środa, 14 listopada 2012

Agnieszka Chodkowska - Gyurics, Tomasz Bochiński - Pan Whicher w Warszawie


Tytuł: Pan Whicher w Warszawie
Autor: Agnieszka Chodkowska - Gyurics, Tomasz Bochiński
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 494
Źródło okładki: http://www.strefaksiazki.net/sites/books/157






"Książę detektywów Scotland Yardu na tropie zbrodni w ogarniętej powstańczą gorączką XIX -  wiecznej Warszawie". Te słowa widnieją na przedniej stronie okładki i od pierwszego kontaktu z tą powieścią są zachęceniem do jej przeczytania. Duet Agnieszki Chodkowskiej - Gyurics i Tomasza Bochińskiego wspólnymi siłami stworzył opowieść o zbrodni i śledztwie i umieścił ją na tle Warszawy w przededniu powstania.

Do Warszawy, pozostającej wciąż pod zaborem rosyjskiego cara przybywa z Anglii książę detektywów - Jonathan "Jack" Whicher. Zostaje on skierowany do wyjaśnienia zagadkowego zniknięcia grafini Dołgoruki. Okazuje się, że nie jest ona jedyną zaginioną z tej rodziny. Według plotek, kilka miesięcy wcześniej jej córka uciekła z mężczyzną z niższego stanu. Sprawa zostaje jednak zamieciona pod dywan ze względu na możliwość rozdmuchania skandalu w rodzinie arystokratów, blisko spokrewnionych z carem. Oprócz tego w Warszawie źle się dzieje: nocami miasto przemierza Czarna Kareta porywająca ludzi, a ktoś morduje pozornie przypadkowe osoby i masakruje ich ciała. Dodatkowo pojawiają się słuchy o nadchodzącym wybuchu powstania. Angielski detektyw musi w tym całym zamieszaniu zachować jasny umysł i rozwiązać zagadki arystokratów. Mężczyźnie grozi niebezpieczeństwo - ktoś bardzo chce, aby zaprzestał kontynuowania swojej misji.

Muszę przyznać, że dałam się złapać autorom w pułapkę. Jak dziecko przyjmowałam kolejne tropy i byłam wręcz przekonana, że podejrzany jest winny. Za chwilę okazywało się jednak, że inna osoba nie ma alibi i krąg ewentualnych morderców się powiększał. W momencie, w którym akcja zaczęła się rozwiązywać wprost nie mogłam się doczekać co będzie dalej, czy ostateczny zabójca zostanie ujawniony, czy poniesie karę za śmierć wielu osób? Pani Agnieszka i Pan Tomasz nieustannie trzymali mnie w napięciu. Należy im się szacunek, zwłaszcza za dopracowanie powieści pod względem maleńkich szczegółów. Jak głosi Posłowie (które polecam przeczytać, bo jest wyjątkowo ciekawe) dużo elementów jest odwzorowaniem realiów 1862 roku. Należy sobie uświadomić, że w tych czasach nie było internetu, telefonów, nowoczesnych technik śledczych, badań DNA. Informacje były przekazywane za pomocą poczty, co wiązało się nawet z kilkutygodniowym oczekiwaniem. Mimo to, obecność genialnego detektywa Whichera, który jest postacią autentyczną prowadzi do rozwiązania najbardziej zagmatwanej zagadki.

Powieść należy do serii Alibi, w której znajduje się również opisywana kiedyś przeze mnie "Carska roszada". "Pan Whicher w Warszawie", podobnie jak wcześniej wspomniana pozycja, dla zwiększenia dramatyzmu zyskał okładkę poplamioną krwią. W środku mamy cały tekst podzielony kartkami z kalendarza oraz wyznaczone pory dnia. Dzięki temu nie musimy się zastanawiać nad upływem czasu w powieści, czy dana sytuacja wydarzyła się rano czy wieczorem. Dodatkowo część wydarzeń jest przedstawionych z perspektywy głównego bohatera. Sprawia to, że możemy być bliżej śledztwa, gdyż wręcz wnikamy w umysł detektywa. Mężczyzna , mimo niskiego pochodzenia dobrze wtapia się w świat arystokracji, nie dba jednak o to że urazi jakąś ważną osobę. Najważniejszym celem jest odnalezienie zabójcy, a to panu Whicherowi nie przyjdzie wcale tak łatwo.

Cóż mogę napisać? Polecam, polecam i jeszcze raz polecam :). Rewelacyjna powieść na długie jesienne wieczory, od której ciężko jest się oderwać. Jeśli macie ochotę na kryminał z nutą historii w tle to zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję, z pewnością nie będziecie zawiedzeni.

Moja ocena: 9/10


Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki

Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania

12 komentarzy:

  1. Kryminały lubię coraz bardziej, a połączeniu z historią, to musi być coś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kwestię historyczną trzeba potraktować z przymrużeniem oka, ale kilka postaci jest autentycznych :)

      Usuń
  2. Nie mogłabym się oprzeć takiej klimatycznej okładce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie opieraj się dłużej i koniecznie przeczytaj :)

      Usuń
  3. Zachęciłaś mnie, a okładka jest cudowna! ^^
    ps. Zapraszam do wzięcia udziału w moim blogowym konkursie:
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w trakcie lektury i mam nadzieję, że też wychwalę tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli początek Ciebie znudzi to się nie poddawaj, wprowadzenie do akcji jest troszkę dłuższe, ale kolejne wydarzenia są bardzo ciekawe :)

      Usuń
  5. Co za okładka!

    Uwielbiam takie książki, które stale trzymają w napięciu i które raz po raz wpuszczają czytelnika w maliny. Nie ma to jak naprawdę dobra lektura!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzyła mi się trochę moja ulubiona Christie, która również lubi podpuszczać czytelnika, a później okazuje się, że mordercą jest ktoś, o kim w ogóle nie myślałam :)

      Usuń
  6. Bardzo chciałabym ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw tutaj ślad swojej obecności, z chęcią przeczytam i odpowiem na Twój komentarz :). Coś Ci się nie podoba lub z czymś się nie zgadzasz? Napisz mi o tym. Anonimie, podpisz się