W listopadzie przeczytałam następujące książki:
1. Agnieszka Chodkowska - Gyurics, Tomasz Bochiński - Pan Whicher w Warszawie - 494 str. recenzja
2. Juraj Červenăk - Bohatyr. Żelazny kostur - 502 str. recenzja
3. Jolanta Kwiatkowska - Przewrotność dobra - 273 str. recenzja
4. Katarzyna Zyskowska - Ignaciak - Upalne lato Marianny - 255 str.
5. Jacek Inglot - Wypędzony - 379 str.
6,7,8,9,10,11,12,13. Małgorzata Musierowicz - Kwiat kalafiora - 177 str., Ida sierpniowa - 183 str., Opium w rosole - 234 str. recenzja, Brulion Bebe B. - 219 str., Noelka - 186 str., Pulpecja - 179 str., Dziecko piątku - 174 str., Nutria i Nerwus - 159 str.
14. Tomek Tryzna - Panna Nikt - 470 str.
15. Jodi Picoult - Świadectwo prawdy - 614 str.
16. Ewa Baniecka - Jośka. Pamiętnik maturzystki - 208 str.
Łącznie przeczytałam 4706 stron, co daje prawie 157 stron dziennie.
Listopad był bardzo zdominowany przez twórczość Małgorzaty Musierowicz :).
Najlepsza książka (tutaj będzie zdziwienie, bo nie Jodi Picoult) to: Juraj Červenăk - Bohatyr. Żelazny kostur oraz Katarzyna Zyskowska - Ignaciak - Upalne lato Marianny. Obie książki są pierwszymi częściami serii i wręcz nie mogę doczekać się kontynuacji.
Najgorsza książka - Brulion Bebe B. Prawdę mówiąc mnie wynudziła, ale chciałam ją doczytać do końca.
Co do recenzji, możecie zauważyć, że w listopadzie mi się źle pisało, świadczy o tym też mała liczba notek w porównaniu z innymi miesiącami. Napewno w ciągu kilku dni pojawi się moja opinia na temat "Wypędzonego" i "Upalnego lata Marianny", gdyż te 2 książki nie mogą przejść bez echa.
Co do "Panny Nikt", do tej książki jeszcze muszę kiedyś wrócić, może za 2 - 3 lata, może wtedy będzie mi łatwiej wyrobić sobie zdanie na jej temat.
"Świadectwo prawdy" - Jodi Picoult pokazała jak zawsze klasę, powieść ciekawa, polecam :)
"Jośka. Pamiętnik maturzystki" - dobre jeśli szukacie czegoś mniej ambitnego na jeden - dwa wieczory. Powieść pisana z perspektywy młodej dziewczyny, więc jest to baaaaaaardzo lekka książka, mi się ją bardzo przyjemnie czytało (może dlatego, że sama niedawno byłam maturzystką :D)
Tym razem nie obiecuję, że nadchodzący miesiąc będzie obfity w recenzje, postaram się jednak pokazać Wam kilka razy paznokcie i wrzucić recenzje książek z ostatnio pokazywanego stosiku :)
Na koniec ciekawostka: przez 6 miesięcy i pół miesiąca mojego blogowania przeczytałam 30086 stron czyli dziennie około 151 stron, teraz nie wyobrażam sobie dnia ani bez czytania książki, ani bez bloga :)).
Świetne wyniki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńGratuluję świetnych wyników! A co do pisania, każdy ma gorszy okres od czasu do czasu. A jestem zaskoczona ilością przeczytanych książek Musierowicz w tym miesiącu. Za mną w listopadzie tylko jedna jej książka ;)
OdpowiedzUsuńJa też jestem zaskoczona, że aż tyle jej książek przeczytałam :).
Usuńświetne podsumowanie :) może za miesiąc i ja takie zrobie. Sporo książek, ja swoich nie liczyłam a recenzje daje w innej kolejności niż czytam :)
OdpowiedzUsuńja się staram recenzje ogarniać tuż po czytaniu, inaczej szybko zapominam i później mi się najzwyczajniej nie chce :P. Polecam zrobić dla samej siebie takie zestawienie, zdziwisz się jak to dużo wychodzi miesięcznie przeczytanych książek i stron :)
UsuńNo, no, nieźle.
OdpowiedzUsuńSwego czasu też miałam taki maraton z Musierowicz. I to był bardzo miło spędzony czas. :)
"Maraton" to bardzo dobre określenie :P. Potwierdzam, czas spędzony miło ;]
UsuńZnakomite wyniki! Jestem przekonana, że w kolejnych miesiącach będą jeszcze lepsze. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością miesiące zimowe będą upływały bardzo czytelniczo :)
UsuńDziękuję :))
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs na moim blogu - do wygrania dowolny naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, zaraz zajrzę :)
Usuń