czwartek, 31 października 2013

Podsumowanie października

18 podsumowanie miesiąca czas zacząć :)

W październiku przeczytałam:

1. Heather Graham - Niewidzialne - 331 str. recenzja
2. Charlotte Bronte - Shirley - 633 str. recenzja
3. Ewa Nowak - Drugi - 291 str. recenzja
4. Ewa Nowak - Drzazga - 332 str. recenzja
5. Eve Edwards - Alchemia miłości - 383 str. recenzja
6. Samanta Shannon - Czas żniw - 513 str. recenzja
7. Edward Łysiak - Kresowa opowieść. Michał - 384 str. recenzja
8. Juliet Grey - Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu - 389 str. recenzja
9. Juliet Grey - Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon - 384 str.
10. Michael Hesemann - Ciemne postacie w historii Kościoła - 336 str. recenzja
11. Krzysztof Bielecki - I nagle wszystko się kończy - 299 str. recenzja
12. John Green - Szukając Alaski - 317 str. recenzja
13. C.S.Lewis - Mroczna wieża - 266 str.
14. O. Lech Dorobczyński - Praktykujący, ale czy... wierzący? - 122 str. recenzja
15. Clint Hill, Lisa McCubbin - Pani Kennedy i ja - 406 str. recenzja

W październiku przeczytałam 5386 stron czyli 174 strony dziennie. 

Najlepsza książka miesiąca: musiałabym wypisać tutaj połowę pozycji, ale na szczególną uwagę zasługują "Szukając Alaski" i "Pani Kennedy i ja". Chyba jeszcze nigdy rywalizacja nie była tak zacięta :P
Najgorsza książka miesiąca: wśród tych 15 nie znalazła się ani jedna, o której mogłabym napisać, że jest zła :)

W tym miesiącu było mnie mało na moim blogu, na Wasze prawie nie zaglądałam z braku czasu. Obiecuję poprawę :). 

Na listopad i kolejne miesiące planuję coś, jeszcze nie wiem jaki konkretnie przybierze kształt, ale mam nadzieję, że fajny :)

Jak Wam udał się miesiąc? Jeżeli robicie podsumowania, to proszę o wklejanie linków :)

środa, 30 października 2013

Edward Łysiak - Kresowa opowieść. Michał

Tytuł: Kresowa opowieść. Michał
Autor: Edward Łysiak 
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Novae Res
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


Okładka książki Edwarda Łysiaka sugeruje coś lekkiego, o miłej fabule. Po zagłębieniu się w lekturę zmieniłam zdanie, które powoli kształtowało się po rzucie oka na oprawę. W rzeczywistości jest to opowieść o okrucieństwie, cierpieniu i terrorze. 

Bohaterami "Kresowej opowieści" jest grupa znajomych mieszanych narodowości. Z Polakami mieszają się Ukraińcy i Żydzi. Początkowo odmienności nie przeszkadzają przyjaźnić się trzem Ukraińcom, braciom Polakom i Żydowi, Izaakowi. Wojna przekreśla wszystkie więzy i nagle dawni koledzy stają przeciwko sobie. Obserwujemy jak radzą sobie z brutalną dorosłością, a także chwile, w których zaznają choćby odrobinę radości. Niestety, wkrótce Polak Michał Jakubowski trafia pod dowództwo Izaaka i razem działają w NKWD. Izaak ma nadzieję że Michał nie wróci z kolejnej akcji, gdyż zakochuje się w jego żonie, Julii. Kobieta, wraz z małą córeczką musi dzielnie znosić samotność i odpychać natrętów. Tymczasem Michał zostaje ranny i trafia pod opiekę młodziutkiej sanitariuszki...

Bardzo ciężko czytało mi się tę książkę, przez niektóre sceny musiałam się zmuszać aby przebrnąć. Ogrom zła, jaki prezentowali bohaterowie nie mógł mi się pomieścić w głowie, że ktoś może być dla drugiego człowieka potworem tylko dlatego, że jest innej narodowości. Akcja działała na mnie strasznie przygnębiająco i ciągle rozmyślałam o tym, jakie mam szczęście, że urodziłam się w latach 90., a nie w latach 20. XX wieku, w wolnym kraju, który nie jest nękany zbrojnymi napaściami. W którym nie muszę wydawać sąsiadów, aby zyskać kilka dodatkowych chwil życia, ocalić rodzinę, albo skrócić mękę podczas tortur. 

"Kresowa opowieść" jest pozycją dla czytelników, którzy fascynują się obszarem Kresów z przełomu lat 30. i 40. Porusza i wstrząsa, zmusza do refleksji, przedstawia tragiczne historie rodzin, mieszanych małżeństw i przyjaźni, którą zniszczyły podziały. Warto przeczytać.

Książka ma również swoją kontynuację - "Kresowa opowieść. Julia", którą niedługo postaram się zrecenzować.

Moja ocena: 8/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

wtorek, 29 października 2013

John Connelly kontra Paweł Lisicki

Kilka miesięcy temu, w okolicach Wielkanocy opisywałam Wam pewną książkę. Była nią pozycja "Kto zabił Jezusa?" autorstwa Pawła Lisickiego. Dla przypomnienia zapraszam do przeczytania KLIK. Dlaczego o tym wspominam? Niedawno w miesięczniku Znak, w numerze 701 pojawił się artykuł "Duma i uprzedzenie". Profesor John Connelly odnosi się w nim do tez przedstawionych przez dziennikarza.

Artykuł uświadamia czytelnikowi, że nie tylko w przypadku publikacji Pawła Lisickiego, ale również w innych, typowo popularnonaukowych dziełach warto po lekturze pójść krok dalej, skonfrontować przekazywane treści z publikacjami i materiałami dotyczącymi tych samych zagadnień. John Connelly poddaje krytyce próby interpretacji Pisma Świętego przez polskiego autora, które według profesora są błędne. 

