Autor: Joyce Maynard
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: Muza
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl
Zwykły dzień. Zakupy Henrego wraz z matką miały być normalnymi zakupami przed świętem. Były takimi, dopóki do chłopca nie podszedł mężczyzna z prośbą o pomoc. Frank chce ukryć się w domu matki bohatera - Adele, gdyż jest poszukiwany przez policję. Kobieta zgadza się niemalże bez chwili wahania. Jest rozwiedziona z mężem, mieszka tylko z synem, nikt ich nie odwiedza, nie utrzymują żadnych relacji sąsiedzkich. Ich dom jest więc idealnym miejscem na schronienie dla przestępcy. Frank wyznaje, że udało mu się uciec ze szpitala, ale uszkodził sobie nogę i dalsza ucieczka stała się niemożliwa. Adele szybko zaczyna mu ufać, niemal od razu rodzi się między nimi uczucie.
Całej sytuacji nie akceptuje Henry. Mimo, że jego matka wręcz rozkwita, chłopiec obawia się o nią. Jego niezadowolenie z sytuacji potęguje fakt, że Adele i Frank zbliżają się do siebie coraz bardziej, a on sam czuje się odepchnięty. Nie rozumie, że Frank jest dla jego matki sposobem na wyrwanie się ze swojego życia, które jest raczej przygnębiające. Adele unika wychodzenia z domu, wpada w dziwne stany, jest rozedrgana emocjonalnie. Pod wpływem tajemniczego przestępcy w kobiecie zachodzi ogromna przemiana.
Bardzo szybko możemy zacząć źle oceniać Adele i Franka. Każde z nich ma za sobą mnóstwo niestety negatywnych przeżyć, których nie widać na pierwszy rzut oka. Dopiero w trakcie trwania powieści Joyce Maynard ujawnia ich przeszłość, sytuacje które ukształtowały ich zachowania. Nie dziwi już, że Adele nie chce wychodzić z domu, nie chce robić zakupów w hipermarketach, że odseparowała się od innych.
Równocześnie, z racji że narratorem jest Henry możemy obserwować jego uczucia. Chłopiec, z racji że dopiero zaczyna dorastać, inaczej przeżywa wszystkie sytuacje, które dotykają jego i matkę, ma inny sposób patrzenia na życie. Nowoodkrywane emocje i doznania go fascynują, zawiera znajomość z naprawdę oryginalną dziewczyną, która w ogromnym stopniu zmieni jego życie...
Ogólnie określiłabym tę książkę jako dobrą, ale czytało mi się ją niezmiernie opornie ze względu na brak oddzieleń dialogów. Ja nie wiem co to za moda, ale mnie to ogromnie irytuje, ciężko jest skupić się na lekturze i przede wszystkim wciągnąć. "Ostatni dzień lata" nie należy do książek, które koniecznie trzeba przeczytać, ale jeżeli już wpadnie Wam w ręce to warto, może przekona Was bardziej niż mnie.
Moja ocena: 5,5/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Nie ma oddzielonych dialogów? O nie... Nie lubię tak. Lubię, kiedy wszystko jest ładnie i przejrzyście, i wiem, że kto co i do kogo mówi, i że mówi to na głos, a nie w głowie :)
OdpowiedzUsuńA co do samej historii - wydaje się dość intrygująca :) Zwłaszcza w kwestii wydarzeń, które zmusiły młodą przecież jeszcze kobietę do wybrania samotnego życia
Tak mi się teraz przypomniało "Dziecko Emmy". Jego główna bohaterka też odsuwała się powoli od społeczeństwa, żyła w zasadzie tylko ze swoim synkiem, ale wydarzenia, które są głównym wątkiem powieści, pozwoliły jej otworzyć się na nowo na ludzi i przyjaźń
Zastanawiam się już długo nad tą pozycją, bo ma różne opinie. Może najlepiej sama spróbuję :P
OdpowiedzUsuńJa czytałam ją bardzo szybko, ale przygnębiła mnie, pomimo wakacyjnego tytułu i letniej okładki... jest cięższego kalibru
OdpowiedzUsuń