czwartek, 21 lutego 2013

Czwartkowe pogaduszki czyli ą i ę

Cześć :)

Dzisiejszy temat miał być o książkach. Chciałam poprowadzić małe rozważania związane z tym, czy ich zakup musi zawsze kojarzyć się z dużym wydatkiem. Wyszukałam kilka fajnych ofert, napisałam tekst, ale zobaczyłam, że dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. I o tym naszym języku chciałabym z Wami dzisiaj porozmawiać. Niestety, część z nas strasznie kaleczy polszczyznę. Nie mówię tutaj już o wplataniu gdzie się da angielskich słówek, bo to jest zwłaszcza wśród młodych ludzi nagminne. Mi również się zdarza, chociaż staram się tego wystrzegać.

Znacznie większym problemem jest zanikanie używania polskich znaków. "Ze" zamiast "że", "rece" zamiast "ręce", "bedzie" zamiast "będzie", "sa" zamiast "są". To tylko mały fragment "kwiatków" pewnej blogerki, która ozdobiła tak dwuzdaniowy akapit swojej wypowiedzi. Czytanie czegoś takiego jest dosyć męczące, przynajmmiej dla mnie. Inna sprawa to niestosowanie się do reguł ortograficznych i interpunkcyjnych. Bez bicia się przyznam - też zdarzają mi się byki. Ale jak widzę słowo "jusz" (już), albo "karzdy" (każdy) to mam ochotę być trochę niemiłą czytelniczką i wytknąć autorowi tekstu te błędy. Korekty w książkach może nie popełniają takich błędów, ale te nasze "ą" i "ę" często gubią.

Portal Lubimyczytać w swoim artykule zamieścił link do badań, do których ja również Was odsyłam (link). Można się z nich dowiedzieć naprawdę niepokojących rzeczy: tylko 52% ankietowanych Polaków dba o poprawność swoich wypowiedzi pisemnych. Blisko 70 % nie używa polskich znaków w smsach, a w formularzach i wnioskach (czyli pismach bardziej oficjalnych) o poprawności pamięta 94%. 

Zachęcam Was do tego, żeby zadbać o czystość i poprawność naszego języka, zwłaszcza tego pisanego. Może to właśnie dzisiaj jest dzień, od którego trzeba zacząć pisać bardziej poprawnie i zastanawiać się nad tym, co piszemy. A cel dla mnie? Poprawiać braki "ogonków" w smsach i wiadomościach, które piszę z telefonu.

Gubicie polskie znaki, czy raczej pilnujecie tego we wszystkich formach pisemnych? Jaki błąd Was najbardziej denerwuje? :)

Mała Mi podrzuciła świetny link odnośnie tematu, poświęćcie minutkę na przesłuchanie :). 

21 komentarzy:

  1. Ja staram się zawsze pisać poprawnie, choć wiadomo - idealnie pisać nie będę. Zdarzają się błędy, nic w tym dziwnego. Jednak "jusz", "karzdy", "muj"... To dla mnie niepojęte! Jeżeli chodzi o sms to staram się pisać z polskimi znakami, jednak nie każdy telefon wysyła je. Tzn, mam w domu dwa telefony, z których często korzystam, gdy piszę sms. Ja piszę z ą, ę, ł, ó, a wiadomość w wysłanych jest z a, e, l, o. I tak dochodzi do odbiorcy. Mimo wszystko, dbam o poprawność językową. Chociaż tyle dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od kiedy byłam małym dzieciaczkiem i uczyłam się czytać, to od razu zapamiętywałam słowa i ich poprawny zapis. Teraz jest mi łatwiej, bo jak nie wiem jak coś zapisać to włączam pamięć wzrokową :). Z tym że telefony przerabiają tekst to prawda, u mojego znajomego odbiorca zamiast polskich znaków dostaje znaki zapytania, co początkowo ciężko ogarnąć ;]

      Usuń
  2. Nie ukrywam, że np. w smsach do przyjaciół raczej nie używam polskich znaków, bo nie potrafię używać słownika T9 (:P), a pisząc normalnie jest to po prostu bardzo niewygodne i zawiera o wiele więcej czasu. Natomiast we wszystkich innych wypowiedziach raczej staram się używać naszego języka poprawnie :-)
    Od razu kojarzy mi się "Badz czlowiekiem laskawym tak i od czasu do czasu wcisnij prawy alt" - piosenka Łony - "Ą Ę" z całym swoim tekstem pasuje tutaj idealnie. Polecam do przesłuchania! (http://www.youtube.com/watch?v=T2iISWltdzc)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkradnę link i dorzucę do tekstu :). Właśnie chyba te smsy są najgorsze, bo czasami i słownik różnie interpretuje nasze zamierzenia :)

