sobota, 15 marca 2014

Monika Siuda - Tajemnica Niny

Tytuł: Tajemnica Niny
Autor: Monika Siuda
Liczba stron: 443
Wydawnictwo: Poligraf
Źródło okładki: http://www.taniaksiazka.pl


Ostatnio wpadła mi w ręce książka o bardzo tajemniczo brzmiącym tytule - "Tajemnica Niny". Autorka, Monika Siuda, jest debiutantką, a jej pierwsza książka jest poświęcona złu, które może nieoczekiwanie objawić się w człowieku, do którego mamy zaufanie.

Akcja rozgrywa się w Domu, czyli miejscu, w którym mieszka kilkoro dzieci, które z różnych powodów nie mogą mieszkać w rodzinnych domach. Nina, Kuba, Marta i Tomek to opiekunowie, którzy chcą stworzyć im jak najlepszą atmosferę. Dzieci pomagają w domowych obowiązkach, a z dorosłymi utrzymują przyjacielskie relacje. Wszystko układa się dobrze do czasu, kiedy dwójka podopiecznych, bliźniaki - Edi i Mała zaczynają mieć nocne koszmary, a opiekunka, Nina, zaczyna się dziwnie zachowywać. Zarówno dzieci, jak i Marta z Tomkiem przestają jej ufać. Znaleziony podczas porządków stary album sprawia, że Marta i Tomek zaczynają poszukiwania informacji o Domu i jego historii. Śledztwo doprowadza ich do dwóch starszych panów, którzy opowiadają im straszną historię...

Do książki podchodziłam z pewnym zaciekawieniem i ogromnym pokładem nadziei na dobrą, wciągającą lekturę. Nie pomyliłam się, gdyż debiut okazał się historią z makabrą w tle. Autorka przedstawia niby zwyczajnych ludzi, którzy skrywają swoje ogromne sekrety. Przerażające sny Ediego i Małej, dziwne zachowanie Niny, obsesyjnie szukającej pewnego przedmiotu, Marta i Tomek poszukujący prawdy o wydarzeniach sprzed 100 lat. Wszystko zaczyna się ze sobą układać w jedną, przerażającą całość.

Momentami akcja zawiera pewne dłużyzny i odrobinę się nudziłam przegadanymi scenami, które mało wnosiły do fabuły. Za to jak się zaczęło dziać, to na dobre :). Razem z bohaterami odczuwałam pewien niepokój, a ostatnie kilkadziesiąt stron było pełne napięcia i trzymało w niepewności do ostatniej strony. Bardzo fajnie, bo nie takiego zakończenia się spodziewałam, więc niespodzianka była mile widziana. Rozwiązanie zagadki, ze względu na swoje okrucieństwo, na długo zapadnie mi w pamięć. 

Początkowo trudno mi było przyzwyczaić się do języka, jakim posługiwała się autorka, ale wrażenie "dziwności" szybko przeminęło. Zresztą, jeżeli chcecie zobaczyć fragmenty, to odsyłam Was TUTAJ

Ogólnie jest to książka naprawdę godna polecenia, zwłaszcza wielbicielom polskich książek z dreszczykiem. Zapewniam, że przygody zarówno młodszych, jak i starszych mieszkańców Domu są interesujące i zapewnią kilka godzin dobrej, chociaż oczywiście niepozbawionej pewnych niedociągnięć lektury. Mimo to warto dać autorce szansę i zmierzyć się z tajemnicami skupionymi wokół historii Domu. 

Moja ocena: 8/10

7 komentarzy:

  1. Na razie nie mam ochoty na ,,polską książkę z dreszczykiem", choć nie mówię nie, bo opis mnie zaintrygował ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio dostałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale zrezygnowałam ze względu na to, że nie chciałam podawać swojego adresu obcej osobie, nie związanej z autorką lub wydawnictwem. Mimo to historia rzeczywiście wydaje się być interesująca i cieszę się, że ktoś zwrócił moją uwagę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, książka wydaje się być nader interesująca. Muszę przeczytać.

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jak na razie spasuje, bo mnie te "przegadane sceny" przerażają. :) Ale okładka jest bardzo fajna - lubię takie stare fotografie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo dłużyzn, ogromnie jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i wielbicielem polskich książek z dreszczykiem jako takim nie jestem, ale ogólnie książek z dreszczykiem - owszem :) Zachęciłaś mnie do tej książki, jestem bardzo ciekawa, jakie skrywa tajemnice :) Zwłaszcza, że bardzo ładnie wpada w klimaty, które szczególnie lubię

    OdpowiedzUsuń

Zostaw tutaj ślad swojej obecności, z chęcią przeczytam i odpowiem na Twój komentarz :). Coś Ci się nie podoba lub z czymś się nie zgadzasz? Napisz mi o tym. Anonimie, podpisz się