Tytuł: Testament Eleonory
Autor: Artur Daniel Grabowski
Liczba stron: 259
Wydawnictwo: Oficynka
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
Lubicie polskie kryminaly? A lubicie wątek romansowy wpleciony w akcję? Jeśli tak, debiutacka powieść Artura Daniela Grabowskiego jest czymś dla Was :).
Thomas Michel, główny bohater książki dostaje telefon z informacją, że jego przyjaciółka, starsza od niego hrabina Eleonora nie żyje. Jak udaje się ustalić policji i pełnomocnikom zmarłej, śmierć nie była przypadkowa. Kobieta zostawiła mu list ze wskazówkami odnośnie kilku spraw i obiecuje, że jego życie już wkrótce znacznie się zmieni... Jaką tajemnicę skrywała Eleonora? Kim tak naprawdę jest Angela? Czy miłość Thomasa i Marty zwycięży? Tego wszystkiego dowiecie się dzięki lekturze "Testamentu Eleonory" :).
Akcja rozgrywa się we Frankfurcie i muszę przyznać, że autor bardzo interesująco opisał zakamarki tego miasta. I co najważniejsze: opisał, ale nie znudził mnie zbytnimi szczegółami, potrafił znaleźć moment, w którym trzeba przyśpieszyć akcję, a w którym dać czytelnikowi chwilę oddechu.
Niestety, ta książka ma spory minus. Jest przewidywalna. Nie było momentu zaskoczenia, właściwie od samego początku odgadłam tajemnicę Eleonory. Dla jednych plusem, dla innych poważną wadą będzie umieszczenie romantycznego wątku. Akurat ja lubię jak jest momentami (ale nie za często) odskocznia od śledztwa, morderstwa i napięcia na rzecz czegoś zupełnie przyziemnego. Pan Grabowski, mimo że jest mężczyzną to wątek romantyczny opisał tak, jak ma to miejsce w romansidłach: dużo, dużo miłości i piękne, czułe słowa :).
Zabrakło mi lepszego opisu mordercy, jego osoba została potraktowana trochę po macoszemu. Takich rzeczy w kryminałach wiecznie mi mało, bo lubię poznawać bliżej motywy, towarzyszące mordercy uczucia i emocje.
Podsumujmy: debiut Artura Danieba Grabowskiego jest dobry, tylko od samego początku możemy się domyślić zakończenia. Obserwowanie tego, jak bohaterowie do tego docierali było dla mnie jednak przyjemnością. "Testament Eleonory" to świetna lektura na długie jesienne wieczory, a właściwie jeden, bo książkę czyta się błyskawicznie :)
Moja ocena: 7/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Sama nie wiem... Jakoś chyba sobie odpuszczę, zwykle do wątków romansowych mam duże zastrzeżenia w kryminałach i fakt, to spory minus, że można się domyślić zakończenia i tej tajemnicy.
OdpowiedzUsuńNo niestety, przewidywalność trochę odpycha :/
UsuńSkoro jest przewidywalna to raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJest bardzo przewidywalna, co znacznie umniejsza jej wartość dla osób, które chcą być zaskoczone
UsuńMam wrażenie, że już odgadłam tajemnicę Eleonory, chociaż książki jeszcze nie czytałam :D
OdpowiedzUsuńLubię kryminały z wątkiem miłosnym - o ile jest to poprowadzone w taki sposób, że człowiek tylko się z tego cieszy, a nie ma ochotę zwymiotować z nadmiaru słodyczy :)
Podoba mi się okładka.
Jeśli trafię w bibliotece, to może wypożyczę, chociaż wydaje mi się, że z polskim kryminałem jeszcze do czynienia nie miałam :)
Podziwiam przenikliwość :). Ja się trochę boję stworów z okładki, więc średnio przypadła mi do gustu. Przeczytaj jak trafisz, a może wątek miłosny Ci się spodoba :)
UsuńJa generalnie mam słabość do książek z Oficynki. Lubię wydania, lubię druk, i zwykle się na tych powieściach nie zawodzę. Aj, kłamię. Jeszcze nigdy się nie zawiodłam :) Dlatego pomimo przewidywalności, pomimo wątku miłosnego (brrr) jeśli wpadnie mi w ręce- będę miała okazję przeczytać, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Oficynkę pod względem sposobu wydawania książek, zwłaszcza lubię dosyć dużą czcionkę :). Jestem ogromnie ciekawa Twojego zdania
UsuńEch, na dzień dzisiejszy ją sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś Cię przekona :)
UsuńA Frankfurt na Odrą czy nad Menem?
OdpowiedzUsuńO ile mnie pamięć nie myli to nad Menem :). Ale pewności nie mam, bo nie przywiązuję wagi do nazw miejscowości, w których rozgrywa się akcja.
Usuń