      Usuń
    2. A co do błędów ortograficznych, to chyba nie ma człowieka, któremu się to nie zdarza. Często takie błędy nawet nie wynikają z niewiedzy, a po prostu z roztargnienia, itp. Ja raczej nigdy nie miałam problemu z poprawną pisownią wyrazów (również z dyktand łapałam piątki i szóstki), co nie znaczy, że teraz nie napiszę czasem nienajlepszy, zamiast nie najlepszy czy coś w tym rodzaju. Moim problemem podczas pisania na klawiaturze jest to, że robię to na tyle szybko, że potem spacje znajdują się nie w tym miejscu, w którym powinny, a szyk liter jest pomieszany. Podczas pisania tego komentarza zdarzyło mi się to kilkakrotnie i musiałam wracać i korygować, w rozmowach z bliskimi rzadko kiedy to robię, bo oni i tak wiedzą, co mam na myśli! :D Ale faktycznie, błędy typu karzdy, albo jurz, to przesada...

      Usuń
    3. Mi straszne problemy sprawiają właśnie wszelkie słówka z "nie", czy pisać razem, czy oddzielnie. Dlatego też błędy ortograficzne, jak już pisałam, są czasami usprawiedliwione, bo czasami pojawiają się różne wyjątki.

      No w dzisiejszej rozmowie każdy się pilnuje żeby dobrze pisać, bo później wyjdzie że coś krytykujemy, a sami tak robimy :P

      Usuń
  3. Mnie strasznie irytuje pomijanie ogonków, więc sama tego nie robię, nawet w smsach. Kiedyś dostałam smsa bez polskich znaków i szczerze mówiąc nie wiedziałam o co w nim chodzi... nie mówiąc już o tym, że czytanie czegoś takiego jest strasznie męczące. Co do błędów ortograficznych, też widzę je czasem nagminnie. Chyba w szkołach nie robią już dyktand i nie sprawdzają poprawnej polszczyzny, no bo skąd by się to wzięło. Sama pamiętam jak pisałam w szkole dyktanda i muszę się przyznać i nieskromnie pochwalić, że byłam jedną z najlepszych, teraz nawet do słownika ortograficznego nie muszę zaglądać, choć posiadam. A taki słownik moim zdaniem powinien mieć każdy na półce. A poprawnie pisać powinniśmy wszędzie, nieważne, czy jest to pismo do urzędu, list czy sms. Najbardziej chyba wkurza mnie właśnie niestawianie ogonków w polskich znakach, bo mam wrażenie, że w pewnym sensie jest to lekceważenie naszego języka i mowy, błędy ortograficzne i interpunkcyjne jeszcze jestem w stanie usprawiedliwić brakami w wykształceniu, ale pójście na łatwiznę i pomijanie polskich ę, ą, ó - już nie.
    Ale się rozpisałam. Ale pomysł na temat miałaś świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybijam piątkę, też byłam najlepsza w klasie z dyktand (no ale miałam małą klasę, mniej niż 20 osób :P). Ogonkowe błędy to kwestia niedbalstwa, ortograficzne można czasami wybaczyć, bo jest mnóstwo wyjątków w mało popularnych wyrazach. Brak ogonków bardzo, ale to bardzo męczy, często rezygnuję z czytania np. bloga, gdzie autor/autorka o nich zapomina.

      Pomysł na temat wziął się trochę z fan page Lubimy czytać, tam zobaczyłam jaki dzisiaj jest dzień i jakoś poszło. A rozpisywać się trzeba, po to Czwartkowe pogaduszki powstały :)

      Usuń
  4. Ja mam w telefonie tak, że jak użyję polskiego znaku, to mi się automatycznie skraca ilość możliwych znaków do wykorzystania w jednej wiadomości, więc raczej jestem zmuszona pisać bez olskich znaków. Jeżeli piszę bardziej oficjalnie, albo coś bardzo krótkiego, wtedy owszem, dbam o poprawność.
    Co do tekstów publikowanych, czy to na blogach, czy portalach, bardzo mocno irytuje mnie nagminne robienie błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Owszem, pomylić się można, mnie też się zdarza, ale cóż, trzeba przed publikacją jeszcze raz przeczytać, co się napisało.
    Do BIAŁEJ GORĄCZKI doprowadzają mnie spacje przed znakami interpunkcyjnymi. Gdzieś ostatnio mi mignęło, jakiś post na blogu, któego nazwy nie pamiętam, napisany w taki sposób. W dodatku nie były to przypadkowe błędy, a kropki były poprzyklejane do wielkich liter wyrazów zaczynających kolejne zdanie. O zgrozo, uciekłam.
    Cóż, zwracanie uwagi na poprawność tego co się napisało świadczy o dokładności i precyzji, ale... ale przecież powinno być powszechnie stosowane i świadczyć o kulturze i szacunku do odbiorców. Tym bardziej, jeśli mówimy o środowisku blogerów - książkoholików.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, spacje przed znakami interpunkcyjnymi to czasami wręcz komedia co ludzie wymyślają. Mi zdarza się poprawiać ś,ć,ą,ę,ż i inne w smsach, mimo że na ekranie dotykowym czasami trochę ciężko jest idealnie wcelować za literkę, którą chcemy zmienić.