Pan Lisicki twierdzi, że to Żydzi zabili Jezusa i to właśnie stąd możemy wywodzić antysemityzm. Według niego wydarzenia sprzed 2000 lat nadal odbijają się echem w relacjach pomiędzy wyznaniami. Osobiście się z tym nie zgadzam i nie uważam, że powinno się teraz wymagać od Żydów wzięcia na swoje barki winy na śmierć Jezusa. 

Autor wielokrotnie odnosi się do książki papieża Benedykta XVI "Jezus z Nazaretu". Chyba najbardziej uderzającymi mnie słowami były te zawarte w pytaniu, komu czytelnik, jako katolik i osoba, która niezbyt często ma okazję czytać pisma teologiczne wierzy. Czy wierzę dziennikarzowi? Czy raczej organom Kościoła, których członkowie poświęcają całe życie na interpretację Pisma Świętego i są to osoby wykształcone w tym kierunku?

Po lekturze tego artykułu nie twierdzę oczywiście, że książka Pawła Lisickiego nie jest warta lektury, czy zupełnie bezwartościowa. Nadal oceniam ją dosyć wysoko, bo przekazuje wiele treści, które powinien znać każdy, kto uważa się za chrześcijanina. Faktem jest jednak, że czuję niemały wstyd, że jestem osobą tak bardzo nieoczytaną jeśli chodzi o kwestie teologiczne. Z drugiej strony, pojawia się pytanie, czy jeżeli nawet badacze, którzy poświęcali tym zagadnieniom wiele lat nie są ze sobą zgodni to czy ja, bez przygotowania poradzę sobie ze sformułowaniem odpowiednich wniosków?

Dyskusje na tematy zawarte w "Kto zabił Jezusa?" są potrzebne. Dzięki temu więcej osób zainteresuje się i pogłębi swoją wiedzę. Po lekturze artykułu z pewnością będę częściej zaglądać do dodatkowych źródeł po przeczytaniu pozycji popularnonaukowych, aby nie polegać tylko na jednym osądzie i na nie kształtować na nim własnego. 

poniedziałek, 28 października 2013

Juliet Grey - Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu

Tytuł: Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu
Autor: Juliet Grey
Liczba stron: 389
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



Juliet Grey postanowiła stworzyć coś wyjątkowego. W formie powieści przedstawia czytelnikom historię Marii Antoniny, jednej z najbardziej znienawidzonych królowych na tronie Francji. Bazując na źródłach historycznych odtwarza drogę do zguby austriackiej księżniczki.

Pierwszy tom trylogii skupia się na aranżacji małżeństwa Marii Antoniny z francuskim następcą tronu. Oboje z mężem byli sobie nieznani aż do dnia zaślubin, wszelkie pertraktacje odbywały się za pośrednictwem wysłanników monarchów. Głównym zadaniem tego małżeństwa było umocnienie sojuszu pomiędzy Francją i Austrią, a także spłodzenie następcy tronu. Maria Antonina jest szkolona w wielu dziedzinach, otrzymuje lekcje z etykiety, a zmianom ulega również jej wygląd. Wszystko musi być perfekcyjne, bo od tego zależy przyszłość sojuszu. Małżeństwo Marii Antoniny i Ludwika przez długi czas nie zostaje skonsumowane,co wzbudza drwiny w mieszkańcach Wersalu, a także w członkach rodziny delfina. Wpływ na przyszłą królową chce wywierać wiele osób, każdy z nich (na czele z matką, cesarzową Marią Teresą) chce dyktować jej decyzje oraz ugrać dla siebie jak najwięcej korzyści. 

Początkowo Maria Antonina, jako delfina jest osobą kochaną przez poddanych. Wszędzie jest witana z radością, co osładza dziewczynie rozłąkę z ojczystym krajem. Konflikt z metresą papy króla i wrogość guwernera Ludwika do Marii Antoniny stają się pierwszymi ogniwami do pogorszenia stosunków w Wersalu. Coraz więcej osób zaczyna pałać do austriaczki nienawiścią, a ona sama zaczyna się czuć coraz bardziej zagubiona.

Juliet Grey przybliża nam postać Marii Antoniny mieszając prawdę historyczną ze swoją swobodną interpretacją. Przenosi w czasie pewne wydarzenia, dzięki czemu akcja zachowuje spójność i sens. Główna bohaterka jest mistrzowsko wykreowana, każdy szczegół jej zachowania, każda decyzja jest oparta o jakieś doświadczenia życiowe i uwarunkowana słabą psychiką dziewczyny. Dzięki jednoczesnej roli narratorki możemy poznać myśli, emocje i obawy przyszłej królowej. Śledzimy jej losy i od razu oceniamy, czasami pochwalając, a innym razem negując jej decyzje i zachowania. 

Autorce udało się przenieść czytelnika duszą i myślami do Wersalu i pokazać skrajności i sprzeczności jakimi kierowali się bohaterowie. Wszystko jest dobrze skomponowane w ciekawą fabułę, w której nie ma miejsca na niejasności czy nudę. Po przeczytaniu należy niezwłocznie sięgnąć po tom drugi, który jest równie świetny jak pierwszy :)

Moja ocena: 7,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

sobota, 26 października 2013

Clint Hill, Lisa McCubbin - Pani Kennedy i ja

Tytuł: Pani Kennedy i ja
Autor: Clint Hill, Lisa McCubbin
Liczba stron: 406
Wydawnictwo: G+J
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


Jackie Kennedy. Chyba nie ma wśród Was osoby, która nie słyszałaby o tej postaci. Za sprawą Clinta Hilla - agenta ochrony, który przez czas prezydentury jej męża pełnił funkcję osobistego ochroniarza Pierwszej Damy - mamy okazję poznać panią Kennedy od strony prywatnej. Nie jako bohaterkę zakłamanych brukowców, lecz jako normalną kobietę, żonę i matkę, która pragnęła prywatności, tak bardzo odbieranej przez żądnych sensacji fotoreporterów. Nie chciała wzbudzać sensacji, podczas każdego wyjścia na zakupy czy spaceru z dziećmi.

