poniedziałek, 29 lutego 2016

Podsumowanie lutego

Cześć :)

Jak to dobrze, że ten luty już się kończy i nadchodzi wiosna. Prawdopodobnie będzie mniej czasu na czytanie, więc teraz postanowiłam trochę nadrobić zaległości :)

1. Ignacy Karpowicz - Ości - 469 str.
2. Katherine Webb - Dziedzictwo - 508 str.
3. Michael Ende - Nie kończąca się historia - 632 str.
4. Tadeusz Dołęga - Mostowicz - Znachor - 331 str.
5. Tadeusz Dołęga - Mostowicz - Profesor Wilczur - 419 str.
6. Amie Kaufman, Meagan Spooner - W ramionach gwiazd - 488 str.

W lutym przeczytałam 2847 stron, czyli 98 stron dziennie. 

Cała 6 to naprawdę dobre powieści, warte poświęconego czasu. Ości, Dziedzictwo i W ramionach gwiazd to historie, które rewelacyjnie umilały mi czas spędzony w pociągach, z kolei Znachor był dobrym odświeżeniem losów profesora Wilczura, które poznałam poprzez film. Ostatnia pozycja to jeszcze przedpremiera, której warto się przyjrzeć :)

Co tam u Was? Trafiliście na coś ciekawego w ciągu tego miesiąca?

czwartek, 25 lutego 2016

Amie Kaufman, Meagan Spooner - W ramionach gwiazd

Tytuł: W ramionach gwiazd
Autor: Amie Kaufman, Meagan Spooner
Liczba stron: 488
Wydawnictwo: Otwarte
Źródło okładki: http://otwarte.eu

Premiera: 2.03.2016r.


"W ramionach gwiazd" to pierwszy tom trylogii autorstwa Amie Kaufman i Meagan Spooner. Połączyły one science - fiction z młodzieżówką, dodały odrobinę romansu i osadziły w tych realiach dwoje bohaterów. Otoczenie jest kosmiczne dosłownie i w przenośni - początek akcji rozgrywa się bowiem na statku kosmicznym.

Początkowo powieść może wydawać się bardzo typowa: ona i on pochodzą z zupełnie innych światów. Lilac jest córką bardzo bogatego człowieka. LaRoux trzęsie wszystkim, traktuje Lilac jak księżniczkę, nie pozwalając jej zaznać złych rzeczy. Dziewczyna jest zawsze pod opieką kogoś z ochrony, nie zna prawdziwego życia swoich rówieśniczek. Z kolei Tarver Merendsen jest młodym, ale doświadczonym żołnierzem. Spotykają się w sumie przypadkiem, zaczynają się sobą interesować, a Tarver początkowo nie poznaje kim jest piękna dziewczyna. Z czasem oboje dochodzą do wniosku, że nie powinni nawet na siebie patrzeć, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Jednak pchają ich do siebie siły mocniejsze niż zdrowy rozsądek. Wkrótce statek kosmiczny Ikar, na którym przebywa mnóstwo osób, ulega wypadkowi. Lilac i Tarver, dzięki wzajemnej współpracy uchodzą z życiem, ale muszą poradzić sobie z przeżyciem na planecie, która wygląda na opuszczoną. 

Co można zrobić w sytuacji, gdy najprawdopodobniej wszyscy, których się znało i kochało nie żyją? Gdy kończą się zapasy żywnościowe, gdy jest się zdanym na łaskę i niełaskę drugiej osoby, gdy jest się niepewnym jutra? Trzeba nauczyć się współpracy, szacunku, zaufania i razem dążyć do ocalenia.

Losy Lilac i Tarver, mimo że praktycznie przez całą powieść są jedynymi bohaterami naprawdę mnie nie znudziły. Dzięki pokazywaniu akcji z obu stron możemy lepiej zrozumieć bohaterów, dlaczego się tak zachowują, jakie przeżycia na nich wpłynęły. Autorki tak napisały powieść, że te dwie postacie są wystarczające, mają nas czym zaciekawić. Akcja książki płynie błyskawicznie, nagle historia Lilac i Tarvera się kończy, a czytelnik pozostaje z niedosytem i oczekiwaniem na kolejny tom. Polecam rozpoczęcie przygody na nieznanej planecie :).

