Tytuł: Zbrodnia w szkarłacie
Autor: Katarzyna Kwiatkowska
Liczba stron: 393
W kwietniu opisywałam swoje wrażenia po lekturze "Zobaczyć Sorrento i umrzeć". Dałam tej książkę tylko 6, gdyż w moim mniemaniu była znacznie słabsza od powieści "Abel i Kain". Pierwsze spotkanie z twórczością autorki oceniłam aż na 9, więc był to dosyć duży przeskok i z pewnym zaniepokojeniem sięgnęłam po "Zbrodnię w szkarłacie", mając cichą nadzieję, że tym razem autorka znowu mnie zachwyci. Jak się okazało, najnowsza powieść zasługuje na szczerą 10 ;).
Jan Morawski, wraz ze swoim nieodłącznym kamerdynerem i przyjacielem Mateuszem zostaje poproszony przez kuzynów Jezierskich o odnalezienie rodzinnego skarbu. Rodzina mocno naciska na Morawskiego, gdyż wielkimi krokami nadchodzi moment ślubu dziedziczki Jezior, Heleny. Oprócz tego okazuje się, że majątek jest na skraju bankructwa, a w konsekwencji przejścia w obce, niemieckie ręce. Z racji, że wydarzenia obejmują okres zaborów, ten fakt boli mieszkańców Jezior wyjątkowo mocno. Nagle ciszę nocną przerywa strzał. Trupem okazuje się być Józef Szulc, mężczyzna, któremu Jezierski był winny pieniądze. Pozornie każdy miałby motyw do zabójstwa: zarówno Jezierski, jak i jego żona oraz córka Helena mogliby chcieć pozbyć się mężczyzny, aby ocalić ukochane Jeziory. Rozchwiana emocjonalnie Ewelina Jezierska - bratowa Jerzego, sprawująca opiekę nad pasierbicą z ogromną chęcią wbija szpile w rodzinę nieżyjącego męża. Ślady wskazują, że mógł być to ktoś z zewnątrz. Mieszkańcy Jezior próbują zatuszować całą sprawę, gdyż obecność policji w przededniu wesela mogłaby zakończyć się skandalem. Na miejsce przybywa jednak Joachim Engel - bardzo tajemniczy przedstawiciel prawa.
Powieść jest świetnie skonstruowana. Wydawałoby się, że każdy na motyw, ale każdy ma też alibi, które Janowi wydaje się mocno naciągane. Powoli wychodzi na jaw, że nikt nie mówi bohaterowi prawdy. Jakby tego było mało, Helena postanawia odwołać uroczystość zaślubin, na co nie chce przystać jej narzeczony. Jan Morawski ma mało czasu na zadania, które zostały zrzucone na jego barki: uratowanie Jezior, odnalezienie skarbu i ustalenie kto i dlaczego zabił Szulca.
Bardzo szybko wciągnęłam się w historię przedstawioną przez panią Kwiatkowską i kilkakrotnie tak się zaczytałam, że zdarzyło mi się zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Ta książka przełamała moją trwającą już kilka miesięcy niemoc czytelniczą, dała to, co w książkach jest najpiękniejsze: całkowicie wchłonęła mnie w akcję, dała odczuć klimat historyczny sprzed ponad 100 lat, wreszcie pozostawiła lekki niedosyt spowodowany zbyt małą ilością stron ;). Jeżeli chodzi o rozwiązanie zagadki, to niestety nie udało mi się ustalić kto i dlaczego zabił, ale finał przyniósł mi dużo satysfakcji.
Jeżeli chodzi o książki Katarzyny Kwiatkowskiej, to zdecydowanie będę oczekiwała na jej kolejne powieści, najchętniej z Janem Morawskim w roli głównej. Do lektury tej książki zachęcam absolutnie każdą i każdego z Was, a Katarzynie z Kasiek myśli dziękuję, że jako pierwsza przekonała mnie do twórczości autorki i sięgnęłam po powieść "Abel i Kain" :)
Moja ocena: 10/10
Za książkę dziękuję autorce :)
Ps. Nie zapowiadam jeszcze powrotu na stałe, ale postaram się pisać przynajmniej raz w tygodniu. Jeżeli będę trafiała na tak świetne książki jak ta, to z pewnością mi się to uda, bo palce same biegały po klawiaturze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw tutaj ślad swojej obecności, z chęcią przeczytam i odpowiem na Twój komentarz :). Coś Ci się nie podoba lub z czymś się nie zgadzasz? Napisz mi o tym. Anonimie, podpisz się