Autor: John Green
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Bukowy Las
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl
Od pierwszej połowy 2013 roku John Green nie znika z polskiej blogosfery. Niemal codziennie na blogach widać recenzje jego trzech książek "Gwiazd naszych wina", "Szukając Alaski", "Papierowych miast". Niedawno wydawnictwo Bukowy Las postanowiło wydać kolejną powieść autora, o zagadkowym tytule "19 razy Katherine".
O co chodzi z tym tytułem? Otóż główny bohater, Colin Singleton wiąże się tylko i wyłącznie z dziewczynami o imieniu Katherine. Od najwcześniejszych lat jego życia tylko dziewczyny o tym imieniu go fascynują, tylko z nimi widzi jakąkolwiek szansę na związek. To nic, że niektóre trwają od kilku minut, do kilkunastu dni. Colin jest zawsze porzucany przez swoje dziewczyny. W chwili, gdy rozpoczyna się akcja odeszła od niego Katherine XIX. Najlepszy przyjaciel Colina - Hassan wyrusza wraz z nim w podróż po Ameryce, która kończy się w małym miasteczku, w którym zawierają nowe przyjaźnie i zdobywają pracę. Singleton postanawia stworzyć coś w rodzaju traktatu, który miałby na celu przewidzieć, jak potoczy się jego kolejny związek i ewentualnie zapobiec kolejnemu porzuceniu. W pracy badawczej pomaga mu Lindsey - nowopoznana dziewczyna, która stopniowo odkrywa przed nim swoje kolejne oblicza.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to zdecydowanie postacie męskie, czyli Colin i Hassan przypominają mi ekipę z "Szukając Alaski". Z jednej strony ciągle sobie docinają i kłócą się o każdą głupotę, z drugiej pójdą za sobą w ogień. Colin jest typowym geniuszem, cudownym dzieckiem, wielbicielem anagramów i oczywiście dziewczyn o imieniu Katherine. Ostrzegam, że wątek jego Teorematu może zdecydowanie znudzić wszystkich przeciwników matematyki i zasad prawdopodobieństwa, gdyż John Green poświęca tym zagadnieniom dosyć dużo czasu.
Hassan jest z kolei bardzo barwną postacią powieści, która kontrastuje z geniuszem Colina. Hassan nie interesuje się za bardzo nauką, wielokrotnie odwołuje się do religii, do której się jednak nie stosuje. Jego spostrzeżenia i rozmowy prowadzone z przyjacielem są po prostu świetne i wielokrotnie wywoływały na mojej twarzy ogromny uśmiech. Szczerze wytyka Colinowi jego wszystkie wady, ale jednocześnie, tak jak wspomniałam jest prawdziwym kumplem.
Lindsey, czyli żeńska część trójki bohaterów, jest w trakcie poszukiwania swojej drogi w życiu. Dopiero pojawienie się w jej życiu Colina i Hassana sprawia, że otwiera się na swoją przeszłość, analizuje ją i potrafi wyciągnąć z niej wnioski. Razem z nowymi przyjaciółmi odkrywa znaczenie swojego życia.
Też mam ochotę na tę powieść :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobała!
Green umie zrobić na czytelniku wrażenie, Szkoda, że książka już za mną
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś zakupiłam tę pozycję! Ah te promocje! :)
OdpowiedzUsuńMnie się te wątki matematyczne bardzo podobały, mimo że z tego przedmiotu zawsze byłam słaba :D Ogólnie bardzo polubiłam tych bohaterów, ale fakt, bardzo podobni do Milesa i Pułkownika.
OdpowiedzUsuńMimo, że autora nie znam to na tę pozycję mam chęć.
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób doboru partnerek. :D
OdpowiedzUsuńGreen potrafi stworzyć świetny klimat :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, chociaż nie wiem, czy najpierw tę czy Papierowe miasta :)