      Myślę, że książkoholicy mają łatwiej, bo się napatrzą na różne konstrukcje w powieściach i później można pisać poprawnie na zasadzie skojarzeń :).

      Tak na marginesie: chyba nie widziałam Ciebie wcześniej wśród komentatorów więc witaj na blogu :)

      Usuń
  5. Swietny blog, zapraszam do mnie :)

    http://toniefrancjaelegancja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak na marginesie, mam kolegę dyslektyka który pisze poprawniej, niż większość znajomych :) To kwestia wyuczenia i dobrych chęci, czytania tekstów poprawnych językowo (tak, tak, większość błędów "uczymy" się mimowolnie, czytając). Po drugie, jeżeli chodzi o SMS to śpieszę w wyjaśnieniem, czemu skracają się po wpisaniu polskich znaków.

    Mianowicie chodzi o system kodowania liter w komórkach. Jeżeli w SMS wykorzystujemy polskie litery (ę, ą, ł, ś, ć, ź, ż, ó), to wiadomość jest dzielona na kilka części, w zależności od liczby wykorzystanych znaków. Gdy treść SMS-a zawiera choć jeden polski znak, wówczas musi do niego być dołączony element rozkodowujący, czyli taki mały dekoder dla komórek, a to oznacza skrócenie SMS-a do 70 znaków. Czyli, wiadomość składająca się ze 161 znaków, w tym polskiej czcionki, zostanie podzielona na trzy SMS-y.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nauczyciel z liceum zawsze powtarzał, że on nie wierzy we wszelkie dys-, wystarczy poświęcić na to czas i problem zniknie, może coś w tym jest :).

      Dużo osób tłumaczy właśnie te smsowe błędy tym skracaniem, w 70 znakach trudno zmieścić jedną wypowiedź :)

      Usuń
    2. Ja nadal nie wierszę w żadne dys-, kiedyś jak człowiek nie umiał czegoś to dostawał lanie raz, drugi, trzeci, a potem już umiał.
      Te wszystkie dys-, to wymówka dla rodziców, którzy nie chcą poświęcić czasu dla swojego dziecka.

      Usuń
  7. Ja niestety nie mam możliwości używania polskich znaków w smsach;) No ale trudno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za do możesz dbać o język w innych formach, świeć przykładem na blogu :))

      Usuń
  8. O języku używanym w internecie miałam pracę maturalną. Szukałam przykładów chociażby na blogach i uwierz, że "jusz" to najmniejsze przewinienie. Niektórych blogów nie dało się czytać. Nie dość, że było od groma ortografów to jeszcze kochane przez wszystkich "p!sm0" ze zmianą literek na znaczki.
    Nie mówię, że ja piszę idealnie, bo czasami sama się zastanawiam nad składnią (ortografy podkreśla mi na czerwono), ale niektórzy zdecydowanie przesadzają.
    Jeśli chodzi o sms to u umie to różnie bywa. Na jednym telefonie pisze ze słownikiem i czasami prościej jest opuścić polskie znaki, na drugim (tym z qwerty) polskich liter jeszcze nie znalazłam, więc nie mam jak ich używać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mi się przypomniało hasło reklamujące polskie znaki :)

      "Zrób komuś łaskę, a nie laske"

      Usuń
    2. Poprawna składnia mi również często sprawia problemy. A takie "słitaśne" pismo, w którym żadne słowo nie jest napisane poprawnie chyba powoli przemija, przynajmniej ja nie trafiam na takie teksty. I dobrze, bo bardzo mnie te zjawisko irytowało :)

      Usuń
  9. Kiedyś widziałam pewien demotywator, żebyśmy pisali z polskimi znakami, bo jest różnica, jeśli robisz komuś "laskę" czy "łaskę"... xD

    OdpowiedzUsuń

Zostaw tutaj ślad swojej obecności, z chęcią przeczytam i odpowiem na Twój komentarz :). Coś Ci się nie podoba lub z czymś się nie zgadzasz? Napisz mi o tym. Anonimie, podpisz się