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 17 lutego 2016

Matthew Quick - Wybacz mi Leonardzie

Tytuł: Wybacz mi Leonardzie
Autor: Matthew Quick
Liczba stron: 401
Wydawnictwo: Otwarte
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl


Moje pierwsze spotkanie z tym autorem należało do wyjątkowo nieudanych. "Poradnik pozytywnego myślenia" okazał się ogromnym rozczarowaniem, ale mimo to postanowiłam, że Matthew Quick i ja jeszcze się spotkamy :). Jego seria młodzieżowa zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu i dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o Leonardzie.

Główny bohater "Wybacz mi Leonardzie" kończy właśnie 18 lat. Jest to dla niego czas szczególny, gdyż postanawia pożegnać się ze światem, wyrównać rachunki z dawnym przyjacielem i odebrać sobie życie. Leonard przygotowuje kilka prezentów dla osób, które mają dla niego jakieś znaczenie, żadna z nich nie pamięta jednak, że to o niego powinni w ten wyjątkowy dzień zadbać. 

Mimo, że Leonard chce zamordować kolegę, że powinien być postacią negatywną, to zdecydowanie przyciąga uwagę i sympatię. Próbujemy zrozumieć motywy jego postępowania, co mogło go popchnąć do tak drastycznego kroku. Leonard jest nastolatkiem zupełnie nie zrozumianym przez dorosłych. Jego własna matka jest zajęta tylko swoimi sprawami. Bohater nie ma dziewczyny, kogoś bliskiego, kto zainteresowałby się jego życiem i był po prostu obok. Nić porozumienia łączy go jedynie z sąsiadem, z którym oglądają filmy. 

Leonard jest osobą, której doskwiera samotność i wyobcowanie. Nie potrafi się odnaleźć w świecie, nie chce się dopasowywać, więc widzi dla siebie tylko jedną opcję: śmierć. Autor, przez postać nauczyciela chce nam pokazać, że do każdego, nawet do osoby w najgorszym położeniu trzeba wyciągnąć rękę. Jeden gest, kilka minut rozmowy, próba zrozumienia może zdziałać cuda.

Póki co, ta książka jest na podium w moim rankingu twórczości Quicka. Niedługo biorę się za "Prawie jak gwiazda rocka", mam nadzieję, że utwierdzi mnie ona w przekonaniu, że autor pisze powieści, które trafiają w mój czytelniczy gust.

Moja ocena: 7,5/10

sobota, 13 lutego 2016

Katherine Webb - Dziedzictwo

Tytuł: Dziedzictwo
Autor: Katherine Webb
Liczba stron: 508
Wydawnictwo: Insignis
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl



Do przeczytania "Dziedzictwa" zbierałam się przez dwa lata, ale luty stał się miesiącem, w którym już zmobilizowałam się do zapoznania się choćby z kilkoma stronami. Teraz wzięłam tę powieść na podróż pociągiem i idealnie umilała mi czas :).

"Dziedzictwo" to historia rozgrywająca się na przestrzeni wieku. Powieść otwiera scena z udziałem Caroline - młodej dziewczyny wychowanej w arystokratycznym domu. Caroline potajemnie wynosi z domu małe dziecko i porzuca je. Wiele lat później prawnuki Caroline: Henry, Erica i Beth spędzają wakacje w Storton Manor i Henry znika. Po latach obie siostry muszą wrócić do wydarzeń sprzed ćwierć wieku i zmierzyć się z prawdą o zniknięciu kuzyna. Ich myśli koncentrują się wokół dawnego towarzysza zabaw. Dinny jest Cyganem, a kontakt z nim był przez babcię Meredith surowo zakazany. Z czasem Erica odkrywa, dlaczego zostały wychowane w nienawiści do Cyganów i jak wyglądały dramatyczne losy jej prababki.

Powieść z bardzo dobry sposób pokazuje, jak pewne sytuacje oddziałują na nasze życie, a także życie kolejnych pokoleń. Własne przeżycia determinują to, w jaki sposób wychowamy dzieci i wnuki, jakie wartości wpoimy im do głowy. Błędy młodości, jeśli ich nie naprawimy, będą się ciągnęły za nami całe życie. 

Muszę przyznać, że powieść nie zaskoczyła mnie swoim zakończeniem, spodziewałam się takiego obrotu sytuacji, ale nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Naprawdę ciężko się oderwać od tekstu i 500 stron mija nie wiadomo kiedy. Jest to chyba najlepszą rekomendacją "Dziedzictwa".

Moja ocena: 8,5/10