Autor: Stanisław Zakościelny
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 222
Żródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
Po lekturze "Julii" spodziewałam się wiele, bardzo wiele. Nastawiłam się na wszechobecne cierpienie, strach, dramatyczną walkę o życie ukochanej jedynaczki, maleńkiej Julii. Czy Stanisław Zakościelny w swojej powieści spełnił moje oczekiwania?
Lata 80. W Polsce panuje komunizm. W takich realiach rodzi się pierworodna córka młodego małżeństwa, Julia. Niestety, okazuje się, że dziewczynka ma chore serce i potrzebna jest operacja. Rodzice zaczynają dramatyczną walkę z czasem i przeciwnościami. W Polsce nie ma jeszcze takich możliwości, aby przeprowadzić tak skomplikowany zabieg, lekarze ze Stanów Zjednoczonych dają nadzieję, która szybko staje się kolejnym złudzeniem. Ostatnia szansa to zabieg w Anglii, ale do tego trzeba zgromadzić ogromną kwotę pieniędzy. Czy to się uda i czy dziewczynka będzie miała szansę na normalne życie?
Po pierwsze, mam ogromny żal do twórców streszczenia z tyłu okładki. Jak można było od razu napisać, jak zakończy się książka? Chciałam czuć dreszczyk napięcia, a ten opis mi to zabrał. Za ten spoiler ogromny minus!
Powieść bardziej nastawia się na całą otoczkę stanu wojennego, PRL - u, niż na ukazaniu przeżyć rodziny Julii w kontekście jej choroby. Rozumiem, że autor chciał pokazać czasy, w których rozgrywa się akcja, ukazać, że było trudno, że szanse na powodzenie były bardzo małe. Przytłoczyło to jednak resztę akcji, zepchnęło opis ratowania małego serduszka na dalszy plan.
Zdecydowanym i ogromnym plusem jest to, że ta książka daje w pewnym sensie siłę i nadzieję. Nadzieję na to, że są na świecie ludzie, którzy bezinteresownie angażują się w pomóc obcej osobie, wspierają nie tylko finansowo, ale również duchowo w walce o zdrowie. To jest takie piękne przesłanie tej pozycji, że działając razem można zrobić tak wiele.
Podsumowując, znowu źle się nastawiłam. Chciałam się wzruszyć, przeżywać tę książkę, z napięciem obserwować historię Julki i jej choroby. Niestety, powieść nie spełniła do końca moich oczekiwań. Fabuła, zwłaszcza ta skupiona na dziewczynce jest jednak bardzo dobra i w rezultacie rekompensuje nieco elementy, na których się zawiodłam.
Moja ocena: 6,5/10
Powieść przeczytałam i zrecenzowałam dzięki
Fakt ten nie wpływa na moją obiektywność i ocenę
Powieść przeczytałam w ramach wyzwania
czasami nie warto przesadzac z wątkami historycznymi
OdpowiedzUsuńNiestety nie widzę w tej książce nic dla siebie.
OdpowiedzUsuńMoze jak będzie okazja
OdpowiedzUsuń