Autor: Joanna Sałyga
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak
Źródło okładki: http://www.dobreksiazki.pl
Chcecie przeczytać książkę, która zmieni Wasze życie? Chcecie poznać historię kobiety, która miała wiele planów i marzeń, zniszczonych przez chorobę? Przedstawiam Wam "Chustkę" Joanny Sałygi.
"Chustka" jest zapisem zmagań Joanny z rakiem, codziennością, życiem, pracą. Forma z bloga została zachowana, więc niektóre myśli są chaotyczne, ale jednocześnie najlepiej oddają to, co autorka chciała przekazać. Początkowo miał to być blog dla Jasia, aby mógł również po śmierci matki czuć, że była obok, że go kochała, że był całym jej światem. Z czasem okazało się, że Joanna Sałyga daje nadzieję innym, że pomaga w walce, że jej przykład daje siłę.
Joanna Sałyga prowadziła bloga, na którego trafiłam tuż po premierze książki i od razu przeczytałam kilkadziesiąt postów. Właściwie od początku czułam do niej podziw i po lekturze "Chustki" nadal się on utrzymuje. Jaką siłę psychiczną musiała mieć, kiedy odbierała coraz to gorsze wyniki badań, kiedy opadała z sił fizycznych i nie była w stanie funkcjonować. Wola walki Chustki była ogromna, bo miała dla kogo walczyć. Niemąż, z którym dopiero zaczynała układać sobie życie, ukochany synek, którego od początku przygotowywała na to, że kiedyś odejdzie, że jest ciężko chora, że może nie doczekać jego dorosłości, mimo że bardzo tego chciała.
Książka zawiera wiele słów, które na długo wryją się w moją pamięć. Słów prostych, pozornie codziennych, ale bardzo szczerych i prawdziwych. Ważnych. Przepełnionych miłością Joanny do najbliższych. Czasami strachem o przyszłość Jasia.
Joanna zmarła ponad rok temu, 29 października. Przeżyła zaledwie 36 lat. Nie napiszę tu, że przegrała walkę z rakiem, bo według mnie wygrała coś znacznie ważniejszego. Mimo świadomości ciężkiej choroby cieszyła się życiem. Wychowywała syna na mądrego i dobrego człowieka, który potrafił, podobnie jak ona, wyrażać swoje własne zdanie. Ofiarowała mu całe morze miłości. Dała wielu osobom siłę i nadzieję.
Jeżeli ktoś ma wątpliwości czy ta książka jest dla niego, to od razu odpowiem: TAK. Polecam ją wszystkim, nie tylko zmagającym się z chorobą własną lub najbliższych. Tym, którzy nie potrafią docenić tego co mają, drobnych radości spotykanych codziennie na swojej drodze.
Moja ocena: 10/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Opisywałem tą książkę w zapowiedziach i mimo, że chciałem ją przeczytać nie wpadła w moje ręce czego tym bardziej żałuję po przeczytaniu Twojej recenzji. Koniecznie muszę nadrobić tą zaległość.
OdpowiedzUsuńBoje się trochę tej lektury, ale jestem skłonna zmierzyć się z nią
OdpowiedzUsuńSłyszałam o pani Asi juz jakiś czas temu, ale tej książki niestety nie udało mi się jeszcze przeczytać. Na pewno kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKryminały, thrillery oraz fantasy, ale to zależy od dnia. Musi się coś dziać, bym dobrnęła do końca. A ty??
OdpowiedzUsuńRead more: http://lady-flower123.blogspot.com/2013/12/wyzwania-blogowe-52-ksiazki-w-52.html#ixzz2osP4LkvF
Ja ostatnio czytałam "Krąg" był niesamowity. Recenzja:
OdpowiedzUsuńhttp://lady-flower123.blogspot.com/2013/11/recenzja-krag-bernard-minier.html
Thrillery Jamesa Pattersona mogę dołożyć jeszcze jako godne polecenia :)
Piękna i smutna! Również polecam :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda, nie czytałam samej ksiazki, ale przeczytalam bloga Asi od deski do deski w kilka dni ( a ksiązka, z tego co widzialam, jest zapisem bloga w duzej mierze). Nie mogłam się oderwac, po skończeniu - nie mogłam zapomniec.
OdpowiedzUsuńPragnę przeczytać tę książkę, bo wzrusza mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogłam czytać tej książki...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego nowego wyzwania CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ.
Ta książka gdzieś mi się przewijała, ale jakoś nigdy nie zwróciłam na nią uwagi. Nie miałam pojęcia, że kryje taką historię... Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja baaardzo zachęca do przeczytania. Lubię takie historie. Zawsze mają jakiś głębszy sens.
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie sięgnę, ale muszę odpowiednio się nastawić :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam się wzruszać już czytając Twoją recenzję...
OdpowiedzUsuń