów, a dziecko postanawiają zostawić z nianią. W ostatniej chwili opiekunka rezygnuje, gospodarze nie życzą sobie obecności dziecka, więc małżeństwo postanawia zostawić je w domu i zaglądać do córeczki co pół godziny. Podczas zakrapianego przyjęcia Marco flirtuje z sąsiadką, co bardzo nie podoba się jego żonie. Po powrocie do domu okazuje się, że Cora zniknęła. W domu pojawia się detektyw Rasbach, który od razu zaczyna bacznie obserwować małżeństwo. Pod domem Marco i Anne czają się też dziennikarze, którzy także zdają się czyhać na każdy ich błąd.

Z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się o bohaterach czegoś nowego. Depresja Anne, domniemany romans jej męża z sąsiadką, skomplikowane relacje Marco i rodziców Anne zwracają uwagę śledczych, którzy podejrzewają o porwanie Cory jej najbliższych. Autorka odkrywa przed nami najciemniejsze zakątki ludzkiej natury, pokazuje co jest w stanie zrobić człowiek dla własnej korzyści. 

O tym, kto jest odpowiedzialny za zniknięcie Cory dowiadujemy się mniej więcej w połowie powieści, ale mimo to obserwowanie, jak dochodzi do tego reszta bohaterów jest prawdziwą przyjemnością. Ostatnia scena wbiła mnie w fotel, pozostawiła w stanie wielkiego WOW, miałam ciarki i byłam zachwycona tym, jak autorka zakończyła tę powieść. Jest to jednak nieco otwarte zakończenie i dodatkowe 10 - 15 stron epilogu mogłoby być bardzo interesujące.

Mimo, że to dopiero początek roku, ta powieść jest mocną kandydatką do czołówki najlepszych książek przeczytanych w 2017 roku. Jestem tym bardziej zaskoczona, gdyż jest to debiut. Mam nadzieję, że Shari Lapena nie poprzestanie na jednej powieści i już niedługo będę mogła poznać równie wciągającą historię.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję


wtorek, 14 lutego 2017

Elizabeth Craft, Shea Olsen - Flower. Jak kwiat

Tytuł: Flower. Jak kwiat
Autor: Elizabeth Craft, Shea Olsen
Liczba stron: 332
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Premiera: 15.02

Z okazji Walentynek chciałam napisać wpis o najpiękniejszych historiach miłosnych, ale zdecydowałam się jednak opublikować moją opinię o Flower. Jak kwiat, czyli (jak możemy wyczytać z okładki) współczesnej historii Kopciuszka.

Charlotte ma w życiu jeden cel: nigdy nie pójdzie śladami babci, matki i siostry i nie zajdzie w nastoletnią ciążę. Najważniejsza będzie kariera, budowanie pozycji, a dopiero później zakładanie rodziny. Gdy pewnego dnia do kwiaciarni, w której pracuje wchodzi tajemniczy chłopak, wszystko się zmienia. Tate bardzo intryguje dziewczynę, sprawia że zaczyna o nim dużo myśleć. 

Obawiałam się po tej książce czegoś typu: ona - raczej spokojna, marząca o wielkiej miłości. On - niegrzeczny chłopak/gwiazda muzyki/ktoś z wielką tajemnicą. Ona przy nim nabiera odwagi, otwiera się na nowe doświadczenia. On łagodnieje, a dla swojej księżniczki zrobi wszystko. Jeszcze oczywiście najlepszy przyjaciel - gej, chociaż akurat postać Carlosa bardzo polubiłam i szkoda, że autorki poświęciły mu mało miejsca. Z pewnością znacie takie powieści, gdyż niejednokrotnie pojawiały się na rynku wydawniczym takie kalki, w których było wiadomo co bohaterowie zrobią czy powiedzą.

W przypadku tej powieści też kilka razy czułam się, jakbym to już znała, ale zaskoczyła mnie postać głównego bohatera. Tate nie jest chłopakiem, w którym można się zakochać. Irytował mnie swoim zachowaniem wobec zakochanej w nim Charlotte. Ciągle ją od siebie odpychał, nie chciał porozmawiać i wyjawić, co jest przyczyną jego zachowania. Ciągle miałam nadzieję, że dziewczyna w końcu się opamięta, ale ona trwała w swoim stanie. Z drugiej strony, bohaterka jest dziewczęco naiwna, miłość przesłania jej wszystkie obawy i złe doświadczenia, które dotykały kobiety w jej rodzinie. Jeszcze jedną rzeczą, która raziła mnie w oczy był fakt, że Charlotte, która tak bardzo chciała być niezależna, nagle bez sprzeciwu godzi się na to, że Tate kupuje jej bardzo drogie prezenty.