Clint Hill opisuje początki swojej kariery w roli ochroniarza Pierwszej Damy, co w pierwszych dniach wydawało mu się pewną degradacją. Dopiero poznanie pani Kennedy sprawiło, że znacznie zmienił o niej zdanie i obdarzył ją uwielbieniem i szacunkiem. Ona z kolei odwzajemniła mu się bezgranicznym zaufaniem, dzięki czemu bardzo się zaprzyjaźnili. W dalszych rozdziałach poznajemy bogate życie podróżnicze rodziny, a przedostatnia część, traktująca o śmierci syna pary prezydenckiej i zamachu na Johna F. Kennedy'ego była napisana w sposób niesamowicie osobisty. Te wydarzenia głęboko dotknęły Hilla, który właściwie wszystkie dni podporządkował tej rodzinie. Clint Hill, przy pomocy Lisy McCubbin opisuje swoją historię u boku Pierwszej Damy w sposób bardzo prosty, ale jednocześnie obrazowy i trafiający do czytelnika. 

Ta lektura ma 400 stron, od których naprawdę nie da się oderwać, czego jestem świetnym przykładem. Dzieje tej rodziny mnie zafascynowały, więc szybko sięgnę po wspomnienia pani Kennedy, które czekają na swoją kolej. Chętnie skonfrontuję opisy różnych wydarzeń z punktu widzenia Pierwszej Damy oraz jej najbliższego agenta ochrony. 

Jeśli chcecie przekonać się jaka pani Kennedy była naprawdę, co kochała, a czego się obawiała, jeśli ciekawi Was poruszająca relacja z pierwszych chwil po zamachu na prezydenta, to jest to książka dla Was. Historia jest opisana w emocjonujący i barwny sposób, a fotografie rodziny najważniejszej pary Ameryki dodają walorów tej pozycji. 

Nie przesadzę, jeśli ocenię wspomnienia Clinta Hilla jako najlepszą pozycję tego typu, jaką kiedykolwiek czytałam. Miejsce w top 15 książkach roku również ma zapewnione, a przy takiej liczbie książek jaką czytam, jest to spore wyróżnienie, bo muszę dokonywać ostrej selekcji. Bardzo polecam :)

Moja ocena: 10/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

piątek, 25 października 2013

Michael Hesemann - Ciemne postacie w historii Kościoła

Tytuł: Ciemne postacie w historii Kościoła
Autor: Michael Hesemann
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


"Ciemne postacie w historii Kościoła" to nowość mająca przedstawić czytelnikowi najpopularniejsze mity i legendy dotyczące Kościoła i osób, które w jakiś sposób (często negatywny) zapisały się w jego dziejach. 

Autor porusza różne tematy, uporządkowane w sposób chronologiczny. Wydarzenia dotyczące Kościoła są ze sobą powiązane, więc dzięki takiemu układowi rozdziałów łatwiej jest czytelnikowi zorientować się co jest wynikiem czego i w jaki sposób doszło do takich skutków. Znacznie lepiej jest poznawać zawiłe historie, gdy są opisane przystępnym językiem, tak jak to zrobił Hesemann. 

Michael Hesemann w swojej publikacji często przytacza jedną z moich ulubionych i zdecydowanie najbardziej wciągających książek, czyli "Kod Leonarda da Vinci". Dan Brown i jego poglądy są bardzo mocno krytykowane przez Hesemanna, a sama książka nazywana jest tandetą. O ile przedstawianą historię w "Kodzie" uważam za fikcję literacką, o tyle całej książki nie nazwałabym tandetną, więc w tym punkcie się z autorem nie zgadzam. 

Ogólnie rzecz ujmując, autor prowadzi nas w niezwykłą przygodę, od początków chrześcijaństwa, przez mroki średniowiecza, polowania na czarownicę inkwizycję i templariuszy, aż do czasów współczesnych papieży, Piusa XII, zwanego papieżem Hitlera i zagadkową śmierć Jana Pawła I. Każda historia jest opisana dosyć obszernie, myślę że zgodnie z faktami historycznymi, dzięki czemu cała publikacja zyskuje zdecydowanie poznawczą funkcję. 

Dzięki książce "Ciemne postacie w historii Kościoła" dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, zwłaszcza interesujące były dla mnie dzieje papieży i legenda papieżycy Joanny, o której niedawno usłyszałam. Jeżeli interesują Was fakty i mity dotyczące historii Kościoła, to polecam Wam zapoznanie się z tą pozycją :)

Moja ocena: 7,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 23 października 2013

O. Lech Dorobczyński - Praktykujący ale czy... wierzący?

Tytuł: Praktykujący ale czy... wierzący?
Autor: O. Lech Dorobczyński
Liczba stron: 122
Wydawnictwo: Esprit
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



Ojciec Lech Dorobczyński jest franciszkaninem, obecnie posługującym w Krakowie. Na podstawie swoich własnych obserwacji, rozmów z młodymi i wątpliwości, z jakimi się borykają napisał bardzo krótką, ale wartościową pozycję o intrygującym tytule "Praktykujący ale czy... wierzący?"

Książka jest podzielona na kilka działów dotyczących spowiedzi, przyjmowania sakramentów, uczęszczania na mszę i modlitwy. Autor zadaje pytania, na które od razu podaje nam odpowiedź, bardzo prostą w odbiorze dla każdego czytelnika. Warto zaznaczyć, że mimo że ojciec Dorobczyński kieruje ją do ludzi młodych, to każdy wątpiący, każdy poszukujący wskazówki i pomocy znajdzie ją w tej książce. 

