Autor: Edward Lee
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 400
Źródło okładki: http://www.empik.com/ludzie-z-bagien-lee-edward,p1050620242,ksiazka-p
"Ludzie z bagien" to powieść, która zostawia po
sobie mocne wrażenie. Moją opinię o niej zacznę bardzo nietypowo, bo od
okładki. Jest ona okropna i odrażająca. Przedstawia stwora, który wydaje się
atakować. Jest on tak ustawiony, że wydaje nam się, że to my jesteśmy celem
jego ataku. Ogólnie gdy czytałam przy ludziach (np. w pociągu lub w kolejce do
lekarza) to starałam się odwracać okładkę tak, aby nikt nie zobaczył tego, co
ona przedstawia :). Z drugiej strony okładka odzwierciedla to, co możemy przeczytać
na kartach książki. Jest to mała zapowiedź tego, co możemy się spodziewać po
lekturze. Dodatkowo zawiera słowa Jacka Ketchuma: "Pisarstwo Edwarda Lee
jest jak piła mechaniczna na pełnych obrotach. Jeśli podejdziesz zbyt blisko,
urżnie ci nogi". Z Ketchumem ostatnio miałam okazję się zapoznać dzięki
"Dziewczynie z sąsiedztwa" i wiem, że jeśli on twierdzi, że coś jest
mocne to takie z pewnością będzie.
Policjant z kilkuletnim stażem, zajmujący się sprawami
narkotykowymi, Phil Straker zostaje wrobiony w zabójstwo małego chłopca.
Zostaje oskarżony również o używanie na służbie niedozwolonej broni, co w
połączeniu z zabójstwem skutkuje wydaleniem z policji. Phil zaczyna pracę
ochroniarza. Podczas jednej ze służb odwiedza go jego szef z czasów początku
kariery - Mullins. Mężczyzna proponuje mu powrót do rodzinnego miasteczka -
Crick City, w którym miałby szansę wrócić do zawodu policjanta. Do jego
obowiązków ma należeć zlikwidowanie handlarzy narkotyków. Od pierwszego dnia
pracy Phil podpada dyspozytorce, lecz z czasem między nim a Susan nawiązuje się
nić porozumienia i sympatii. Sprawa komplikuje się, gdy okazuje się, że za
handel narkotykami odpowiada Cody Natter - Bagnowy. Jest on przedstawicielem
społeczności, która zamieszkuje Crick City. Należą do niej ludzie, którzy
zostali zrodzeni ze związków kazirodczych i skumulowały się w nich negatywne
cechy. Ludzie z Bagien odznaczają się zwiększoną lub zmniejszoną liczbą palców,
kończyn, narządów, zdeformowaną głową, zaburzeniami w mowie. Natter
wykorzystuje Bagnowe do prostytuowania i zwabiania drobnych handlarzy do Chaty.
Jego ofiarą pada także Vicky - była dziewczyna Strakera. Bohater zaczyna grę na
dwa fronty. Musi wybadać środowisko, w którym obraca się Natter, zdemaskować
wmieszanych w narkotykowy biznes i zachować przy tym anonimowość. Dodatkowo
okazuje się, że ktoś urządza w mieście rzeź, zabija osoby, które są związane z
narkotykami, pozostawia ich ciała zmasakrowane, aby były ostrzeżeniem dla
innych. Stawka gry staje się bardzo wysoka..
Język książki jest bardzo specyficzny. Część bohaterów to
typowi ludzie ze wsi, więc ich mowa jest bardzo potoczna, często używają nieco
dziwnych wyrażeń, niezgodnych zupełnie z gramatyką. Drugą sprawą jest ogrom
wulgaryzmów przewijających się w powieści. Praktycznie na każdej stronie
występują niecenzuralne słowa, niektóre postacie wręcz nie mogą się bez nich
obyć.
Co do Edwarda Lee, to muszę przyznać, że ma ogromną
wyobraźnię. Wykreowanie tytułowych "Ludzi z bagien" jest naprawdę ciekawe,
autor szczegółowo opisuje ich defekty. Główny bohater często wraca we
wspomnieniach do swojego dzieciństwa, przypomina sobie chwile, w których po raz
pierwszy spotkał Bagnowych. Phil czasami mnie denerwował, jego styl bycia był
nieco naciągany, ale zakończenie sprawiło, że moja cała sympatia do niego wróciła.
Mówiąc o zakończeniu, muszę stwierdzić, że nie spodobało mi się one, może autor
chciał zostawić sobie furtkę do napisania w przyszłości kontynuacji. Faktem jest,
że Edward Lee po prostu za bardzo je zamotał i czytelnikowi trudno jest
odnaleźć się w takim zwrocie akcji.
Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z twórczością tego
autora uważam za udane. Dreszczyk grozy momentami był bardzo mocny, czasami
akcja układała się tak, że mieliśmy chwilę oddechu przed kolejnymi
przerażającymi wydarzeniami. Edward Lee trzymał mnie w napięciu do ostatniej
strony i jestem przekonana o tym, że sięgnę po jego kolejne książki.
Moja ocena: 9/10
Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Słyszałam o tej książce. Ale na razie nie mam na nią czasu. Może kiedyś. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńwróciłam ♡
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że okładka jest okropna, ale jak to się mówi ' nie oceniaj książki po okładce ' :)
cieszę się :D
OdpowiedzUsuńCo do okładki, to zanim przeczytałam książkę to czytałam recenzję na innym blogu i stwierdziłam, że chyba nie chcę czytać tej książki, a przeczytałam i nie żałuję :)
Przestraszyłam się jak zobaczyłam okładkę! ;D Myślę jednak, że po książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńFakt, okładka do najprzyjemniejszych nie należy :). Jest to jednak dopiero zapowiedź tego, co można przeczytać, zachęcam :)
UsuńJakoś nie mogę się zabrać za tę książkę. Po Twojej pozytywnej recenzji muszę chyba się zmobilizować do lektury. :P
OdpowiedzUsuńUprzedzam, że nie jest to przyjemne czytadełko, ja lubię takie książki z dreszczykiem :)
Usuń