Ta książka jest odskocznią od ambitnej literatury, ale należy do grupy powieści, które zapomina się kilka dni po przeczytaniu. Lekkie czytadło, które czasami jest nam potrzebne, aby trochę odpocząć od czegoś ciężkiego. 

Moja ocena: 5/10

Za możliwość zrecenzowania bardzo dziękuję

Kochani, z okazji Walentynek, życzę Wam, żeby Wasze historie miłosne były jak najpiękniejsze, opierały się na wzajemnym szacunku i zaufaniu, abyście znaleźli kogoś, z kim będziecie po prostu szczęśliwi przez 365 dni w roku :)

czwartek, 9 lutego 2017

Anthea Turner - Perfekcyjna Pani Domu. Przyjęcia z klasą

Tytuł: Perfekcyjna Pani Domu. Przyjęcia z klasą
Autor: Anthea Turner
Liczba stron: 155
Wydawnictwo: FILO
Źródło okładki: http://www.empik.com


Od kilku lat panuje moda na bycie perfekcyjną panią domu. Promowane są kobiety, idealnie umalowane, pięknie uczesane, których domy lśnią czystością, bezbłędnie przechodzą "test białej rękawiczki", a organizowane przez nie przyjęcia owocują niezapomnianymi wrażeniami i niezwykłymi doznaniami kulinarnymi. 

Książka zawiera wiele interesujących przepisów na proste potrawy i desery. Skomponowane są z produktów, które bez problemu możemy znaleźć w każdym większym sklepie, więc jest to dla mnie ogromnym plusem, że nie są to składniki ciężko dostępne. Z pewnością będę z niej korzystać podczas przygotowania debiutanckich potraw. Bardzo dobrym pomysłem jest też zebranie podstawowych, uniwersalnych rad dotyczących każdego rodzaju przyjęcia w pierwszym rozdziale. 

Niestety, perfekcyjna pani domu wcale nie jest taka perfekcyjna. Bardzo często Anthea Turner sugeruje, że dobrze by było kupić w sklepie jakiś gotowy tort czy ciasto, nie mówiąc już o gotowych daniach. Trochę mi to zgrzyta z wizją perfekcyjnie zorganizowanej kobiety, która wszystko powinna mieć dopięte na ostatni guzik. Ok, ciężko jest być idealną, ale spodziewałabym się raczej jakichś konkretnych tricków, np. dotyczących organizacji przygotowywania przyjęcia i gotowania, tak aby maksymalnie skrócić czas, który na to poświęcimy. Bardzo często zdarza się też autorce powtarzać swoje rady. Jeżeli czytamy ten poradnik wybiórczo, to nie przeszkadza to za bardzo, ale ja czytałam go rozdział po rozdziale i zdublowane porady zaczęły irytować. 

Podsumowując, "Perfekcyjna Pani Domu. Przyjęcia z klasą" to bardzo ładnie wydana pozycja, z garścią przydatnych porad dotyczących organizacji aż 12 typów przyjęć. Niestety, tak jak wspomniałam, jest w tej książce trochę niedociągnięć, przez co nie jestem w pełni usatysfakcjonowana. 

poniedziałek, 6 lutego 2017

Wilkie Collins - Córki niczyje

Tytuł: Córki niczyje
Autor: Wilkie Collins
Liczba stron: 768
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl




Ostatnio postanowiłam przenieść się (oczywiście tylko czytelniczo :)) do połowy XIX wieku. To właśnie w tym czasie została osadzona powieść autora, którego do tej pory jeszcze nie znałam, ale po lekturze tej książki z ogromnym zainteresowaniem przyjrzę się jego twórczości. 

Magdalen i Nora Vanstone żyją w szczęśliwej, kochającej się rodzinie. Nic im nie brakuje, Magdalen szykuje się nawet do ślubu z ukochanym mężczyzną, bierze udział w przedstawieniu, podczas którego dziewczyna otrzymuje wiele pochwał dotyczących jej umiejętności aktorskich. Wszystko toczyłoby się idealnie, gdyby nie nagły list, który zaburzył rodzinną idyllę. Ponadto, podróżujący ojciec ginie w wypadku, a matka umiera kilka dni po nim. Ostatecznym ciosem dla sierot staje się fakt, że tak naprawdę były nieślubnymi córkami swoich rodziców, a sprawy testamentu nie zostały jeszcze uregulowane. Całość majątku przechodzi w ręce ich wuja, który od lat żył w konflikcie z ich ojcem. Nora postanawia poddać się losowi i zacząć zarabiać na utrzymanie, Magdalen natomiast chce walczyć o majątek, który im się należy. Pomaga jej w tym daleki kuzyn matki, kapitan Wragge, który specjalizuje się w drobnych oszustwach. 

