Autor: C.S.Lewis
Liczba stron: 195
Wydawnictwo: Esprit
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
Chyba nie ma książki, w której nie występowałoby cierpienie. Może ono przyjmować różne formy, może mieć mnóstwo przyczyn i nie da się go uniknąć. Nie ma nikogo, kto by go kiedyś nie odczuwał. C.S.Lewis poruszał tę tematykę w swoich utworach ("Dopóki mamy twarze" i genialnym, bardzo osobistym "Smutku").
Autor nie pozwala sobie na stwierdzania suchych faktów, na podsunięcie nam gotowej odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, Lewis zadaje pytania i szuka na nie najlepszej odpowiedzi. Gdy znajdzie i sformułuje swój osąd podkreśla, że może się mylić, że to co pisze, to jedynie jego własny punkt widzenia. Czytelnik nie musi się z nim zgadzać, może rozpocząć własną wędrówkę w poszukiwaniu prawdy.
Gdybym przeczytała tę książkę przed "Smutkiem" uznałabym, że lepiej o cierpieniu już nie da się napisać, a "Smutek" odebrałabym jako pozycję naprawdę genialną. "Problem cierpienia", w porównaniu ze wspomnianą pozycją był dobry, ale za mało było emocji, wglądu w uczucia autora, które byłyby zupełnie odarte z niepotrzebnej otoczki. Wiem, że marudzę, bo Lewis i tak zasiada w gronie autorów, do których mam ogromny szacunek, sympatię i cokolwiek by napisali, to i tak będę to czytać z zaciekawieniem i mam nadzieję, że odbiorę z zachwytem. Warto jednak skonfrontować obie pozycje, bo zawierają cenne wskazówki w poszukiwaniu źródeł, przyczyn i możliwości ukojenia bólu i cierpienia.
Okładka to przedstawienie dwóch przytulających się osób. Nie jest to jednak relacja miłosna, czy pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Przedstawiony gest symbolizuje przyjaźń i wsparcie, którego tak bardzo nam podczas cierpienia potrzeba.
Jak mogę podsumować tę pozycję? Komu powinnam ją polecić? Z pewnością tym, którzy chcą poszukiwać, którzy chcą poznać sens cierpienia i kilka sposobów podejścia do tego tematu. Miłośnikom Lewisa. Wreszcie tym, którzy chcą odskoczni od fikcji literackiej. Znowu polecam :)
Moja ocena: 7/10
Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją ocenę
Po jednej recenzji, mam co najmniej dwie książki warte przeczytania.
OdpowiedzUsuńMnie ten pan oczarował :)
UsuńZnam trochę jego twórczość, chętnie sięgnę i po to :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze mnóstwo jego świetnej twórczości :)
UsuńMuszę się w końcu zabrać za Lewisa, bo widzę, że sporo dobrej literatury mnie omija.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńBrzmi ciekawie. Może kiedyś ją dorwę w swe łapki ;)
OdpowiedzUsuńWystarczy mi przypomnieć i ją dorwiesz :)
UsuńLewisa czytałam narazie jedynie "Podział ostateczny", ale mam zamiar sięgnąć po kolejne tytuły, a Ty skutecznie mnie to tego zachęcasz :)
OdpowiedzUsuńO to chodzi :D. "Podziału ostatecznego" jeszcze nie znam, ale to pewne kwestia czasu :P
UsuńNie znam twórczości tego pana, a szkoda, bo widać, że warto się zapoznać. Pozdrawiam zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem naprawdę warto :)
UsuńCzytałam już trochę na temat twórczości pana Lewisa, moja przyjaciółka nawet kupiła jego biografię, a skoro ona go lubi i w jakimś sensie szanuje wstydem byłoby nie sięgnąć chociaż po jedną jego książkę. :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może i Ty się zachwycisz :)
UsuńJejku jakoś się strasznie zdołowałam, a mam dziś taki świetny humor. To z pewnością nie dla mnie lektura na dzisiejszy dzień, ale nie odmawiam tak codziennie:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! Następnym razem postaram się sięgać po coś bardziej optymistycznego :D
UsuńZaczynając czytać, pomyślałam sobie "Ciekawe, czy Catalinka przekona mnie do kolejnej książki Lewisa?" :)
OdpowiedzUsuńNa razie odpuszczę, to trochę nie mój typ, ale niczego nie skreślam. Gusta się zmieniają :)
Ja zaczynając czytać książkę myślę sobie: "Ciekawe czy Lewis mnie do siebie przekona" :P. Ze zmiennym gustem się zgodzę, wielokrotnie miałam tak, że jakaś książka przy pierwszym podejściu mnie odrzuciła i nudziła, a później zachwycała :)
Usuń