Co bardzo ważne, autor nie podchodzi do czytelnika w sposób narzucający swoje własne przekonania. Rozjaśnia najtrudniejsze kwestie, często żartuje, traktuje odbiorcę swoich rozważań jako przyjaciela i sugeruje, aby i jego oraz innych duchownych tak traktować. Nie jako człowieka w sutannie czy habicie, który grzmi z ambony, krzyczy w konfesjonale, ale jak kogoś, kto wesprze nas w poszukiwaniu odpowiedniej drogi duchowej. Jeżeli jeden ksiądz nam się nie spodoba, nie musimy od razu odwracać się od całego duchowieństwa i przestać chodzić do kościoła. Nikt nam nie broni poszukiwać odpowiedniej wspólnoty parafialnej czy drugiego spowiednika. Często o tym zapominamy i zrażeni niepowodzeniem w poszukiwaniu wracamy do punktu wyjścia. Ojciec Dorobczyński uczy czytelnika co zrobić, aby podejście do modlitwy czy sakramentów stało się łatwiejsze.

Moim zdaniem ta pozycja powinna trafić do każdego, kto ma pewne wątpliwości odnoszące się do życia duchowego i wiary. Mała objętość + wciągający styl ojca Lecha Dorobczyńskiego sprawiają, że tę książkę czyta się wręcz błyskawicznie i z pewnością zostanie ona w mojej pamięci na bardzo długo. 

Moja ocena: 8,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

poniedziałek, 21 października 2013

Co robi student podczas nudnego wykładu?

Cześć :). 

Temat co prawda bardziej pasuje do czwartkowych pogaduszek niż w poniedziałkowy dzień, ale postanowiłam się z Wami podzielić czymś, co poprawia mi humor podczas nudnego wykładu, a Wam może umilić ten deszczowy (przynajmniej u mnie) poniedziałek :).

Odkrycie nie jest moje, wszystko zawdzięczam Paulinie, w blogosferze znanej jako Cytrynowe Marzenie, która prywatnie jest moją najlepszą koleżanką ze studiów, dokarmiaczem i zawsze ma przy sobie komputer. W ten weekend pokazała mi coś absolutnie genialnego, co można oglądać bez głosu, a i tak się załapie fabułę. 

Poznajcie Maszę i Niedźwiedzia :)

PLAYLISTA

A jak Wy radzicie sobie (oczywiście oprócz czytania) z nudnymi zajęciami? Macie jakieś ciekawe filmiki podobne do tych? :)

piątek, 18 października 2013

John Green - Szukając Alaski

Tytuł: Szukając Alaski
Autor: John Green
Liczba stron: 317
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/





Nie każdy z Was o tym wie, więc informuję, że fanką Greena byłam znacznie wcześniej niż od wydania "Gwiazd naszych wina" przez Bukowy Las. Patrzyłam na jego powieści przez pryzmat debiutu, który mnie poruszył, zachwycił i niestety, nasze drogi z "Szukając Alaski" się rozeszły. Ciężko było ją gdziekolwiek kupić, a ja chciałam na nowo odkrywać historię Milesa i Alaski. Dzień, w którym zobaczyłam, że Bukowy Las chce ją wydać dał mi nadzieję, że będę mogła wracać do bohaterów kiedy tylko będę chciała, co właśnie teraz nastąpiło :)

Miles przenosi się do Culver Creek, szkoły z internatem. Chłopaka, do tej pory nieposiadającego przyjaciół biorą pod swoje skrzydła Alaska, Pułkownik i Takumi. Młodzi ludzie nawiązują między sobą więź, razem piją, palą i się uczą. Miles, który otrzymuje przezwisko Klucha od pierwszego wejrzenia zakochuje się w Alasce. Dziewczyna jest jednak w związku, co nie przeszkadza Milesowi marzyć o niej i uznawać ją za ideał. Kolejne rozdziały to odliczanie dni do wydarzenia, które ma wiele zmienić w życiu młodych ludzi...

Nic w tej książce nie było dla mnie szczególnym zaskoczeniem, bo doskonale pamiętałam całą akcję, o co chodziło z tajemniczym "Przed" i "Po". Odkrywałam jednak coraz to nowe rzeczy, na co innego zwracałam szczególną uwagę. Książka jest podzielona na wspomniane dwie części, z których pierwsza jest typową zabawną młodzieżówką, druga natomiast melancholijną, tak bardzo kojarzącą mi się z Greenem. Autor wykreował świetną i złożoną postać Alaski. Dziewczyna jest zmienna, zagadkowa, ciągle zaskakuje czytelnika. Margo z "Papierowych miast" jest do niej odrobinę podobna, chociaż to Alaska zdobyła moje zdecydowane uznanie. 

"Szukając Alaski" to powieść, która nawet czytana po raz kolejny wywołała we mnie mnóstwo emocji, wśród których królowały śmiech i łzy. Nie będę Was namawiała, nie będę przekonywała, bo fakt, że czekałam na wznowienie wiele miesięcy powinien Was do tego przekonać. Perełka w moim zbiorze, najlepsza młodzieżówka, która nie zmienia swojej wartości, mimo że ja jestem trochę starsza. Jestem nią zachwycona, wielokrotnie będę wracać do historii przyjaciół, bo niesie ze sobą uniwersalne wartości, pokazuje prawdziwą przyjaźń, która mimo konfliktów jest bardzo silna i nic nie jest w stanie jej zniszczyć. Charakterystyczna dla Greena kopalnia cytatów jest również zawarta w tekście, główny bohater pasjonuje się ostatnimi słowami znanych ludzi, a rozmowy między przyjaciółmi są momentami filozoficzne. 