Historia sióstr Vanstone wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Akcja toczy się powoli, ale pozwala to wczuwać się w życie bohaterów, zrozumieć sytuację, w jakiej się znalazły, bez prawa do niczego, nawet do nazwiska. Dziewczęta, mimo że są siostrami są skrajnie różne. Starsza Nora jest bardzo rozważna, kilkanaście razy coś przemyśli, zanim podejmie działanie. Magdalen działa pod wpływem impulsu, postanawia wykorzystywać swoje umiejętności, urodę i spryt aby osiągnąć cel. Dziewczyna nie czeka biernie na to, co przyniesie jej życie, ona czerpie całymi garściami. Bardzo polubiłam tą bohaterkę, która nieco nie pasuje do swoich czasów. Ciekawą postacią jest także pani Lecount, gospodyni i opiekunka Noela Vanstone, aktualnego dysponenta majątku panien Vanstone, który jest niezmiernym skąpcem. Pani Lecount stara się za wszelką cenę obronić swojego chlebodawcę przed intrygami, jaki zasadzają na niego Magdalen i kapitan Wragge. Starcie tych bohaterów jest rewelacyjnie skonstruowane, aż chce się dalej czytać :).

Mimo sporej objętości, książka ani na chwilę się nie nudzi, z zainteresowaniem poznawałam kolejne intrygi bohaterów. Autor nakreślił bardzo ciekawy obraz społeczeństwa i sprzeczności, jakie w nim występują. Pokazuje sytuację kobiet, które nie ze swojej winy zostały wyrzucone z domu w którym się wychowały i przeżyły najlepsze chwile. 

"Córki niczyje" to powieść z którą spędziłam kilka wieczorów, ale zdecydowanie warto jest poznać tę historię. Naprawdę szczerze Wam polecam :).

Moja ocena: 8,5/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję


Przypominam o KONKURSIE :)

piątek, 3 lutego 2017

Krzysztof Piskorski - Czterdzieści i cztery

Tytuł: Czterdzieści i cztery
Autor: Krzysztof Piskorski
Liczba stron: 545
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o książce, którą przeczytałam jeszcze w poprzednim roku, ale nie miałam jakoś weny do opisania jej na blogu. Długo czekała na swoją kolej, tak jak ja długo czekałam, aż trafię na takiego świetnego autora, który sprawi, że podczas lektury prawie przegapię swoją stację :).

Krzysztof Piskorski przedstawia niezwykłą wizję Europy z połowy XIX wieku - wiele równoległych światów, obce stworzenia, które pojawiają się w nieoczekiwanych momentach, a to wszystko w tle wojny targającej kontynentem. Połączenie fantastyki i historii sprawił, że tę książkę wręcz się pochłania. 

Eliza Żmijewska - główna bohaterka tej powieści jest potomkinią rodu Żmijów. Kobieta jest nieustraszona, staje do walki ramię w ramię z mężczyznami, podejmuje przedrzeć się do Londynu, aby wykonać wyrok na zdrajcy powstania, w którym zginęła jej przyjaciółka, Emilia Plater. Konrad Załuski, bogaty emigrant i wynalazca, mimo obietnic nie wsparł powstania. Eliza Żmijewska wyrusza w podróż, w której towarzyszy jej dwie niecodzienne postacie: tetygon Xa'ru czyli stworzenie przypominające gigantycznego pasikonika oraz Thomas Mitchell, a raczej tylko jego głowa, która służy pannie Żmijewskiej wieloma dobrymi radami. 

W powieści zaznaczony jest wątek słynnego konfliktu Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza. Dwóch największych poetów ściera się ze sobą bardzo często, gdyż prezentują odmienny światopogląd. Przedstawienie przez Piskorskiego wizji losów prawdziwych osób uatrakcyjnia tę powieść. Dodatkowo autor wplata w akcję fragmenty dzieł poetyckich, częściowo przez siebie zmodyfikowanych tak, aby pasowały do wykreowanego przez niego świata. 

"Czterdzieści i cztery" jest książką, w którą dosyć długo się wciągałam, gdyż wymaga skupienia, ale po poznaniu większości bohaterów byłam już maksymalnie zainteresowana tym, co będzie dalej. Pomieszanie świata prawdziwego i fikcyjnego mobilizuje do głębszego spojrzenia w historię, przeanalizowania wydarzeń zamieszczonych w książce i sprawdzenie, jak bardzo Krzysztofa Piskorskiego poniosły oczy wyobraźni. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale jestem wręcz przekonana, że jeszcze po jego powieści sięgnę.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję

Przypominam o KONKURSIE :)