Green to po prostu Green, klasa i talent sam w sobie. Jego debiut jest rewelacyjny, mam do tej książki ogromny sentyment i każdemu mogę szczerze ją polecić. Koniec zachwytów, do księgarni i bibliotek marsz! :)

Moja ocena: 10/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 16 października 2013

Krzysztof Bielecki - I nagle wszystko się kończy

Tytuł: I nagle wszystko się kończy
Autor: Krzysztof Bielecki
Liczba stron: 299
Wydawnictwo: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



O tym autorze słyszałam już coś w okolicach premiery jego książki o tytule "Rekonstrukcja". Nie miałam jednak okazji się z nią zapoznać, więc strasznie zaciekawiła mnie wiadomość od Krzysztofa Bieleckiego z porpozycją zrecenzowania jego najnowszej książki "I nagle wszystko się kończy". Ciekawi jak odebrałam jego zbiór opowiadań? :)

Krzysztof Bielecki napisał kilka takich opowiadań, że aż wcisnęły mnie w fotel. Jestem jednak na autora ogromnie zła, bo w tym najlepszym momencie, w którym jestem zaciekawiona i mam nadzieję na dobrą akcję, tak po prostu się kończą. Tytuł jest w tym przypadku naprawdę idealnie dobrany, zdecydowanie najlepiej dobrany do treści, z jakim kiedykolwiek się spotkałam. 

W opowiadaniach jest rewelacyjne to, że w mniejszym lub większym stopniu czujemy grozę. Pojawia się niespodziewanie, jest przedstawiona między wierszami, ale podświadomie się ją czuje. Jest krótko, ale czasami nie potrzeba wielu słów, aby przekazać jakąś treść, co Krzysztofowi Bieleckiemu udało się znakomicie. 

Chantelle to najlepiej wykreowana bohaterka, co do której miałam nadzieję, że pojawi się w większej liczbie opowiadań. Intrygująca, prowokująca, gdzie tylko się pojawi, tam nic nie będzie już takie jak wcześniej. Chcecie o niej wiedzieć więcej? Zajrzyjcie koniecznie pod link i przeczytajcie FRAGMENT. Ja osobiście chętnie bym przeczytała dłuższą opowieść o tej bohaterce, bo może być to materiał na naprawdę wyjątkową postać kobiecą, która na dłużej może wpisać się w literaturę polską. 

Taka forma nie każdemu przypadnie do gustu i trzeba się na to nastawić przed sięgnięciem po książkę. Myślę, że jednak każdy znajdzie coś dla siebie, bo opowiadania pana Bieleckiego są różnorodne. Wymagają jednak dużego skupienia i polecam lekturę w zaciszu domowym, a nie w pojazdach komunikacji miejskiej.

Moja ocena: 7/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki autorowi. Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

poniedziałek, 14 października 2013

Charlotte Bronte - Shirley

Tytuł: Shirley
Autor: Charlotte Bronte
Liczba stron: 633
Wydawnictwo: MG
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/



"Shirley" to kolejna książka z dorobku Charlotte Bronte. Co prawda czytałam ją już jakiś czas temu, ale z przyjemnością do niej wróciłam, zwłaszcza że niektóre wydarzenia opisywane przez autorkę już mi się zatarły i ponowna lektura była dla mnie ogromnie ciekawa.

Caroline jest młodą dziewczyną, wychowywaną przez stryja, pastora Helstone'a. Jej ojciec zmarł, a matka zniknęła zostawiając córkę pod opieką bezdzietnego kawalera, któremu bardzo trudno zrozumieć potrzeby duchowe wychowanki. Caroline jest zakochana w swoim kuzynie, Robercie, który zmaga się z problemami finansowymi swojej fabryki. Dodatkowo okoliczni mieszkańcy sprzeciwiają się postępującym unowocześnieniom i zsyłają na przedsiębiorcę coraz to nowe zmartwienia. Równocześnie poznajemy cały wachlarz różnorodnych postaci, które autorka opisuje z ogromną dbałością o detale, zwłaszcza te dotyczące charakteru poszczególnych osób. 

Akcja krąży wokół kilku wątków, głównie polityki i miłości, chociaż nie brakuje również konfliktów międzypłciowych i nierówności klasowej. Kluczowa dla fabuły tytułowa bohaterka, Shirley Keeldar pojawia się dosyć późno, podobnie jak Louis Moore, brat Roberta. Mam wrażenie, że autorka w trakcie tworzenia swojej historii zmieniała pomysł na fabułę, co dosyć wyraźnie jest w książce zaznaczone. Ewentualnie Charlotte Bronte chciała nam w bardzo zawoalowany sposób przekazać historię miłości, której przeszkadza wiele czynników. W finale zwycięża jednak siła uczucia i właśnie za to pokochałam twórczość tej autorki :).

Z racji na tematy polityczne historia odrobinę się dłużyła i to jest niestety poważnym mankamentem powieści. Na szczęście po raz kolejny autorka zaserwowała nam cudowne opisy okolicy, warte uwagi postacie, wśród których wybija się Shirley. Pewna siebie, niezależna dziedziczka, która nie chce się podporządkowywać mężczyznom. Jako jej przeciwstawienie wykreowana została Caroline, posłuszna i potulna, zapatrzona w Roberta. Dziewczęta zaprzyjaźniają się, dzielą razem smutki i radości. W życiu jednej z nich zachodzą ogromne zmiany...


Podsumowując, "Shirley" to kolejna dobra książka, która wyszła spod pióra Charlotte Bronte. Została napisana po "Jane Eyre. Autobiografia" i oczywiście jej nie dorównuje, ale nadal trzyma poziom, który chce się czytać i poznawać. Wydawnictwo znowu nas uraczyło klimatyczną okładką i perełką domowej biblioteczki. Polecam :)

Moja ocena: 7,5/10


Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

sobota, 12 października 2013

Samantha Shannon - Czas żniw

Tytuł: Czas żniw
Autor: Samantha Shannon
Liczba stron: 513
Wydawnictwo: SQN
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA - PREMIERA 6.11.2013


Są takie książki, o których ciężko się pisze, mimo świetności danej pozycji. O "Czasie żniw" mam już wyrobione zdanie, ale to nie znaczy, że nie mam problemu z ubraniem myśli w słowa. Jak ocenić książkę, którą napisała dziewczyna 2 lata starsza ode mnie, a jej powieść wygląda tak, jakby autorem był doświadczony pisarz?

Paige, główna bohaterka "Czasu żniw" ma 19 lat i jest śniącym wędrowcem. Jej niezwykły dar jest rzadki wśród jasnowidzów, dzięki czemu jest ważną przedstawicielką tej grupy dla Refaitów. Przebywająca w kolonii karnej Sajonu dziewczyna trafia pod opiekę Naczelnika. Pobyt w Sajonie zabiera jasnowidzom wszystko, od godności po imię, które zastępuje numer identyfikacyjny. Refaici chcą albo podporządkować sobie jasnowidzów, albo ich unicestwić. Paige chce postawić się Naczelnikowi, który jest małżonkiem krwi przywódczyni Refaitów. Szybko spostrzega, że bardziej opłaca się jej być posłuszną Naczelnikowi i spróbować uśpić jego czujność. 

Akcja rozgrywa się w 2059 roku, więc jest to w pewnym sensie wizja przyszłości, która jest prawdę mówiąc przerażająca. Emmici, Refaici, jasnowidze, poltergeisty - ich światy się zazębiają, a jest to ogromnie intrygujące. Przedstawiciele Refaitów i jasnowidzów są rewelacyjnie przedstawieni, a ich charaktery są ciekawie skonstruowane. Każdy ma swoją historię, problemy i sposób na poskromienie przeciwników. Jestem bardzo ciekawa jak Samantha Shannon poprowadzi losy Naczelnika, który jest dla mnie najbardziej zagadkową postacią, posiadającą wiele twarzy. 

Autorka wprowadza nam wiele oryginalnych i skomplikowanych pojęć, które na szczęście są wyjaśnione w słowniczku na samym końcu. Polecam zajrzeć, bo ja w całym swoim ogarnięciu dopiero po przeczytaniu zorientowałam się, że coś takiego powstało :). 

Ta książka jest warta tego, aby na nią czekać. Co prawda jeszcze prawie miesiąc, ale będzie to jedna z najlepszych premier tego roku, na którą zwróciłam uwagę z 3 powodów: rewelacyjna fabuła, debiut i młodziutka autorka. Nie ukrywam, początek mnie męczył, nie potrafiłam się skupić i wciekawić. Autorka zaliiczyła jednak wzrost formy i było coraz to lepiej (chociaż odrobinkę przewidywalnie). Samantha Shannon zapowiedziała 7 części cyklu i trochę się obawiam, czy nie będzie to już tasiemiec, pisany na fali popularności tomu 1, do którego ekranizacji zostały już zakupione prawa. O ile nie zostaną zepsute efekty specjalne i ekipa aktorska zostanie dobrze dobrana, to mam nadzieję na sukces wersji filmowej :).

Do pojawienia się książki w księgarniach macie jeszcze prawie 30 dni. 6 listopad - zapiszcie sobie tą datę i bez zwłoki sięgajcie po "Czas żniw". Mimo pewnych niedogodności na pierwszych kilkudziesięciu stronach jest to lektura, która ma szansę na mocną pozycję w moim topie najlepszych książek roku i według mnie jest warta przeczytania i polecenia dalej :)

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 10 października 2013

Czwartkowe pogaduszki czyli porządkujemy biblioteczkę

Cześć :)

Dzisiaj mam dla Was temat, który nurtuje mnie od samego początku mojej przygody z gromadzeniem książek. Aktualnie wszystkie leżą sobie porozkładane w wieeeelkich kartonach, ale nieubłaganie nadchodzi dzień, w którym powędrują z powrotem na półkę. 

I tu jest pytanie do Was, jak macie ustawione książki na półkach? Wydawnictwami? Kolorami? Gatunkiem? Wysokością? Alfabetycznie? Macie porządek, czy wciskacie kolejne pozycje w wolne miejsca? A może ustawiacie tematycznie?

Chciałabym poustawiać książki wydawnictwami, ale wtedy w kilku przypadkach musiałabym rozdzielać danego autora i cykle (najbardziej byłoby mi szkoda cyklu o Ani Shirley). Chciałabym żeby mój Sherlock zaprzyjaźnił się z Jane Eyre, Agnes Grey i innymi dziełami sióstr Bronte. Jedyną wspólną cechą wydań jest ładna oprawa zewnętrzna. Książki Instytutu Wydawniczego Erica wyglądają cudownie razem, oddzielnie potracą urok zewnętrzny. Mickiewicz i Sienkiewicz są częściowo wydani w ładnej, twardej okładce, ale dublują się z miękką i pocketem. Chciałabym książki o rodzinie Kennedych ustawić razem, ale każda została wydana przez inne wydawnictwo. Oficynkowe kryminały też wyglądają najlepiej razem. 

Macie jakiś pomysł na fajne ustawienie książek? Ewentualnie moglibyście podrzucić linki do swoich biblioteczek i mnie zainspirować? :)

wtorek, 8 października 2013

Heather Graham - Niewidzialne

Tytuł: Niewidzialne
Autor: Heather Graham
Liczba stron: 331
Wydawnictwo: G+J
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o książce, która wzbudziła we mnie bardzo mieszane uczucia. Mimo, że autorka debiutantką już nie jest to dopiero odkryłam jej powieści. Jakiś czas temu zauważyłam te nazwisko, a teraz postanowiłam zapoznać się z nią od intrygującego tytułu czyli "Niewidzialne". 

Heather Graham snuje opowieść o śledczych, których zadaniem jest odnaleźć zabójcę kilku kobiet. Pozornie ofiary nie łączy nic szczególnego, ale Kelsey i Logan, nasi główni bohaterowie mają specjalny dar - potrafią porozumiewać się z duchami. Specjalna ekipa ma nadzieję dzięki nim odnaleźć mordercę i zapobiec dalszym ofiarom. Okazuje się, że wszystko łączy się ze sprawą sprzed lat, podczas której zaginął drogocenny brylant. Duch kobiety, która ukryła brylant pojawia się w pokoju hotelowym, w którym została zamordowana. Kelsey, korzystając z okazji, że jej przyjaciółka jest właścicielką postanawia w nim zamieszkać i porozumieć się z duchem zmarłej Rose. 

Niestety, bardzo długo wciągałam się w tę książkę. Nie wiem czy to ja tak ostatnio mam, ale wybitnie widać, że początki są gorsze, a im dalej, tym na szczęście jest lepiej. Później autorka bardzo dobrze poprowadziła akcję, która momentami zaskakuje i raczej pierwszy raz spotkałam się z tego typu fabułą, co jest plusem dla całej opowieści. 

Minusem są również bardzo wyidealizowani bohaterowie, wręcz momentami sztuczni. Są przedstawieni jako ludzie bez skazy i w 100% profesjonalni. Kelsey i Logan szybko zaczyna łączyć bliskie uczucie. Oczywiście, również jest to idealna więź, ale akurat takie wątki miłosne lubię, więc nie krytykuję wplecenia romansu w kryminał. 

Ogólnie rzecz biorąc książka jest dobra, chociaż zaliczyła słaby początek. Jeżeli przebrniecie to polecam :). 

Moja ocena: 6/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

sobota, 5 października 2013

Ewa Nowak - Drzazga

Tytuł: Drzazga
Autor: Ewa Nowak
Liczba stron: 332
Wydawnictwo: Egmont
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/


"Drzazga" to już kolejna część z serii książek poświęconych młodzieży i ich problemom. Ewa Nowak lubi pisać powieści z nutą psychologii i w pewnym sensie chce pomagać czytelnikom, dawać im receptę na rozwiązywanie trudności. Seria miętowa należy do moich ulubionych, z niektórych częściach zaczytywałam się jeszcze w gimnazjum, a "Drzazga" należy do już nowszych powieści z tej serii i niestety pozbawiona jest starych bohaterów.

Marta i Jagna. Dwie siostry, które dzieli mała różnica wiekowa, więc w teorii powinny być dla siebie bliskie. Niestety, są one swoimi wrogami. Prymuska Marta, słuchająca we wszystkim mamy, supergrzeczna i idealna. Jagna nie przykłada wagi do nauki, jest pyskata i sprawia rodzicom problemy. Rodzice bohaterek są rozwiedzeni, ojciec ułożył sobie życie z Olgą, z którą według Marty Jagna spiskuje przeciwko niej i matce. W domu dziewcząt codziennie wybuchają kłótnie i teoretycznie nie da się nic naprawić. Jak będzie w praktyce i czy bohaterki czeka happy end?

Ewa Nowak porusza problem faworyzowania jednego dziecka kosztem drugiego. Marta jest ciągle wychwalana, przedstawiana za wzór i nagradzana. Jagna zawsze jest tą gorszą córką, jej osiągnięcia nie są doceniane, a matka nie stanowi dla niej wsparcia. Problem tkwi tu właśnie w matce, w tym jak traktuje dzieci, a idealnym przykładem jest tutaj fakt kupienia prezentu urodzinowego. Marta dostaje laptopa, a Jagna słuchawki, które były w gratisie. Dlaczego? Bo według Marty i mamy nic lepszego jej się nie należy. 

Ta powieść ma chyba najsmutniejszy wydźwięk ze wszystkich przeze mnie przeczytanych w tej serii. Siostry, które nie potrafią się porozumieć, Marta, która nie dostrzega problemu, Jagna, która jest tak naprawdę najbardziej pokrzywdzona przez matkę i otoczenie - tego we wcześniejszych częściach nie było. Zabrakowało mi odrobinę tego humoru bohaterów poprzednich tomów i zabawnych sytuacji. "Drzazga" jest poważna, porusza trudne tematy, a poszczególne postacie są za bardzo "dorosłe". Autorka wkładała w ich usta słowa, które bardziej prawdopodobne są dla osób w wieku 30 - 40 lat, a nie dla nastolatków. I właśnie to, w połączeniu z mało dynamicznymi wydarzeniami jest dla mnie największym mankamentem.

Podsumowując, książka Ewy Nowak jest dobrą kontynuacją serii miętowej i czas poświęcony na jej przeczytanie nie był stracony. Jeżeli jeszcze w jakimś stopniu czujecie się nastolatkami (albo lubicie historie dedykowane właśnie tej grupie wiekowej) to polecam Wam sięgnęcie po powieści tej autorki :)

Moja ocena: 6,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

czwartek, 3 października 2013

Eve Edwards - Alchemia miłości

Tytuł: Alchemia miłości
Autor: Eve Edwards
Liczba stron: 383
Wydawnictwo: Egmont
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/




Dzisiaj chcę Wam zaprezentować książkę, która podbiła moje serce, zachwyciła, wciągnęła i bez wahania sięgnę po jej kontynuację, która podobno ma zostać wydana jeszcze w tym roku :). Zdecydowanie zostałam przez autorkę przekonana do sięgania po inne powieści historyczne.

Ellie poznajemy w momencie, w którym za przyczyną swojego ojca alchemika zostaje wraz z nim wyrzucona z dworu rodu Lacey. Will, młody hrabia chce się pozbyć alchemika, który zrujnował jego rodzinę. Po kilku latach losy Ellie i Willa znowu się splatają. Hrabia wyrusza na dwór Elżbiety I w poszukiwaniu posażnej panny, której majątek pomoże mu w przywróceniu rodzinie świetności, a dziewczyna przebywa na dworze wraz z ojcem, który wśród bogatych panów chce znaleźć sponsora dla alchemicznych badań. Will zaczyna pałać do Ellie ogromną sympatią, którą osłabia ujawnienie, że jej ojciec przyczynił się do upadku hrabiego. Sprawę komplikuje też fakt, że Will musi ożenić się z bogatą panną, Jane. Ona i jej brat stanowią ciekawą parę przeciwieństw, a sama Jane zaprzyjaźnia się z Ellie. MAŁY SPOILER!Hrabia kocha Ellie, ale rozsądek podpowiada małżeństwo z Jane. Brat Jane - Henry chce uczynić z Ellie swoją kochankę. Jane nie chce stanąć przyjaciółce na drodze do szczęścia, ale trwają przygotowania do ślubu. Dodatkowo jej serce jest skierowane ku innemu... 

Jak widzicie, w książce pojawia się prawdziwe zamieszanie, gdyż jedni drugim stoją na drodze do szczęśliwego małżeństwa. Nie każdy może pozwolić sobie na prawdziwą miłość, gdyż obowiązki spoczywające na najstarszym dziedzicu są jednoznaczne: musi podnieść ród z nędzy. Oprócz roszad miłosnych mamy też kilku intrygantów, którzy chcą ugrać dla siebie jak najwięcej.  

Autorka w sposób rewelacyjny opisała realia XVI - wiecznego kraju. Momentalnie mogłam cofnąć się o te kilka wieków, oczami wyobraźni zobaczyć piękne suknie, kryzy, stroje i możnych, i służących. Wszystko było tak przedstawione, że wręcz czuło się ten niesamowity klimat. Za to autorce należy się ogromne uznanie, zwłaszcza że chyba (jeśli ktoś znalazł inną informację to proszę mi dać znać) jest to debiutantka. Potrafiła opisać wydarzenia w taki sposób, że książkę czyta się błyskawicznie i wręcz czuje niedosyt, że to już koniec. 

"Alchemia miłości" jest piękną historią miłosną. Ktoś może powiedzieć, że banalna i przewidywalna. Rzeczywiście, nie ma w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji, ale uczucie łączące bohaterów jest takie urocze i napełniło mnie optymizmem, którego o tej porze roku często mi brakuje. Jeszcze teraz miło wspominam tę książkę i wiem, że awansuje na moje ulubione "romansidło". 

"Alchemia miłości" to książka dla każdego, kto chce odbyć świetną literacką podróż w czasie, poznać historię wyjątkowej miłości i spotkać świetnych bohaterów, którzy zapadają w pamięć. Ze swojej strony ogromnie polecam!

Moja ocena: 9,5/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki


Fakt ten nie wpływa na moją ocenę

środa, 2 października 2013

Ewa Nowak - Drugi

Tytuł: Drugi
Autor: Ewa Nowak
Liczba stron: 291
Wydawnictwo: Egmont
Źródło okładki: http://www.egmont.pl/



Gdy byłam jeszcze gimnazjalistką (jakie to dawne dzieje :)), razem z koleżankami odkryłam książki Ewy Nowak i jej miętową serię. Niestety, szkolna biblioteka miała tylko kilka tomów, ale i tak wszystkie przeczytałyśmy po kilka razy. Miałam ogromny sentyment do tych książek, dlatego jakoś nie mogłam się przekonać do nowych okładek. Jak wiadomo, treść jest ważniejsza od oprawy, więc zapraszam do przeczytania czegoś o fabule :)

"Drugi" to piąta część opowieści o grupie młodych ludzi. W każdym tomie ktoś inny gra pierwsze skrzypce, reszta jest albo wspomniana, albo ich dzieje są zepchnięte na dalszy plan. Dzięki temu żadnym bohaterem nie możemy się tak naprawdę znudzić, a za niektórymi nawet się stęsknimy.

Hadrian Chabros. Z pozoru przystojniak, który jest modelem i występuje w reklamach. Wydawałoby się, że nic mu do szczęścia nie potrzeba. Chłopak ma jednak kompleks bycia drugim (chociaż wcale nie młodszym) synem. Matka, bizneswoman nie rozumie jego potrzeb i dba tylko o karierę. Ma jednak grono prawdziwych, oddanych mu przyjaciół. Poznaje również Kicię i Nataszę, a ta pierwsza staje się jego natrętną adoratorką. 

Arek Szybalski, kuzyn Hadriana. Jego matka zmarła, ale ma za to wspaniałego ojca i brata, z którymi rozumie się bez słów. Ma poważny kompleks: jąka się. Uważa, że w związku z tym jest kimś gorszym, pozbawionym szans na dobrą przyszłość i miłość. Jest bardzo nieśmiały i trudno mu jest się na kogoś otworzyć. Zakochuje się w Idze, która jest w związku i wpada w dołek psychiczny związany z problemami z chłopakiem, śmiercią psa i trudnościami z matematyką. Arek chce uszczęśliwić dziewczynę, ale łatka jąkały nie ułatwia mu wyznania swoich uczuć.

Po raz kolejny spotkanie z bohaterami "Drugiego" było naprawdę wyjątkowe. Znowu miałam okazję poczuć się jak ta dziewczynka, która poznawała tę historię po raz pierwszy i pochłaniała tom w ciągu 3 - 4 godzin, bez żadnego odpoczynku. Nadal jestem zachwycona autorką, bo porusza bardzo ważne tematy, zwłaszcza dla młodego człowieka. Nieśmiałość, niezrozumienie ze strony rodziców, kompleksy. Ktoś może uznać historie pisane przez Ewę Nowak za wyidealizowane. Ja właśnie za to pokochałam miętową serię, bo mimo przeciwności losu bohaterom udaje się osiągnąć swoje szczęście, a to napawa mnie zawsze optymizmem. Polecam głównie nastolatkom, z pewnością odnajdziecie w którymś z bohaterów cząstkę siebie. 

Moja ocena: 9/10

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją ocenę